3/4
Policjant podszedł do okienka i zaczął spuszczać zasłonkę, kiedy ją spuścił zobaczyłam dziewczynę. Miała ona brązowe włosy. Z tego co pamiętam Kate miała blond.
-Może pani podejść bliżej-powiedział policjant.
Podeszłam i przyjżałam się dokładniej,to była ona. Tylko przefarbowała włosy, myślała że jej ie rozpoznam? Myliła się.-Tak to ona-powiedziałam po czym się cofnęłam-Na sto procent ona.
-Dobrze a więc mamy ją. Jak pani już tu jest może złoży pani zeznania co do Leondre, pański brat oskarżył go o pobicie pani.
-Dobrze.
Przeszliśmy do innego pokoju.-Więc co się wydarzyło dokładnie tego dnia-spytał mężczyzna.
-Nie pamiętam zbyt wiele z tamtego dnia. Pamiętam tylko to że byłam z bratem u Leondre, ale tego co się tam działo nie mogę sobię przypomnieć.
-Rozumiem, lekarz mówił że miała pani wstrząs mózgu więc to normalne. No dobrze więc nie będę pani naciskał, ale ciekawi mnie skąd ten wstrząz mózgu.
-Ehm. Pamiętam coś że jak wracaliśmy to spadłam ze schodów, to samo potwierdził lekarz. Mówił że, spowodował to upadek ze schodów.
-No dobrze więc Leondre jest niewinny. Dziękuje i życzę miłego dnia.
Podziękowałam i poszłam. Kiedy wyszłam z pokokju Lukas na mnie naskoczył.-I co powiedziałaś?-spytał.
-Prawdę-powiedziałam głośno-Powiedziałam że nic nie pamiętam bo tak jest.
-Jak to? Nie...-zaczął, ale wzięłam go za ramię i pociągnęłam w stronę wyjścia.
-Oczywiście że pamiętam. Skłamałam żeby nie wspypać Leo-powiedziałam kiedy staliśmy już przy aucie.
-Jak to ?Czyli stoisz po jego stronie? Po tym co zrobił bronisz go jeszcze?
-Nie bronię, Lukas jemu trzeba pomóc a nie wysyłać go od razu do poprawczaka.
Chłopak nic nie mówiąc wsiadł do auta a ja po nim.-Nie wiem rób jak chcesz-powiedział.
-Lukas musisz mi pomóc. Sama sobię nie poradzę, ty miałeś już nie raz pomagałeś ludzią wyjść z narkotyków.
-Nie. Po tym co ci zrobił nie będę mu pomagał.
-Dobra, jakoś sobię poradzę.
Kiedy przyjechaliśmy do domu poszłam do pokoju się przebrać i poszłam do Leo.
Kiedy stałam pod domem Leo stresowałam się. Nie wiedziałam jak chłopak zareaguje na mój widok.
Zapukałam i czekałam.
Po minucie czekania drzwi otworzył mi Leo.-Emily?-powiedział, po czym mnie przytulił-Co ty tu robisz?
-Przyszłam do ciebie.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Wiesz wtedy jak cię uderzyłem...Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło.
-Narkotyki Leo.
-O czy mty gadasz?
-Ehm mogę wejść? Czy będziemy tak stać?
-Jasne wchodź.
Kiedy weszłam usiedliśmy na kanapie.-Więc o co co chodzi?-spytał Leo
-Chcę ci pomóc...
-Mi? W czym? U mnie wszystko w najlepszym porządku.
-Nie sądzę, miewasz zmiany nastroju. Uderzyłeś mnie!
-Przeprosiłem przecież...
-Nie chodzi o przeprosiny.vNormalnie byś się tak nie zachował.
-Ty mnie spoliczkowałaś, dlatego cię uderzyłem chciałem ci oddać.
-Uderzyłam cię bo nazwałeś mnie szmatą i suką bez powodu.
-Miałem powód, wydałaś mnie. Powiedziałaś Lukasowi że biorę...Ehm-odchąknął.
-Właśnie się przyznałeś. Właśnie dlatego chcę ci pomóc.
-Słuchaj...Nie jestem jakiś nienormalny żebyś mi pomagała-zaczął krzyczeć.
-Nie podnoś na mnie głosu...
-Będę robił co mi się podoba.
-Ja już lepiej pójdę zanim zrobisz coś czego będziesz żałować.
Podbiegłam do drzwi i wyszłam kiedy stałam na zewnątrz zaszkiły mi się oczy. Cała się trzęsłam, słuszałam jak Leo klnął a potem usłyszałam jak rozbija się szkło. Odwróciłam się w stronę domu. Chciałam wejść tam z powrotem i zobaczyć czy nic się Leo nie stało, ale powstrzymała mnie czyjaś ręka. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego brata.-Ja to załatwię-powiedział i wszedł do środka.
Czekałam na Lukasa dobre 10 minut. W końcu nie wytrzymałam i weszłam do środka, zobaczyłam w salonie rozwalony stół i rozbity wazon, ale na dole ich nie było. Postanowiłam pójść do pokoju Leo. Kiedy weszłam zobaczyłam Leo grzebiącego po szafkach i Lukasa stojącego obok niego.-I ostatni-powiedział Leo oddając Lukasowi woreczek z białym proszkiem.
-Jesteś pewny?-spytał Lukas.
-Tak na stówę.
Weszłam do pokoju i wzrok chłopaków padł na mnie.-Co robicie?-spytałam.
Lukas pokazał mi woreczki z różnymi narkotykam.-Oczyszczam Leo z towaru-zaśmiał się Lukas.
-Jak to?-spytałam.
-Postanowiłem przyjąć waszą pomoc-powiedział Leo-Przyznaję że doprowadziłem się do okropnego stanu.
Coś nie chcę mi się w to wierzyć, tak nagle chce się zmienić? Nie wierzę, narkomani nie odstawią tak szybko narkotyków.
Mam nadzieję że będzie lepiej.5☆=next
CZYTASZ
To Ja.Twój Stalker|L.D
Fanfic15 letnia dziewczyna mieszkająca w Walii w Port Talbot dostaje codziennie wiadomości od stalkera. Czy pozna kto to? #5 w ff 08.04.2017 💞😏 #2 w ff 15.08.2017 😍😍