#16.2

4.8K 412 26
                                    

Obudziło mnie słońce. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju, dziewczyny jeszcze spały. Spojrzałam na zegarek, 9.30 Cholera.

-Dziewczyny!-krzyknęłam i zaczęłam je szturchać-Ey mamy tylko pół godziny!
Emma prawie spadła z łóżka.

-Co? Jak to?-spytała po czym sama spojrzała na zegarek-Faktycznie, Olivia! Wstawaj!
Dziewczyna wstała jakimś cudem się wyszykowałyśmy i zeszłyśmy na dół. Nikogo jeszcze nie było, dziwne mieliśmy się spotkać o 10.00.

-Przepraszam czy nasza klasa już poszła?-spytałam recepcjonistki.

-Nie a na którą mieliście być gotowi?

-Na 10.00

-A to jeszcze 1.5 godziny-powiedziała kobieta.

-Ok dziękujemy-powiedziałam ze spokojem.
Kiedy odeszłyśmy od recepcji zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe.

-O co chodzi? Przecież zegarek powinien dobrze działać-powiedziałam.

-Głupie jesteśmy że nie spojrzałyśmy na...No właśnie gdzie są nasze telefony?-spytała Emma.
Wróciłyśmy do pokoju i zaczęłyśmy szukać naszych telefonów. Jakimś cudem były pod naszymi łóżkami.

-Chodźmy na śniadanie-powiedziała Olivia. Tak też zrobiłyśmy po zamknięciu pokoju ruszyłyśmy na dół żeby coś zjeść, ja wzięłam naleśniki z nutellą. Kiedy zjadłyśmy miałyśmy jeszcze pół godziny. Zobaczyłyśmy chłopaków wchodzących na stołówkę, kiedy spojrzeli w naszą stronę zaczęli się równo śmiać. Podeszli do nas.

-I jak się spało księżniczki?-spytał Austin.

-Spier....Czekaj czy to wasza sprawka?-spytałam.

-Ależ oczywiście, kto inny wpadłby na tak genialny pomysł?

-Debile-powiedziałam wzięłam torbę i wyszłam. Kiedy stałam przy drzwiach usłyszałam ich śmiech, westchnęłam z bezsilności i wyszłam. Usiadłam na kanapie obok recepcji i czekałam aż inni się zbiorą.

-Chłopcy w waszym wieku tacy są-powiedziada recepcjonistka.

-Niestety...Czasami mam wrażenie że lepiej być dorosłym i przebywać w bardziej poważniejszym otoczeniu-powiedziałam.

-Uwież że nie chcesz...Mam 21 lat. W twoim wieku nie wykorzystałam życia, a teraz? Siedzę tutaj prawie cały dzień na recepcji a kiedy wracam do domu to jestem zbyt zmęczona żeby wyjść ze znajomymi. Więc skorzystaj z bycia nastolatką i baw się jak najdłużej bo potem zabraknie co tego a chłopcy kiedyś dorosną...

-Tja, kiedyś-zaśmiałam się-Dziękuję za radę, tego było mi trzeba.
Dziewczyna się uśmiechnęła. Nagle przyszła nauczycielka.

-O Emily, ty już tutaj?-sptytała.

-Tak. Wypadek z zegarkiem.

-Rozumiem. No to poczekamy razem na innych.
Tylko nie to.
Później przyszło moje zbawienie a inaczej mówiąc dziewczyny i te debile. Spojrzałam w stronę chłopaków z nienawiścią.

-Oh nie gniewaj się już-powiedział Leo.
Pokazałam mu środkowy palec i poszłam. Stanęłam gdzieś w kącie i przeglądałam social media na telefonie. Kiedy wszystko obejrzałam przyszła Olivia.

-Co robisz?-spytała.

-Nic ciekawego...

-Ey no nie obrażaj się tak na nich. Wiesz jacy są rochę minie zanim dorosną.

-Debile...-powiedziałam po czym Olivia się zaśmiała.

-Widzisz można ich opisać jednym słowem...
Nagle podszedł Mike i objął Olivię

-No co tam?-spytał.

-Spierdalaj-powiedziałam.

-To nie był mój pomysł...

-Ale brałeś w tym udział.

-O boże i stało się coś strasznego?

-Pieprz się....-powiedziałam i poszłam.
Wyszłam przed hotel. Nie wiem w sumie czemu się tak wkurzyłam. Normalnie bym śmiała się z nimi, zawsze potrafiłam się z siebie śmiać. A teraz? Nie wiem co się ze mną dzieje, ale chyba muszę to zmienić. Nagle z hotelu wyszła nauczycielka.

-Emily wracaj do środka-powiedziała.

-Wiedźma-powiedziałam pod nosem i zrobiłam jak kazała.

-Więc macie trzy godziny dla siebie-powiedziała nauczycielka kiedy byliśmy w mieście.
Każdy poszedł w swoją stronę. Nasza paczka zebrała się i ustalali gdzie idziemy, ja poszłam w stronę parku który zauważyłam.

-Emily gdzie idziesz?-spytał Lukas.

-Idę do parku, sama-powiedziałam ostatnie słowo tak głośno żeby mieć pewność że usłuszeli.
Ruszyłam w stronę parku. Kiedy byłam na miejscu usiadłam na ławce i wyciągnęłam słuchawki po czym włożyłam je do uszu. Włączyłam moją ulubioną piosenkę James Arthur-Say you won't let go. Włuchiwałam się w spokojną piosenkę i patrzałam jak drzewa się kiwają pod pływem wiatru. Nagle poczułam jak ktoś mnie stuka w ramię.

-Przepraszam wie może pani jak dojść do jakiegoś banku?-spytała kobieta.

-Niestety ale nie jestem stąd-powiedziałam.

-Dobrze dziękuje-odpowiedziała i poszła. Oparłam się i powróciłam do mojego transu.
Rozglądałam się po parku nagle zobaczyłam dróżkę która mnie zaciekawiła, zaczęłam nią iść.

Omg omg ponad 25 tyś oczek 😭😭😭
Dziękuje wam baaaaaaaaaaardzo.Z całego serca.Postaram się wstawiać rozdziały częściej ale nie wiem jak mi to wyjdzie 😕

To Ja.Twój Stalker|L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz