♟ Uncharted: The Lost Legacy

59 8 11
                                    

Czyli: ja chcę jeszcze raz! 

Chyba wszyscy się zgodzą, że Uchnarted jest najlepszą przygodową serią gier, jaka kiedykolwiek powstała. To kwestia absolutnie bezdyskusyjna. To, co studio Naugthy Dog stworzyło w tych pięciu częściach to idealna synergia świetnej rozgrywki i po prostu genialnego filmu. Mistrzostwo tego, co można przeżyć jako backseat gamer. 

Ja wsiadłam do tego wagonika entuzjazmu właśnie siedząc na tylnym siedzeniu, gdy moja przyjaciółka i mój mąż zajmowali się zagadkami i zabijaniem przeciwników, a ja oglądałam najdłuższy i najlepszy film w życiu. A później zdecydowałam, że w sumie to ja też chcę! A jak musicie wiedzieć, jestem osobą, która wystrzega się wszystkich gier, które wymagają ode mnie jakichkolwiek umiejętności celowania, czy prowadzenia pojazdów. Ja stawiam na storytelling, ale ten u Naugthy Dog jest na takim poziomie, że się przemogłam. Włączyłam wszystkie ułatwienia celowania, posadziłam moją przyjaciółkę obok siebie i w jeden weekend przeszłam całe Uncharted 4. I nie będę ukrywać, że wybrałam czwórkę właśnie dlatego, że wygląda ona po prostu obłędnie, a także jest tam też Sam Drake. 

Mój crush na Troy'a Bakera zaczął się mniej wiecej wtedy, gdy pierwszy raz usłyszałam jego głos w The Last of Us i od tamtej pory stalkuje go we wszystkich grach. Pamietam, że mój mąż, przechodząc Uncharted The Lost Legacy nawet szturchnął mnie w bok w pewnym momencie, bo wiedziałm, że mam słabość do starszego z braci Drake. 

I teraz gdy mam do wbicia dwie platyny, do przejścia kolejne kilka innych gier postanowiłam sama zmierzyć się z The Lost Legacy. Po którym mam kilka przemyśleń, którymi chce się z wami podzielić. 

Przede wszystkim oczywiście od zawsze należąłam do #TeamChloe i Sam Drake może sobie być hot as fuck, ale nie ukrywajmy - nikt nie jest w tej grze tak cholernie piękny, jak Chloe

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przede wszystkim oczywiście od zawsze należąłam do #TeamChloe i Sam Drake może sobie być hot as fuck, ale nie ukrywajmy - nikt nie jest w tej grze tak cholernie piękny, jak Chloe. I może po Uncharted 4 naprawdę pokochałam Ellene, tak nie mogłam się doczekać tego spin offu. Uważam, że Naugthy Dog zrobiło świetną robotę wypuszczając The Lost Legacy jako osobną grę, a nie tylko DLC do U4, bo dzięki temu mieli sporo miejsca i czasu na rozwinięcie tej historii w sposób, jaki na to zasługuje. 

Strasznie jara mnie to, że to studio idzie tak w ogóle bez najmniejszego pomyślunku w dawanie nam dwóch protagonistek w kolejnych grach. Głównie dlatego, że ich scenarzyści mogliby uczyć połowę Hollywood jak pisać silne kobiece postaci w sposób szczery i interesujący. 

Bardzo ucieszyło mnie, że przez większość gry zestawiono Chloe razem z Nadine, gdy jakieś bardziej tchórzliwe studio tu od początku wstawiłoby Samuela, bo to się sprzeda. W końcu kto by pomyślał, by z antagonistki robić protagonistkę... oh wait. Ja tu widze, co zrobiłeś panie Druckmann, piękny foreshadowing do The Last of Us 2, piękny. Dzięki temu zabiegowi nie tylko chcemy grać dalej, by poznać pannę Ross z nowej strony, ale ciekawi jesteśmy dynamiki między protagonistkami. 

A dynamika jest bezbłędna. Co prawda moim zdaniem Chloe jest tak napisana i tak zagrana, że miałaby chemie nawet i z kamieniem, ale to już zasługa obłędnej jak zawsze Claudii Black. Tym, co stanowi jedną z największych sił w serii Uncharted są przede wszystkim dialogi. Od samego początku bawiły nas czerstwe żarciki Nate'a, tak teraz jeżdżąc po przepięknych Indiach, mogliśmy podśpiewywać się, z wzajemnych uszczypliwości wymienianych przez bohaterki. Przysięgam. Długo nie mogłam się przestać śmiać, gdy Nadine zaczęła dogryzać Frazer za jej związek z Nathanem i było w tym tyle szczerości, jakbym słyszała samą siebie, robiącą wyrzuty moim przyjaciółkom. 

