Czyli: jak cudowna może być Twoja rodzina?
Jak już wspomniałam na swoim profilu, ze wszystkich moich znajomych jako jedyna byłam zajarana obejrzeniem tego filmu. Oni byli jak ten nieufny głos Twojej podświadomości, powtarzając w kółko: to DC! Znów zrobią Ci krzywdę.
Jednak z każdym kolejnym zwiastunem ja cieszyłam się coraz bardziej.
I to przecież oczywiste, że ominął mnie nie tylko pokaz przedpremierowy, to jeszcze w cały weekend po oficjalnej premierze nie miałam, kiedy się wybrać.
W końcu jednak udało mi się pójść do kina wczoraj iiiiii... nie się zawiodłam!
Może co prawda oczekiwałam odrobinę za dużo, ale i tak dostałam od DC w końcu film, który naprawdę polubiłam. A właściwie bohaterów, bo przecież bohaterowie to podstawa i to dość ważne w budowaniu wielomilionowej franczyzy, by ludzie lubili naszych protagonistów... oh wait, Pan Snyder miał inne zdanie. I wszyscy wiemy, jak to się skończyło.
Tym razem jednak dostaliśmy po raz drugi w tym uniwersum niezwykle spójny film, który widać, że od początku do końca wie jaką drogę do przebycia mają jego bohaterowie i co dokładnie chce nam powiedzieć. I przede wszystkim jak chce nam o tym opowiedzieć.
Zacznijmy jednak od początku i naszego protagonisty, czternastoletni Billy Batson tuła się od jednej rodziny zastępczej do kolejnej, skutecznie ze wszystkich uciekając i zrażając do siebie ludzi, bo przyświeca mu jeden cel — znalezienie swojej biologicznej matki, której zgubił się jako dziecko.
W końcu jednak trafia do niezwykle różnorodnej i ciepłej rodziny gdzie wśród przyszywanych braci i sióstr ma w końcu zagrzać miejsce na dłużej. Tam poznaje też naszego drugiego bohatera: Freddy Freeman jest tym dzieciakiem, z którym można się utożsamiać, tym który nigdy nie jest najlepszy, jest za to nerdem i przede wszystkim jest niezwykle błyskotliwy.
I tak jak Freddy będzie poszukiwał uwagi swojego nowego przyszywanego brata, tak Billy nie będzie się specjalnie na nią cieszył.
Billy jest postacią przede wszystkim zagubioną i nieufną, ale my jako widzowie doskonale wiemy, z czego to wynika i nie mamy z tym problemu. Jak zdarza mu się być samolubnym bucem, to naprawdę jest to, czym wytłumaczyć i wiemy, że potrzebuje czasu, by zaakceptować pewne rzeczy w swoim życiu.
Och...
Chyba nie wspomniałam jeszcze o tym, że w międzyczasie dostaje supermoce. To tak jest tam też wątek noszenia peleryny.
CZYTASZ
totalnie nieobiektywnie
RandomNie mam życia - mam popkulturę. Więc piszę subiektywne recenzje filmów, seriali, sztuk teatralnych a czasem i długie lewackie ranty. Zapraszam serdecznie. 🎥 Praca została nagrodzona w konkursie literackim "Splątane Nici 2019" organizowanym przez @g...