Rozdział 36

8K 482 59
                                    

-Emily, ja cię chyba kocham.

Nie wierzę. Czy on właśnie powiedział że mnie...kocha? Nie, nue możliwe. Leondre Devries powiedział że mnie kocha, stałam tam i gapiłam się na niego jak na przybysza z marsa.

-Ehm jesteś tam?-pomachał ręką przed moimi oczami.

-Tak, ehm. Tylko mnie trochę zatkało-powiedziałam.

-Wiem że się tego nie spodziewałaś-powiedział patrząc w podłogę-Czy chciałabyś? No wiesz...Zostać moją księżniczką?
Kurwa, wiem że też czułam coś do Leo, ale nie jestem pewna.

-Leo. Potrzebuję trochę czasu-powiedziałam.

-Rozumiem, to ja może już pójdę-powiedział. Przytulił mnie i poszedł, ja usiadłam na łóżku i myślałam nad tym co się właśnie stało. Leo poprosił mnie o zostanie jego dziewczyną, no nie źle. Postanowiłam jej powiedzieć co właśnie się stało.
Kiedy ją znalazłam opowiedziałam jej wszystko.

-Jej Emeo!-krzyknęła po tym jak jej wszystko powiedziałam.

-Ehm co to jest Emeo?-zapytałam.

-Ty i Leo, shippuje was-powiedziała szczęśliwa.

-Oook, ale nie wiadomo czy coś z tego w ogóle będzie.Muszę sobie wszystko przemyśleć.

-Ey no, weź się zgódź. Fajnie wyglądacie razem.

-Ja już pójdę do pokoju-powiedziałam po czym poszłam do pokoju.
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na godzinę, była 19.Wzięłam książkę i zaczęłam czytać, ale więcej myślałam niż czytałam.
Myślałam o Leo. Nie wierzyłam że on mnie kocha, nie dotrało to do mnie jeszcze. Ja też go kocham, ale nie wiem czy jestem gotowa na ten związek.
Siedziałam i myślałam w końcu zorientowałam się że trzymam książkę w ręcę i zaczęłam czytać.
Po kilku minutach mimo wczesnej pory zasnęłam.

Obudziło mnie słońce. Cieszyłam się dzisiejszym dniem bo spotkam Kate, ale jest też ta zła strona. Zobaczę ją po raz ostatni, było mi smutno, ale niestety. Takie jest życie trzeba żyć dalej. Kate znajdzie sobie tam nowych przyjaciół, gorzej ze mną. W sumie mam Lukasa i Emmę, no i Leo, ale będę tęsknić za Kate. Wstałam i poszłam do łazienki się ogarnąć.
Kiedy byłam gotowa poszłam na śniadanie, po śniadaniu do pokoju bo dzisiaj nie było zajęć. Czekałam z niecierpliwością aż Lukas przyjdzie.
Czekałam i przeglądałam social media. Usłyszałam pukanke do drzwi.
Nareszczie, otworzyłam a w drzwiach stał Leo, no super. Nie to że mie chcę go widzieć czy coś, ale po jego wczorajszych wyznaniach nie wiedziałam jak mam się zachowywać w jego towarzystwie.

-Hej, Lukas nie może dzisiaj przyjść więc jestem tylko ja-powiedział i mnie przytulił.

-Hej, ok. Będziemy musieli iść do praku bo jestem tam umówiona z Kate.

-Ok a na którą?

-Na 13.

-Mamy godzinę więc chodź.
Poszliśmy w parku byliśmy 30 minut przed czasem. Usiedliśmy na ławce.

-Przemyślałaś to o co cię wczoraj zapytałem?-zapytał Leo.
Myślałam nad tym dużo, ale nie myślałam nad odpowiedzią.

-Tak myślałam nad tym-powiedziałam.

-I?

-Nie wiem. Mam mętlik w głowię.

-Masz czas, nie naciskam na ciebie. Nie chcesz to nie, rozumiem.

-Nie że nie chcę poprostu nie myślałam nad tym wystarczjąco długo.

-Ok masz czas, będę czekał ile będzie trzeba.
Odwróciłam wzrok. Padł on na drzewo po którym wdrapywała się wiewiórka.
Uśmiechnęłam się na ten widok. Przypomniało mi się jak kiedyś byłam na spacerze z rodzicami i wtedy zobaczyłam po raz pierwszy wiewiórkę.
Kiedy się odwróciłam zobaczyłam że Leo nie ma obok mnie. Gdzie on jest?Poczekam tutaj, lo minucie chłopak wrócił z lodami. Po zjedzeniu porozmawialiśmy chwilę, Leo wskazał na coś palcem a konkretnie na kogoś. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Kate stojącą za mną. Rzuciłam się na nią.

Ja, Kate i Leo spędziliśmy fajnie czas. Kate leci jednak za 3 dni bo jej tata jeszcze musi coś tam pilnego wcześniej załatwić. Jak się żegnałyśmy ryczałyśmy.
Leo odprowadził mnie krótko przed 18.
Akurat na kolację.
Po zjedzeniu napisałam do Kate.
Ja:Lukas...

Kate:Wiem napiszę do niego żeby się spotkać.

Ja:Jak już mu wszystko powiesz to napisz ok

Kate:Oczywiście :)
Odłożyłam telefon i patrzałam się w ścianę, tak jak to kiedyś robiłam. Wariatka, powinnam trafić do psychiatryka zamiast do domu dziecka. Chociaż tam nie byłoby tak dobrze jak tu, bo nie narzekam na to miejsce, ale jednak wolę z tąd wyjść.
Myślałam o wszystkim i o niczym. Do pokoju weszła Emma, spojrzała na ścianę którą podziwiałam.

-Bardzo ciekawa ta ściana, prawda?-zażartowała Emma.

-Bardzo.

-Co ty taka zamulona?

-Nie wiem. Tak jakoś.

-Wiem co cię rozbawi, chodź ze mną na imprezę-powiedziała.

-Nie dzięki

-Jak chcesz-powiedziała i podeszła do szafy i zaczęła szukać ciuchów.
Ja wzięłam książkę i zaczęłam czytać, wkręcona w czytanie nie zorientowałam się że Emma już wyszła i jest 24. Odłożyłam książkę i poszłam spać
******************
Słów:671

To Ja.Twój Stalker|L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz