♯ Filmowe podsumowanie 2019

231 21 28
                                    

Czyli przyszedł ten czas, żeby podsumować jakoś ten miniony rok. Odkąd dużo aktywniej interesuję się kinematografią, jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym miała tak ogromny problem z ułożeniem rocznego podsumowania najlepszych i najgorszych filmów tych ostatnich dwunastu miesięcy. To był cholernie mocny rok dla kina i dla aktorów, więc już współczuję sobie, gdy przyjdzie czas do gali Oscarowej i posiadania faworytów.

Powinnam zaznaczyć, że biorę pod uwagę polskie premiery filmów, z jednym wyjątkiem na miejscu pierwszym, ale pokazy przedpremierowe ruszają już w sylwestra, więc chyba możemy uznać to jeszcze za ten rok.

I tak. Postarałam się ułożyć je od najlepszych do najgorszych choć kurna, łatwo nie było.

 Postarałam się ułożyć je od najlepszych do najgorszych choć kurna, łatwo nie było

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Najlepsze filmy 2019 roku.


Miejsce dziesiąte:

Spider-Man: Far From Home
Captain Marvel

Najpierw umieściłam tu Spider-Man: Into the Spider-Verse, ale dopiero po chwili sprawdziłam, że ten film premierę miał jeszcze w grudniu 2018. Więc niestety się nie kwalifikuje, ale po namyśle uznałam, że umieszczę tu ex aequo dwa tegoroczne Marvelki, bo nie umiem zdecydować, który z nich jest lepszy. Na pewno ciekawszy fabularnie i wizualnie jest Far From Home, z drugiej strony w moim podsumowaniu nie mogło zabraknąć mojej ukochanej heroiny, która w marcu wpadła do kin i totalnie pozamiatała. To, jak widzicie bardzo trudna walka, bo nie umiem, jednoznacznie stwierdzić kogo kocham bardziej Gyllenhaala czy Brie Larson.


Miejsce dziewiąte:
Green Book

Film, który obejrzałam jeszcze przed tym, jak zaczęłam publikować recenzję. Przez to, że w USA przypadł na poprzedni sezon oscarowy, niemal kompletnie zapomniałam, że w Polsce wyszedł on w lutym, więc może się tu znaleźć. Jak to ktoś określił w swojej recenzji Forrest Gump naszego pokolenia, czyli produkcja, która z odpowiednim wywarzeniem humoru do dramatu opowiada o poważnych kwestiach. Idealny na sobotnie popołudnie z rodzicami w zimowy dzień, czy w niedzielę do kotleta u babci też wejdzie przepięknie. Trochę ironizuje, ale to właśnie taki ciepły i cholernie potrzebny film, który idealnie wpasuje się w tę potrzebę obejrzenia czegoś... miłego. Obecnie jest na HBO GO więc to idealna okazja, by zobaczyć i sprawdzić, jak zachowawcza jest Akademia Oscarowa, skoro dała temu filmowi statuetkę rok temu. Ja powiem tylko, że to mój nowy ulubiony film świąteczny.


Miejsce ósme:
Midsommar

Drugi film w moim podsumowaniu, który nie ma tu pełnej recenzji, ale po seansie kompletnie nie miałam bladego pojęcia, jak mam ubrać w słowa to, czego właśnie doświadczyłam. Bo właśnie ja ten film doświadczyłam, a nie tylko obejrzałam. W pewnych schematach jest to klasyczny film grozy o grupie ludzi odciętej od świata, a z drugiej strony mamy bohaterkę Florence Pugh, która jest dokładnym zaprzeczeniem bohaterek horrorów. Tu horror wkracza na zupełnie nowe poziomy, przeraża w całkowicie inne sposoby i przede wszystkim idealnie obrazuje to, że z pewnymi decyzjami nie należy zwlekać. Film przede wszystkim stoi niesamowitym klimatem i narastającym z każdą sekundą napięciem, które nieuchronnie przybliża nas do coraz większego szaleństwa. Jedna z najciekawszych produkcji, jakie widziałam w życiu.

totalnie nieobiektywnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz