Nie mam życia - mam popkulturę.
Więc piszę subiektywne recenzje filmów, seriali, sztuk teatralnych a czasem i długie lewackie ranty.
Zapraszam serdecznie.
🎥
Praca została nagrodzona w konkursie literackim "Splątane Nici 2019" organizowanym przez @g...
Miałam zacząć tę recenzję od stwierdzenia, że w sumie to nie przepadam za thrillerami politycznymi, ale później przypomniałam sobie, ile zarwałam nocy nad "House of Cards". Tak samo, jak kompletnie kocham "Miss Sloane" z Chastain z przed dwóch lat, zeszłoroczne"Vice", czy trochę starsze i trochę słabsze "The Ides of March".
Więc tak, thrillery polityczne leżą bardzo mocno w moim spektrum zainteresowań, a dość dawno nie widziałam żadnego dziejącego się we współczesnej Wielkiej Brytanii. Może nie szukałam, a może po prostu produkcje telewizyjne z UK nie trafiają aż tak znów często na polski streaming. Ta jednak trafiła i nie ma zupełnie co ukrywać, że powodem tego jest Benedict Cumberbatch, który jest nazwiskiem, które ściągnie mnóstwo ludzi. Niezależnie, w czym się pojawia.
Film, jak sama nazwa wskazuje, opowiada o nastrojach i samym referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Naszym narratorem i głównym bohaterem jest Dominic Cummings, polityk, lobbysta i eurosceptyk. Choć co do tego ostatniego nie do końca możemy być pewni, przede wszystkim to człowiek za kulisami, który w sprawny sposób doprowadził do takiego, a nie innego wyniku głosowania.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
W filmie przede wszystkim widzimy, jak sprawnym manipulatorem jest nasz protagonista, mimo tego, że nie jest lubiany, jest wręcz pogardzany, potrafi w kilku zdaniach przekonać kogoś do wyjścia z zebrania, tak, by ta osoba była pewna tego, że to była jej osobista decyzja. A jeśli to nie jest mistrzostwo lobbingu, to nie wiem, co nim jest.
Cummings manipuluje zebranymi danymi, przedstawia fakty w taki sposób, by docierały one dokładnie tam, gdzie druga strona dotrzeć nie może. Jest nastawiony na to, by wygrać i tylko na to, nikt nawet przez chwilę nie pyta go w filmie o to, jakie on ma poglądy na całą sprawę, bo dla sprawy są one nieistotne. Z resztą do końca tak naprawdę nie wiadomo jak osobiście zapatruje się na przyszłość swojego kraju w ramach UE. W końcu na przesłuchaniu sam przyznaje, że taki a nie inny wynik referendum mógł być błędem. I jedyne co możemy przypuszczać to, że wcale nie chodziło o Unię, a bardziej o rewulucje skostniałych poglądów i struktur. Która mimo przełomowego wyniku i tak nie nastąpiła.
To, że Benedict Cumberbatch jest aktorem absolutnie wybitnym, nie trzeba chyba absolutnie nikogo przekonywać, uważam, że ma on w swoim dorobku taką ilość genialnych ról, jaką może się poszczycić niewielu aktorów. Tak, wszyscy znamy go jako Sherlocka. Jednak proszę was, to co ten człowiek potrafi zagrać, to jest cała paleta barw, przy której detektyw w płaszczu to jakieś mierne szarości. I tu oczywiście nie zawodzi.
On chyba już po prostu wbił jakiś nowy level swoją rolą jako Melrose i teraz będzie mi fundował emocjonalny rozstrój każdym swoim kolejnym wystąpieniem. Zresztą do samego serialu "Patrick Melrose" wrócę tutaj, jak tylko zbiorę się, by go powtórzyć.
Poza samym Cumberbatch cały film stoi naprawdę solidnymi kreacjami aktorskimi, ale to w końcu brytyjska telewizja, oni nawet na piątym planie chowają tam piekielnie zdolnych ludzi.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To jest przede wszystkim produkcja o nastrojach politycznych, o rosnących prawicowych poglądach, o niepokojach społecznych i antagonizmach, które istnieją od lat. I które przy odpowiedniej manipulacji i argumentacji w końcu przejmują kontrolę i dają o sobie znać. Ten film doskonale pokazuje nam, że wszyscy siedzimy na beczce prochu i wystarczy, że ktoś odpowiednio przebiegły i posiadający do swojej dyspozycji social media, kto może sprawić, że wszystko wybuchnie nam prosto w twarz.
Jak wspomniałam na początku, produkcja jest dostępna w streamingu na HBO GO, więc jeśli posiadacie dostęp i macie wolne półtorej godziny to polecam. Dawno nie wkręciłam się w jakąś produkcję tak, by zatrzymywać ją, gdy sięgam po telefon. Poza tym to całkiem dobry miesiąc na testowanie HBO skoro zaraz wraca Gra o Krzesło.
Nie ma co się bać też zawiłości brytyjskiego systemu politycznego, jak w większości takich produkcji wszystko jest pokazane i wytłumaczone niezwykle przystępnie. Tak samo jak lobbyści opracowują doskonałe kampanie, w których bierzemy udział, czasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy. W tym filmie jest też dużo o social mediach i udostępnianych przez nas informacjach, które w sprytny sposób może wykorzystać każdy.
A jeśli obejrzycie już "Brexit" i będzie wam mało dobrej politycznej wojny z najwyżej jakości grą aktorską, to jak szalona polecam wam wspomniane "Miss Sloane", bo to jedna z najlepszych ról mojej ukochanej Jessiki, jaką zobaczycie. I tam jest bardzo dużo na temat tego, czym jest lobbing i jak można przy jego użyciu zmieniać rzeczywistość. A ona chyba nigdy nie wyglądała tak dobrze.