Ⓢ Riverdale

416 40 87
                                    

Czyli: dlaczego scenarzyści powinni rzucić narkotyki.

Jest kilka rzeczy, jakie cenie wyjątkowo mocno w produkcjach, które oglądam. Szczególnie miejsce w moim sercu mają adaptacje amerykańskich komiksów, dlatego, gdy usłyszałam, że CW bierze się za realizację klasycznych historii o Archiem, to byłam w raju. To w końcu niezwykle ciepłe historyjki, na których wyrosła duża część zachodniego świata.

Niezwykle mocno lubię porządnie napisane teen dramy, jakoś klimaty romansików na korytarzach amerykańskich high schooli przemawiają do mnie mocno. Jasne, zawsze są naiwne, ale najczęściej tak uroczo naiwne.

A w serialach kryminalnych moim ulubionym tropem są małe miasteczka pełne ludzi znających się od kołyski, w których każdy ma jakieś tajemnice. Uwielbiam klimaciki dusznych miejscowości, gdzie wszyscy są podejrzani.

Więc gdy wjechał zwiastun pierwszego sezonu "Riverdale" piszczałam z podekscytowania, bo scenarzyści brali na warsztat wariacje na temat wszystkich moich kochanych motywów. Do tego okraszając to mrokiem doskonałego komiksu "Afterlife with Archie".

No normalnie złoto, miód i malinki. Czego mogłabym chcieć więcej, gdy jeszcze na drugim planie pojawić się miał Luke Perry. Wy tego nie rozumiecie, ale dla mnie to był taki znak czasów, że piękni chłopcy z mojej młodości zaczynają grać ojców kolejnych pięknych chłopców.

I w końcu wystartował pierwszy sezon (jeśli ktoś nie oglądał, to zaznaczę, kiedy zaczną się spoilery).

I w końcu wystartował pierwszy sezon (jeśli ktoś nie oglądał, to zaznaczę, kiedy zaczną się spoilery)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Pierwszy sezon "Riverdale" jest wybitny. Jest czymś niezwykle świeżym i na polu pisania teen dram dla młodzieży, jak i jednocześnie niezwalniającym i trzymający w napięciu kryminałem.

W końcu w tym sennym miasteczku ginie chłopak. Dokładnie jego siostra zgłasza, że płynęli łódka, a on wypadł i tyle go wszyscy widzieli.
Tylko później niespójności zaczynają się nawarstwiać, ktoś słyszał strzał, ktoś znalazł ciało, którego miało nie być, a w tym wszystkim w szkole pojawia się też nowa, tajemnicza uczennica.

O bohaterach więcej napiszę później, ale tu skupie się na tym, jak dobrze napisany jest pierwszy sezon. Zagadka jest złożona i świetnie rozplanowana, tak dobrze, że odcinki oglądałam na telefonie w pracy, bo nie mogłam się doczekać, by dowiedzieć się, kto zabił. I jasne, od pewnego momentu już wiedziałam, ale mój mąż, który kryminałów nie lubi, w życiu się nie połapał.

Jasne, chwilami już tutaj scenarzystą odjeżdża peron, bo nastolatki na pierwszym roku liceum piją, jak na studiach, wśród ich starych chyba każdy sypiał z każdym. A do tego mamy gdzieś w tle pojebane siostry zakonne, gang i chłopaka, który ewidentnie jest bezdomny i nikt poza jego przyjacielem nie widzi w tym problemu. Jednak spoko. Na tym etapie łykamy to, jak pelikany.

totalnie nieobiektywnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz