#26.2

5.2K 328 32
                                    

-Zostaw to!-krzyknął Austin kiedy zabrałam mu paczę chipsów-To moje...

-Ale teraz moje-powiedziałam i wystawiłam mu język. Chłopak zrobił oburzoną minę a ja przewróciłam teatralnie oczami, oddałam mu paczkę a sobie wzięłam inną.

-Co oglądamy?-spytała Olivia.

-Może gwiazd naszych wina-zaproponowałam.

-Ehhh-Austin jęknął-Nudy a poza tym oglądałaś to z tysiąc razy.

-No i co z tego? A ty ile razy oglądałeś star wars?

-To jest co innego....

-Mhm...rozumiem-powiedziałam.
W końcu postanowiliśmy obejrzeć komedię sąsiedzi, kiedy skończyliśmy oglądać pogadaliśmy jeszcze trochę i Lukas wszystkich odwiózł.
Usiadłam u mnie na łóżku, wzięłam telefon i zobaczyłam coś zza moim case'em. Zdjęłam go z telefonu i zobaczyłam białą karteczkę. Kiedy ją rozwinęłam przeczytałam jej treść, był na niej jakiś numer nie zbyt zrozumiałam. Odwróciłam kartkę.
To mój numer jak byś czegoś potrzebowała...
-Daniel

Odblokowałam telefon i zapisałam numer po czym do niego zadzwoniłam

-Halo?-powiedział chłopak.

-Hej to ja Emily, znalazłam karteczkę za moim case.

-Ah..Heej, myślałem że się nie odezwiesz.

-Ale się odezwałam...ehm co mówił łysy na to że mnie nie ma?

-Powiedział że tak czy tak nie jesteś mu potrzebna. Powiedziałem że nie mam zamiaru mu więcej pomagać.

-No i dobrze...Przynajmniej będziesz miał spokój-powiedziałam.

-Tak...Ehm a co powiedziałaś rodzinie?-spytał.

-Prawdę...
Chłopak milczał.

-O tobie nic nie mówiłam.Tylko o łysym.

-Mhm...Dziękuję.

-Muszę się odwcięczyć za to że mi pomogałeś.

-Mi wystarczy to że nic nikomu nie powiedziałaś...Ja muszę kończyć.

-Daniel...-nie dokończyłam bo przerwało mi pikanie które świadczyło o zakończeniu rozmowy.
Westchnęłam po czym odłożyłam telefon. Usiadłam przy biurku i zaczęłam robić lekcje.

Siedziałam w szkole i czekałam na dzwonek. Ostatnie 15 minut lekcji ciągnęły się w nieskończoność, kiedy zadzwonił wstałam i wyszłam z klasy. Ten dzień nie należał do najlepszych dni w moim życiu.
Każdy z nas ma taki dzień, orawda?
Siedziałam zamulona na ławce. Myślałam o Danielu, co się z nim dzieje? Bo nie wydaje mi się żeby łysy tak szybko odpuścił a co jak on mu coś zrobił? W sumie nie rozumiem po co się tak martwię skoro go praktycznie nie znam, ale z drugiej strony on uratował mi życie.

-Emily-szturchnęła mnie Emma.

-Tak?

-Co myślisz o naszym pomyśle.
Mhm. Nie słuchałam ich w ogóle.

-Fajny jest-powiedziałam zakłopotana, nie wiedziałam co odpowiedzieć.

-Czyli większość jest za!-krzyknęła Olivia i spojrzała na Austina-Jedziemy w góry czy tego chcesz czy nie.

-Ah no dobra w sumie, trochę rozrywki w ferie które się zaczynają nie zaszkodzi-powiedział zrezygnowany Austin.

-No i gitara. Pojedziemy we wtorek i wrócimy dzień przed wigilią-powiedział Leo.
Czyli gadali o wycieczce w góry, fajnie.

-Kiedy jedziemy?-spytałam.
Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę.

-Komuś na prawdę przyda się relaks-powiedziała Emma, spojrzałam na nią pytająco.

-Powtórzyliśmy z jakieś 3 razy dzień wyjazdu...-powiedział Lukas.

-Sorry, po prostu...

-Nie musisz przepraszać. Dopiero co uciekłaś od osoby która cię porwała. To normalne...-powiedział Leo. Reszta przytaknęła-Emma ma rację. Musisz się zrelaksować.