Jeśli chodzi tu o gameplay to jest on tak samo lekki i przyjemny, jak był w Uncharted 4

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeśli chodzi tu o gameplay to jest on tak samo lekki i przyjemny, jak był w Uncharted 4. Nawet takiej lamie, jak ja nie sprawiał on wielkiego problemu, ale nie będę ukrywać, że mogło tak być dlatego, że doskonale wiedziałam, co czeka mnie za każdym kolejnym zakrętem i mogłam się do tego odpowiednio przygotować. Jest to dość klasyczna część jeśli chodzi o liniowość fabuły, która za bardzo nie pozwala nam ominąć niczego i prowadzi nas za rączkę od punktu A do punktu B. 

Niemniej tym, co wyróżnia Uncharted od innych gier jest przede wszystkim warstwa emocjonalna. Grając w U4, czujesz tę relację, jaką mają między sobą bracia Drake, tę stratę, radość, rozumiemy też doskonale miłość, jaką darzą się Nate i Elena, która pozwala nam na totalne wzruszki, gdy dostajemy epilog. Tu jest podobnie, mimo że znamy te bohaterki w o wiele mniejszym stopniu niż Nathana. A mimo tego, mnie cały motyw z ojcem Chloe i jej nieświadomym stąpaniem po jego śladach niesamowicie ruszył i scena, gdy znajduje ona figurki Ganesi mocno złapał mnie za sercę. 

Co by nie mówić - oni mnie w tym Naugthy Dog umieją emocjonalnie podejść jak dziecko i sprawić, że przetrawiam ich produkcje na długo po ich zakończeniu. 

I tak siedzę sobie od wczoraj w łóżku, myśląc o tej grze i jej bohaterkach, dochodząc do jednego wniosku: chcę więcej! Bardzo chciałabym, żeby studio nie bało się pójść za ciosem i nie zamknęło tej serii na dobre

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I tak siedzę sobie od wczoraj w łóżku, myśląc o tej grze i jej bohaterkach, dochodząc do jednego wniosku: chcę więcej! Bardzo chciałabym, żeby studio nie bało się pójść za ciosem i nie zamknęło tej serii na dobre. Niech Nate sobie wiedzie spokojne życie z żoną i córką, ale jego brat, Sully i koleżanki to doskonałe pole do tego, by zrobić więcej takich gier. By opowiedzieć nam kolejne łapiące za serce i przezabawne historie, która na dodatek będą zapierać nam dech swoimi wizualiami. 

Ta gra, tak samo jak wszystkie poprzednie odsłony Uncharted wygląda po prostu obłędnie. Nie można oderwać wzroku od tych wszystkich niesamowitych lokacji, które, choć powstały na ekranie komputera są niemal tak rzeczywiste, że aż czujemy się jakbyśmy tam byli. Animatorzy odwalili tu kawał tak dobrej roboty, że nie można się na tę grę napatrzeć. A ja przede wszystkim nie mogłam oderwać wzroku od tego, jak naturalnie wyglądają bohaterowie i jak doskonale układają się włosy na karku Chloe, gdy ta się spoci. Nie wierzę w to, że dotarliśmy do takiego momentu w przemyśle gier, że twórcy zwracają uwagę na takie szczegóły i jeszcze dopracowują je do perfekcji. Czapki z głów. 

Naugthy Dog jest moim ukochanym studiem i na każdą ich kolejną pozycję będę czekać z zapartym tchem. Nawet jeśli zdecydują się na dobre odpuścić sobie serię Uncharted i ruszyć nową drogą, bo wiem, że zrobią, to z rozumiem i bez cienia strachu. W końcu chyba nie ma w tej branży osób, które tak śmiało podejmują tak odważne decyzje, jak oni. 

Trzymam kciuki za nich każdego dnia. 

I jestem przekonana, że w oczekiwaniu na ich kolejne gry The Lost Legacy przejdę jeszcze nie raz. 


totalnie nieobiektywnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz