#25.2

4.8K 341 54
                                    

Emily
Nagle ktoś złapał mnie za ramię.
O boże a co jak to łysy?-pomyślałam
Odwróciłam się a przede mną stał Leo z zaszokowaną miną.

-Emily-powiedział, przytuliłam go. Tak bardzo mi go brakowało. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu-Gdzie byłaś tyle czasu? Co się działo? Masz wszystko nam wyśpiewać...

-Dobrze-powiedziałam.
Chłopak zadzwonił do drzwi które otworzył nam Lukas z zaszokowaną miną.

-Emily?!-spytał po czym rzucił się na mnie.
Weszłam do środka.

-Chcesz coś pić? Jeść?-spytał Lukas, pokręciłam głową na znak że nie.

-Masz wszystko nam opowiedzieć-powiedział Lukas kiedy usiedliśmy na miękkiej kanapie-Od początku.

-Więc tak...Byłam umówiona z Leo. Postanowiłam pójść skrótem, bo byłam spóźniona. Kiedy szłam zobaczyłam dw....ehm-przerwałam.Nie mam zamiaru wydać Daniela-Mężczyznę idącego w moją stronę. Chciałam uciekać, ale za mną był budynek i nie miałam jak. Zaciągnął mnie do budynku...

-Zaraz, zaraz-przerwał mi Lukas-Tamta kobieta mówiła że było ich dwóch-chłopak skierował się do Leo. Leo zwruszył ramionami.

-Jaka kobieta?-spytałam.

-Kiedy cię szukaliśmy jakaś pani powiedziała że widziała jak dwóch mężczyzn zaciąga jakąś dziewczynę do budynku. Powiedzieliśmy jej jak wyglądasz i ona stwierdziła że to byłaś ty-powiedział Leo.

-Nie ważne-powiedziałam i kontynuowałam-Prosiłam go żeby mnie wypuścił, ale bez skutku.

-Ale czemu to zrobił? W sensie porwał cię...-spytał Lukas.

-Mówił że moj ojciec pracował w FBI i zabił jego brata czy kogoś i postanowił się na mnie zemścić.

-A jak wyszłaś?-spytał Leo.

-Wyszedł gdzieś i jakoś mi się udało.

-Musimy iść na policję-powiedział Leo. Ja przytaknęłam, kiedy wstaliśmy żeby pójść ubrać buty do domu weszła ciocia. Spojrzała na mnie jakby zobaczyła ducha.

-Emily!-krzyknęła po czym mnie przytuliła.

-Cześć ciociu-powiedziałam.
Opowiedzieliśmy wszystko cioci i pojechaliśmy w czwórkę na komisariat.

Po przesłuchaniach poszliśmy do domu.

-Emily jutro zostajesz....-zaczęła ciocia ale ja jej przerwała.

-Nie, nie, nie ma mowy. Idę do szkoły koniec kropka-powiedziałam.
Lukas i ciocia na siebie spojrzeli po czy się zaśmiali.

-Pierwszy raz słyszę coś takiego od ciebie-powiedziała ciocia.

-Ja bym wykorzystał okazję-powiedział Lukas po czym prychnął.

-Dobra dobra-powiedziała ciocia-Ja idę spać dobranoc-dodała i poszła na górę a po niej ja.

-Emily-powiedział Lukas a ja się do niego odwróciłam-Dobrze że wróciłaś-dodał po czym mnie przytulił.


Obudził mnie budzik. Tęskniłam za tym dźwiękiem, obudziłam się z bardzo dobrym chumorem. Kiedy byłam gotowa wzięłam torbę i zeszłam na dół. Lukas siedział przy stole na którym stały kanapki.

-Czekałem na ciebie-powiedział-Chę zjeść z tobą śniadanie.
Uśmiechnęłam się i usiadłam na przeciwko niego. Kiedy zjedliśmy poszliśmy do szkoły.

Kiedy weszliśmy do szkoły czułam na sobie wzrok wszytkich. Nagle usłyszałam pisk, zobaczyłam Emmę i Olivię biegnące w moją stronę. Rzuciły się na mnie tak że upadłyśmy, popłakałyśmy się.

-Emily nie wierzę-powiedziała Emma płacząc.

-Głupie baby się popłakały-powiedział Leo na co odpowiedziałam mu środkowym placem. Chłopak uniósł ręce na znak niewinności, staliśmy i czekaliśmy na dzwonek.

-Emily?-usłyszałam krzki dwóch chłopaków.
Mhm...Emily szykuj się na drugi upadek-pomyślałam. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Mike'a i Austina biegnących w moją stronę. Przepychali się i kłócili który dobiegnie pierwszy, ale rzucili się na mnie równo. Jakimś cudem nie upadliśmy.

-Emily co się z tobą działo?-spytał Mike. Opowiedziałam im wszystko.

-Karmili cię?-spytał Austin.

-A ten tylko o żarciu-powiedziała Emma.

-Jedzenie jest najważniejsze na świecie-powiedział Austin.

-Miłość też jest ważna-powiedział Olivia.

-Nie prawda-odpowiedział Austin.

-Właśnie, masz tu przykład że bez miłości można żyć-Lukas wskazał na Austina. Chłopak zrobił oburzoną minę.

-Jak ktoś bez miłości ma być tak jebnięty jak on to trzeba ostrzec ludzkość-dodał Leo.
Za tym tęskniłam, moi kochani przyjaciele.

-Wypraszam to sobie-powiedział Austin i zarzucił niewidzaline włosy. Ja się zaśmiałam, nagle zadzwonił dzwonek. Poszliśmy pod salę do historii. Nie ma to jak zacząć lekcję znienawidzonym przeze mnie przedmiotem.

-Jakby co to nie mamy historii-powiedziała Emily-Mamy zastępstwo z naszą wychowawczyni.

-Emily...-usłyszałam głos który należał do osoby której nie cierpię. Odwróciłam się i zobaczyłam Jessicę-Jesteś...Miałam wielką nadzieję że umarłaś.

-Jessica odpóść-powiedziała Emma.

-Nie, mów dalej-powiedziałam.

-Co się stało? Czyżby porwali cię kosmici?
Zacisnęłam zęby.

-Tak-powiedziałam-Miłą masz rodzinę.
Austin zaśmiał się pod nosem.

-Ha ha ha bardzo śmieszne-powiedziała sarkastycznie Jessica-Wypchaj się.

Pokazałam jej środkowego palca po czym dziewczyna poszła.
Po minucie przyszła pani. Spojrzała się na mnie i zaczęła otwierać drzwi. Chyba nie zauważyła że to ja. Już miała otwierać drzwi kiedy spojrzała na mnie jeszcze raz i do mnie podeszła.

-Emily...-powiedziała. Czemu każdy kto mnie zobaczył mówi moje imię?-Znalazłaś się.

-Dzień dobry-powiedziałam i się uśmiechnęłam. Nauczycielka odwazejmniła uśmiech po czym otworzyła drzwi.

-Musimy iść uczcić to? że nasza kochana Emily jest z nami-powiedział Austin.

-Sorry, ale nie chcę pokazywać się w mieście dopóki nie znajdą tego co mnie porwał.

-Ale kto powiedział że idziemy do miasta?-Austin posłał mi przebiegły uśmiech. Spojrzałam na niego pytająco.

-Pójdziemy do was-powiedział Mike.

-Wpraszacie się?-spytałam.

-Ależ oczywiście-powiedział Austin.

-Ok to chodźmy-powiedział Lukas.

To Ja.Twój Stalker|L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz