#21.2

4.3K 342 35
                                    

-Tak widziałam....Dwóch mężczyzn ciągnęło ją w stronę budynku.
Nie wytrzymałem.

-I czemu pani nie pomogła?!-krzyknąłem.

-Zadzwoniłam na policję, ale oni stwierdzili że tam nikogo nie ma.

-Który to był budynek?-spytałem.
Kobieta wskazała na budynek za mną.

Emily
-Wypuść mnie!-krzyknęłam do tego gnoja stojącego przede mną.

-Chyba śnisz...Po co mielibyśmy cię wypuszczać? Przecież ci tak dobrze u nas.

-Mój chłopak i brat tak czy tak mnie uratują-powiedziałam.
Chłopak zaczął się śmiać.

-To nie jest film miłosny. To jest życie.
Kopnęłam go w kostkę a on uderzył mnie w policzek. Zaczęłam krzyczeć.

-Zamknij mordę, albo będę musiał cię zabić-powiedział. Było ich dwóch.

-Kiedy mój chłopak mnie znajdzie...-zaczęłam.

-To go zabiję-przerwał mi-A potem ciebie.
Siedziałam cicho przez dłuższy czas. Zaczęło burczeć mi w brzuchu.

-Ty łysy!-krzyknęłam-Zamów mi coś do żarcia-powiedziałam. Nie dam im się, niech sobie nie myślą, że jetem słaba.

-Słucham?-spytał śmiejąc się-Żarcie?Ależ oczywiście-powiedział po czym na chwilę zniknął. Po dwóch minutach przyszedł z kromką chleba posmarowaną masłem. Rozwiązał mi ręce po czym dał mi talerz z jedzeniem, rzuciłam w niego kromką tak że strona z masłem wylądowała na tyle jego głowy. Kanapka się tam przykleiła. Jego pomocnik zaczął się śmiać, mężczyzna wziął kanapkę.

-Co się śmiejesz debilu?-spytał pomocnika-A ty...-podszedł do mnie-Co ty sobie myślisz?

-Chciałam coś zjeść. A ty mi dajesz to?

-O jej, nasza księżniczka się wkurzyła...Przepraszam, ale nie mam luksusów.

-Faktycznie nic tu nie ma-usłyszałam jakiś głos za drzwiami. To był Leo.

-Leo!-krzyknęłam.

-Co to było?-spytał Leo.

-To ja Emily!-krzyknęłam.

-Zamknij mordę-powiedział cicho łysy.

-Słyszałeś?-spytał kogoś Leo.

-Chyba się przesłyszałeś-odpowiedział ktoś. To był Lukas.

-Lukas!-krzyknęłam, łysy podszedł do mnie z metalową rurką po czym mnie nią uderzył. Poczułam ból głowy po czym zrobiło mi się czarno przed oczami.

Leo
-Co to było?-spytałem Lukasa.

-Nie mam pojęcia, ale chyba słyszałem Emily.

-Ja też. To było za tymi drzwiami?-spytałem wskazując na białe drzwi. Chłopak pokiwał głową, zapukałem. Nic. Pociągnąłem za klamkę, drzwi były zamknięte.

-Co teraz zrobimy?-spytałem.
Chłopak wzruszył ramoinami. Waliłem do drzwi.

-Już już-usłyszeliśmy zza drzwi, drzwi otworzył nam wysoki chłopak z brązowymi włosami.

-Czego?-spytał.

-Gówna psiego-zaśmiał się Lukas a ja go szturchnąłem.

-Czy jest tu Emily?-spytałem.

-Jaka Emily człowieku?
Odepchnąłem go i wszedłem do środka. Posprawdzałem wszystko.

-Nic-powiedziałem do Lukasa, wyszliśmy z mieszkania. Na zewnątrz stała reszta.

-I co?-spytał Mike.

-Nic, chociaż słyszeliśmy jak Emily nas woła.

-Przesłyszeliście się-powiedział-Chodźmy lepiej do domu bo zaraz zamarzniemy.

**********2 dni później**************
Emily
Otworzyłam oczy i zobaczyłam tych dwóch pedałów grających w karty.

-No w końcu się nasza księżniczka obudziła-powiedział łysy. Byliśmy w innym miejscu-Spałaś 2 dni.

-Jak mi z taką siłą przyjebałeś tym metalowym gównem to co się dziwisz?-odpowiedziałam.

-Jak chcesz to mogę ci jeszcze raz tym wjebać...

-Wsadź sobie to w dupę...-odpowiedziałam.

-Torchę grzeczniej...

-Pieprz się, daj mi lepiej coś do jedzienia.

-Daniel daj jej coś-powiedział łysy do tego drugiego. Dziwne było to że łysy był napakowany i wytatułowany a ten drugi był chudy i nie miał ani jednego tatuaża. Był tylko wysoki i przystojny.

-Proszę-podszedł i dał mi sałatkę. Spojrzałam się na nią.

-Czy jest jakiś haczyk w tym że mi to dajecie jeść?-spytałam.

-Ta, młody trutki dosypał-powiedział z sarkazmem-Jak nie chcesz to...-wyciągnął rękę.

-Nie, zjem-powiedziałam

-Grzeczna dziewczynka-pogłaskał mnie po głowie ale go uderzyłam w rękę tak mocno że miał czerwony ślad dłoni. Nic nie odpowiedział tylko poszedł do innego pokoju. Po minucie wrócił.

-Młody ja wychodzę pilnuj jej-skierował się do chłopaka-A ty-podszedł do mnie-Bądź grzeczna-zaśmiał się.

-Dupek-prychnęłam.

-Słyszałem!-powiedział wychodząc.
Siedziałam w ciszy patrząc na chłopaka który siedział przede mną.

-Zaraz wypalisz mi dziurę w ciele twoim wzrokiem-zaśmiał się. Ja też się zaśmiałam, ale nerwowo. Nie wiedziałam do czego jest zdolny ten drugi. Z łysego czytam jak z otwartej książki, ale jego trudno rozgryść.

-Sory-powiedziałam-Czemu to robicie?
Chłopak westchnął, odłożył tefon i usiadł na podłodze obok mnie.

-Jestem do tego zmuszony-powiedział-Nawet nie wiesz do czego jest zdolny "łysy".

-Rozumiem, współczuję ci.

-Nie to ja współczuję tobie. Nie wiem czemu cię porwał. Chciałbym cię wypuścić, ale nie mogę.On mnie zabije, ale zrobię co mogę żebyś nie cierpiała.

-Dziękuje-uśmiechnęłam się.

-Daniel jestem-powiedział po czym wyciągnął rękę.

-Emily-ścisnęłam jego rękę-Ile masz lat? Sorry że pytam, ale dręczy mnie to pytanie.

-Spoko.18.

-Ja mam 16 .Jesteś spoko, myślałam że jesteś gorszy.

-A ja myślałem że jesteś bardziej strachliwa-zaśmiał się.

-Życie skopało mnie zbyt dużo razy. Gdybym była taka wrażliwa skończyłabym w wannie z podciętymi rzyłami.
Ja i Daniel gadaliśmy dopóki nie przyszedł łysy.

-I jak słonko? Dałaś beze mnie radę?-spytał.

-Spierdalaj...

-No no, lubię niegrzeczne dziewczynki-piwiedział i zaczął się do mnie zbliżać. Kucnął przede mną.

-Ehm.Musimy omówić ważną sprawę-powiedział Daniel. Łysy wstał.

-Czego znowu.
Poszli do innego pokoju a ja odetchnęłam. Musiałam coś wymyśleć. Ile jeszcze będę tu siedzieć?

To Ja.Twój Stalker|L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz