Nie mam życia - mam popkulturę.
Więc piszę subiektywne recenzje filmów, seriali, sztuk teatralnych a czasem i długie lewackie ranty.
Zapraszam serdecznie.
🎥
Praca została nagrodzona w konkursie literackim "Splątane Nici 2019" organizowanym przez @g...
Czyli: powtórka z Marvela - We come from the land of the ice and snow From the midnight sun, where the hot springs flow
Miałam plan nie recenzować starszych filmów MCU, bo powtarzam je na tyle często, że po każdym seansie pewnie przypominałoby mi się, że muszę coś dodać. Jednak ten film jest totalnie dla mnie wyjątkowy i trochę nie traktuję go do końca jak filmu Marvela, choć de facto jest jednym z moich ulubionych w tym uniwersum.
I jedynym, który zdecydowałam się zakupić w wersji pudełkowej, choć jestem wielką przeciwniczką kupowania filmów na DVD. Dlaczego więc wybrałam właśnie ten? Dlatego, że na wersji Blu-ray jest dostępny komentarz reżysera.
Jak ktoś nie jest na moim profilu od wczoraj, to pewnie wie, jak wielką miłością darzę człowieka odpowiedzialnego za cały ten kolorowy bałaganu. Taika Waititi powinien reżyserować moim zdaniem wszystko, co się da. Zaczynając od mojego życia. Nie ma na świecie chyba nikogo, kto, choć w połowie fascynował mnie i bawił, tak jak bawi ten niesamowity Nowozelandczyk. Planuję napisać tu recenzję do moich dwóch ukochanych jego filmów, czyli What We Do in the Shadows i Hunt for the Wilderpeople, jak tylko uda mi się posadzić AnnaDowneyJr przed ekranem.
Sposób, w jaki Waititi opowiada swoje historie, jest tak niezwykły i złożony, że mogłabym napisać pracę magisterską na temat samych jego filmów. Styl, jakim przesiąknięte są jego produkcje to nie tylko humor, który (jak on sam) jest niezwykle ekscentryczny, ale też swoisty sposób, w jaki opowiada nam historię. Do czasu MCU wszystkie jego filmy były niemal w całości autorskie i niskobudżetowe (dlatego lubię sobie wpisywać w cv w zainteresowaniach "niezależne kino nowozelandzkie") i jak wszyscy fani Taiki obawiałam się, jak będzie wyglądać jego dzieło po przeżuciu go przez Disneya. Jasne, Marvel to nie do końca Disney, ale jednak nie raz widziałam, jak dobrzy reżyserzy są kompletnie obdarci ze swojego stylu i tylko powtarzałam sobie, że skoro Gunn zrobił swoich pod każdym względem Guardians, to Taika też dostanie wolną rękę. I dostał.
I wyszło arcydzieło.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jeśli ktoś czytał mój wpis o DC Films, to wie, że twórca, który deklaruje, że kocha komiksy, wcale nie musi mówić prawdy, bo może oglądać tylko obrazki, a nie skupiać się na treści. Taika jednak w żadnym wypadku nie kwalifikuje się do tych twórców. Jego miłość do estetyki lat osiemdziesiątych i samych komiksów wylewa się z ekranu w postaci tej cudownej stylistyki. A przenosząc całe kadry na ekran kinowy, on wie, jaką historia stoi za każdą stroną komiksu.