-Dobrze-powiedziałam.
Po moich słowach zadzwonił dzwonek na lekcję.

Był poniedziałek a ja biegałam jak poparzona.

-Suszarka, jest....Szczoteczka do zębów, jest!Kosmetyczka....Kosmetyczka! Kurde!-zaczęłam krzyczeć i tak było od samego rana.

-Lukas!-krzyknęłam.

-Co?-usłyszałam odpowiedź z dołu.

-Pójdziesz do sklepu?

-Po raz 6 dzisiaj? Nie ma mowy!-krzyknął.

-Proszę cię, nie mam odżywki i szamponu do włosów-powiedziałam. Usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach po czym zobaczyłam Lukasa stojącego w drzwiach.

-Mam pomysł...Najpierw zobacz czy masz wszystko zrób listę i wtedy mooooże pójdę, ale to będzie kosztować-powiedział z uśmieszkiem a ja westchnęłam

-Masz auto, możesz pojechać-powiedziałam.

-A ty masz zdrowe nogi, możesz pójść.

-Nienawidzę cię-powiedziałam i rzuciłam w niego kapciem. Usłyszałam śmiech chłopaka, odrzucił kapcia i poszedł.

-Debil-krzyknęłam.
Może i mój brat jest debilem, ale z  listą to nie był zły pomysł. Zrobiłam więc listę co mam kupić i zeszłam na dół.

-Gdzie idziesz?-spytał Lukasa.

-Do sklepu. Bo mój brat to śmierdzący leniwy debil któremu trudno pojechać autem do sklepu-powiedziałam.

-Kupisz mi coś? Zabrakło mi-powiedział po czym się zaśmiałam.

-Wiesz co? Mam pomysł...zrób sobię listę co ci brakuje i pojedź sobie pieprzonym autem do pieprzonego sklepu ok?

-Ey no.

-Spadaj-powiedziałam zabrałam kurtkę po czym wyszłam. Kiedy stałam pod blokiem spojrzałam na nogi, cholera wyszłam w kapciach.

-Wiedziałem że wrócisz, masz pieniądze-powiedział Lukas. Zignorowałam go i ubrałam buty.

-Nie to nie, pojadę sobie sam po to co potrzebuje-powiedział i poszedł na górę. Zabrałam mu kluczyk do auta i poszłam. Wzięłam też zapasowy, niech się przejdzie. Mnie wysyła w mróz to  niech sam cierpi, schowałam kluczyki do kieszeni włożyłam słuchawki do uszu włączyłam muzykę i poszłam. Po 20 minutach byłam w sklepie, kupiłam to co miałam kupić i wyszłam. Kiedy wyszłam zobaczyłam Lukasa wchodzącego do sklepu, jego wkurzona mina mówiła sama za siebie. Nie wytrzymałam i wybuchłam smiechem.

-Co się śmiejesz? Oddawaj klucze-wysawił rękę, ja przybiłam mu piątkę i wyszłam ze sklepu. Szłam jak najszybciej mogłam bo nie chciałam zamarznąć. Kiedy byłam w domu położyłam kluczyki Lukasa na stole i poszłam do góry, rozpakowałam zakupy z siatki i zpakowałam do walizki. Postanowiliśmy że pojedziemy dzisiaj o 21, żeby jutro już być na miejscu. Była 19, miałam jeszcze czas więc zaczęłam z lekcjami które zadali nam nauczyciele na czas przerwy świątecznej.

-Nie wierzę-powiedział Lukas-Jest wolne od szkoły a ty odrabiasz lekcje?

-Już wróciłeś? Szkoda bo była taka cisza.

-Ha ha...Nie śmieszne-powiedział blondyn i poszedł.
********************************
Wiem wiem....Nie było długo rozdziałów.Poprawię się.Powodem jest moja choroba.Tak mnie rozłożyła że nie miałam weny i ochoty na nic.Po prostu leżałam i nic nie robiłam.Ale musiałam spiąć dupę i wstać bo święta idą i napisałam ten rozdział 😂😂😂 postaram się 24 ok. 11 lub 12 dodać jeszcze jeden rozdział....I to wszystko z ogłoszeń parafialnych😂😂😂 Miłego...dnia/wieczoru/nocy czy która tam godzina u was jest.😂😂❤

To Ja.Twój Stalker|L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz