Obudziło mnie słońce. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju, dziewczyny jeszcze spały. Spojrzałam na zegarek, 9.30 Cholera.
-Dziewczyny!-krzyknęłam i zaczęłam je szturchać-Ey mamy tylko pół godziny!
Emma prawie spadła z łóżka.-Co? Jak to?-spytała po czym sama spojrzała na zegarek-Faktycznie, Olivia! Wstawaj!
Dziewczyna wstała jakimś cudem się wyszykowałyśmy i zeszłyśmy na dół. Nikogo jeszcze nie było, dziwne mieliśmy się spotkać o 10.00.-Przepraszam czy nasza klasa już poszła?-spytałam recepcjonistki.
-Nie a na którą mieliście być gotowi?
-Na 10.00
-A to jeszcze 1.5 godziny-powiedziała kobieta.
-Ok dziękujemy-powiedziałam ze spokojem.
Kiedy odeszłyśmy od recepcji zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe.-O co chodzi? Przecież zegarek powinien dobrze działać-powiedziałam.
-Głupie jesteśmy że nie spojrzałyśmy na...No właśnie gdzie są nasze telefony?-spytała Emma.
Wróciłyśmy do pokoju i zaczęłyśmy szukać naszych telefonów. Jakimś cudem były pod naszymi łóżkami.-Chodźmy na śniadanie-powiedziała Olivia. Tak też zrobiłyśmy po zamknięciu pokoju ruszyłyśmy na dół żeby coś zjeść, ja wzięłam naleśniki z nutellą. Kiedy zjadłyśmy miałyśmy jeszcze pół godziny. Zobaczyłyśmy chłopaków wchodzących na stołówkę, kiedy spojrzeli w naszą stronę zaczęli się równo śmiać. Podeszli do nas.
-I jak się spało księżniczki?-spytał Austin.
-Spier....Czekaj czy to wasza sprawka?-spytałam.
-Ależ oczywiście, kto inny wpadłby na tak genialny pomysł?
-Debile-powiedziałam wzięłam torbę i wyszłam. Kiedy stałam przy drzwiach usłyszałam ich śmiech, westchnęłam z bezsilności i wyszłam. Usiadłam na kanapie obok recepcji i czekałam aż inni się zbiorą.
-Chłopcy w waszym wieku tacy są-powiedziada recepcjonistka.
-Niestety...Czasami mam wrażenie że lepiej być dorosłym i przebywać w bardziej poważniejszym otoczeniu-powiedziałam.
-Uwież że nie chcesz...Mam 21 lat. W twoim wieku nie wykorzystałam życia, a teraz? Siedzę tutaj prawie cały dzień na recepcji a kiedy wracam do domu to jestem zbyt zmęczona żeby wyjść ze znajomymi. Więc skorzystaj z bycia nastolatką i baw się jak najdłużej bo potem zabraknie co tego a chłopcy kiedyś dorosną...
-Tja, kiedyś-zaśmiałam się-Dziękuję za radę, tego było mi trzeba.
Dziewczyna się uśmiechnęła. Nagle przyszła nauczycielka.-O Emily, ty już tutaj?-sptytała.
-Tak. Wypadek z zegarkiem.
-Rozumiem. No to poczekamy razem na innych.
Tylko nie to.
Później przyszło moje zbawienie a inaczej mówiąc dziewczyny i te debile. Spojrzałam w stronę chłopaków z nienawiścią.-Oh nie gniewaj się już-powiedział Leo.
Pokazałam mu środkowy palec i poszłam. Stanęłam gdzieś w kącie i przeglądałam social media na telefonie. Kiedy wszystko obejrzałam przyszła Olivia.-Co robisz?-spytała.
-Nic ciekawego...
-Ey no nie obrażaj się tak na nich. Wiesz jacy są rochę minie zanim dorosną.
-Debile...-powiedziałam po czym Olivia się zaśmiała.
-Widzisz można ich opisać jednym słowem...
Nagle podszedł Mike i objął Olivię-No co tam?-spytał.
-Spierdalaj-powiedziałam.
-To nie był mój pomysł...
-Ale brałeś w tym udział.
-O boże i stało się coś strasznego?
-Pieprz się....-powiedziałam i poszłam.
Wyszłam przed hotel. Nie wiem w sumie czemu się tak wkurzyłam. Normalnie bym śmiała się z nimi, zawsze potrafiłam się z siebie śmiać. A teraz? Nie wiem co się ze mną dzieje, ale chyba muszę to zmienić. Nagle z hotelu wyszła nauczycielka.-Emily wracaj do środka-powiedziała.
-Wiedźma-powiedziałam pod nosem i zrobiłam jak kazała.
-Więc macie trzy godziny dla siebie-powiedziała nauczycielka kiedy byliśmy w mieście.
Każdy poszedł w swoją stronę. Nasza paczka zebrała się i ustalali gdzie idziemy, ja poszłam w stronę parku który zauważyłam.-Emily gdzie idziesz?-spytał Lukas.
-Idę do parku, sama-powiedziałam ostatnie słowo tak głośno żeby mieć pewność że usłuszeli.
Ruszyłam w stronę parku. Kiedy byłam na miejscu usiadłam na ławce i wyciągnęłam słuchawki po czym włożyłam je do uszu. Włączyłam moją ulubioną piosenkę James Arthur-Say you won't let go. Włuchiwałam się w spokojną piosenkę i patrzałam jak drzewa się kiwają pod pływem wiatru. Nagle poczułam jak ktoś mnie stuka w ramię.-Przepraszam wie może pani jak dojść do jakiegoś banku?-spytała kobieta.
-Niestety ale nie jestem stąd-powiedziałam.
-Dobrze dziękuje-odpowiedziała i poszła. Oparłam się i powróciłam do mojego transu.
Rozglądałam się po parku nagle zobaczyłam dróżkę która mnie zaciekawiła, zaczęłam nią iść.Omg omg ponad 25 tyś oczek 😭😭😭
Dziękuje wam baaaaaaaaaaardzo.Z całego serca.Postaram się wstawiać rozdziały częściej ale nie wiem jak mi to wyjdzie 😕
CZYTASZ
To Ja.Twój Stalker|L.D
Fanfiction15 letnia dziewczyna mieszkająca w Walii w Port Talbot dostaje codziennie wiadomości od stalkera. Czy pozna kto to? #5 w ff 08.04.2017 💞😏 #2 w ff 15.08.2017 😍😍