Czyli: od czego zaczęła się moja miłość do kina nieoczywistego.
Wy już doskonale wiecie, kto jest moim ukochanym reżyserem na całym tym okropnym świecie, dlatego pewnie znajdą się tu recenzje wszystkich jego filmów. W końcu powtarzam je w całości przynajmniej raz do roku, bo zawsze znajdę kogoś, kto ich nie widział, a komu mogą się spodobać. Konkretnie to What We Do in the Shadows jest moim malutkim miernikiem, czy mam z kimś podobne poczucie humoru.
A jeśli przypadkiem, jakimś cudem (jak do mojego męża i większości przyjaciół) ten typ humoru i produkcji nie trafi, to próbuję drugi raz z Hunt for the Wilderpeople, a od stycznia będę mogła jeszcze próbować z Jojo Rabbit.
Jednak na razie skupmy się na produkcji z 2014 roku, od której niewątpliwie kariera Taiki ruszyła z kopyta. A przynajmniej w niektórych kręgach zyskał on miano twórcy niemal kultowego. Ja słyszałam bardzo dużo dobrego o tym filmie od wielu internetowych twórców, których cenie, jednak za obejrzenie go zabrałam się dopiero na rok przed premierą Ragnarok, gdy przez chwilę na Netflix można było złapać większość dorobku Waititiego.
What We Do in the Shadows to czarna komedia, która zrealizowana jest w formie paradokumentu. Ekipa telewizyjna odwiedza dom zamieszkany przez cztery wiekowe wampiry, które mają nam pokazać, jak wygląda ich codzienne życie. Jeśli ktokolwiek z was mieszkał ze współlokatorami, to doskonale znane są wam "mieszkaniowe spotkania", na których kłócicie się na śmierć i życie o wiecznie niepozmywane naczynia, bałagan i sprowadzenie sobie... gości.
Viago, Vladislaw, Deacon i Petyr wiodą właśnie takie typowe kawalerskie życie, w dużym domu na przedmieściach. Czasem się pokłócą, czasem wyjdą na miasto, czasem poznają nowych ludzi... i wypiją ich krew. No wiadomo, typowy piąteczek. Film odpowiada przede wszystkim na niezwykle ważne pytania, które dręczą każdego fana filmów z wampirami. Czyli na przykład jak się uczesać, gdy nie widzi się własnego odbicia w lustrze, jak sprać krew z ulubionej sofy, czy jak nadążyć za technologią, gdy ma się czterysta lat.
Problemy niestety zaczynają pojawiać się wtedy, gdy do ich grupy dołącza nowy, młody i niezbyt rozgarnięty wampir i jego wciąż żywy przyjaciel. Wzajemne animozje zaczynają się nawarstwiać, gdzieś na drugim planie czają się wilkołaki, a my nadal obserwujemy wszystko przez pryzmat ekipy filmowej.
CZYTASZ
totalnie nieobiektywnie
RandomNie mam życia - mam popkulturę. Więc piszę subiektywne recenzje filmów, seriali, sztuk teatralnych a czasem i długie lewackie ranty. Zapraszam serdecznie. 🎥 Praca została nagrodzona w konkursie literackim "Splątane Nici 2019" organizowanym przez @g...