#6.2

5.4K 350 44
                                    

-To nie jest tak jak myślisz...Zostało mi to zlecone-powiedział.
Byłam w szoku, kto to mógł być?Czemu chciał to zrobić?

-Zlecone? Przez kogo?-spytałam spokojnie.

-Nie mogę...Ona wie wszystko o mnie, może mnie zniszczyć jedyn ruchem.

-Jacob. Zaufaj mi-kucnęłam przed nim-Ty chciałyś pewnie wiedzieć kto chciał cię zabić, prawda?
Chłopak pokiwał głową na znak że tak.

-Dobrze. To była Kate...

-Czy to ta Kate którą mam na myśli?-spytałam.

-Tak to ta Kate,twoja ex przyjaciółka.
To co powiedział zabolało.

-Czemu? Czemu tego chciała? Czemu to zrobiłeś?

-Mówiłem ci ona wie wszystko o mnie, ma na mnie haki. Wie to czego nie wie nikt.

-Rozumiem, ale czemu chciała mojej śmierci?-spytałam już mniej spokojnie.

-Mówiła że zniszczyłaś jej życie czy coś w tym stylu.

-Czas się kończy-powiedział policjant wchodzący do pomieszczenia.
Pożegnałam się z chłopakiem i poszłam. Nie byłam zła na Jacoba tylko na Kate, mała szmata. Udawała moją przyjaciółkę.
Podeszłam zdenerwowana do Leo a potem zaczęłam płakać. Usiadłam na krzesełku na poczekalni. Schowałam twarz w rękach i zaczęłam ryczeć.

Leo
Emily siedziała na krześle i płakała. Pytaliśmy się co się stało, ale bez skutku. Była strasznie roztrzęsiona.
Pierwszy raz widziałem ją w takim stanie.
Zaprowadziliśmy ją do auta.
Kiedy byliśmy w domu Emily nie odezwała się ani słowem. Siedziała i patrzała się w ścianię.

-Emily powiesz nam co się stało-spytałem.

-Ta szmata to była ona...-odpowiedziała.

-Ale kto? Co zrobiła?

Emily

-Kate, ona zleciła Jacobowi żeby mnie zastrzelił.
Lukas spojrzał na mnie z niedowieżeniem.

-Jak po co to zrobiła?-spytał Leo.

-Nie wiem. Jacob mówił że mu powiedziała, że zniszczyłam jej życie.

Leo usiadł obok mnie i mnie przytulił.

Po dwóch godzinach siedzenia w domu ja i Leo postanowiliśmy pójść złożyć papiery na praktyki.
Kiedy weszliśmy do poprawczaka poszliśmy do sekretariatu.
Zapukaliśmy do drzwi.

-Dzień dobry-powiedziałam kiedy weszliśmy.
Kobieta siedząca przy biurku spojrzała na nas.

-Dzień dobry-odpowiedziała-W czym mogę wam pomóc?

-Ehm chcieliśmy uczęszczać tutaj na praktyki.

-Ah tak. Wiem, wiem. Zostaliśmy poinformowani, więc kiedy musicie zacząć?

-Za tydzień.

Kiedy wyszliśmy poszliśmy do Leo. Usiedliśmy na knapie i rozmawialiśmy, nagle wpadłam na jeden pomysł. Wzięłam telefon i weszłam na wiadomości.
Wybrałam kontakt Kate i zaczęłam pisać.
Nie byłam pewna czy ma ten sam numer, ale spróbuję.
Leo zobaczył że coś piszę.

-Co robisz?-spytał.
Pokazałam mu telefon.

-Czemu piszesz do Ka...aaaaa rozumiem-powiedział a ja kiwnęłam głową.

Ja:Hey Kate.Dawno nie rozmawiałyśmy.Co tam u ciebie

Czekałam na odpowiedź i długo nie czekałam.

Kate:Co się stało że tak nagle chcesz ze mną gadać

Ja:A czy miało się coś stać?Po prostu chciałam odnowić kontakt.

Kate:Wiedziałam.Zabiję debila.Powiedział ci?Uduszę go.Wsadź sobię w dupę to odnowienie kontaktu.Dobrze wiem czemu piszesz.

Ja:Tak.Masz rację ale jak coś zrobisz Jacobowi to ja zabiję ciebie.

Kate:A co się stało że tak nagle go uwielbiasz?

Ja:Kate.Czemu to zrobiłaś?Co ja ci zrobiłam?

Kate:I ty się jeszcze pytasz?Zniszczyłaś mi całe życie.Zdałam sobię sprawę to dopiero jak przyjechałam do Nowego Yorku.

Ja:Jesteś nienormalna idź się lecz.

O co jej chodzi, ją chyba posrało.

-Co za suka-powiedział Leo-Pojadę do Nowego Yorku i uduszę ją.

-Uspokój się. To jest sprawa policji.

-Zanim oni ją znajdą to miną lata-powiedział.

-Trudno...

**********1 tydzień później*********
Obudził mnie budzik, wstałam w dobrym chumorzę ponieważ zaczynamy 2 miesiące praktyk.
Wszyscy nam odradzali, ale ja już postawiłam. Chcę pomóc tym ludziom.
Kiedy się ogarnęłam zeszłam na dół, wzięłam jabłko i wyszłam. Przed blokiem czekał na mnie Leo. Przywitałam się z nim i poszliśmy, kiedy byliśmy już w środku weszliśmy do sekretariatu.

-Ah dzień dobry, to wy-powiedziała sekretarka.-Chodźcie za mną.
Poszliśmy za sekretarką. Kobieta zaprowadziła nas do pomieszczenia, które było czymś takim jak pokój opiekunów. Z wszystkich ludzi którzy tam siedzieli wstała blondynka i do nas podeszła.

-Dzień dobry, jestem Renate. Pewnie jesteście Emily i Leo.
My pokiwaliśmy głowami na znak że tak.

-Dobrze, więc przydzielimy wam waszych tak jakby podopiecznych. Będziecie ich opiekunami do końca praktyk, zrozumieliście?

-Tak jest-powiedział Leo na co się zaśmiałam.

-To chodźcie za mną-powiedziała.
Kobieta oprowadziła nas po budynku opowiedziała co i jak.

-A więc czas żebyście poznali waszych podopiecznych.
Najpierw był Leo, potem ja.
Kiedy kobieta otworzyła drzwi zamarłam.
>>><<<<<<>>>>>>>><<<<<<<>>>>>>>
Hej heloł.Macie rozdział☺☺☺☺
Miłego wieczoru/dnia/nocy

To Ja.Twój Stalker|L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz