Nie mam życia - mam popkulturę.
Więc piszę subiektywne recenzje filmów, seriali, sztuk teatralnych a czasem i długie lewackie ranty.
Zapraszam serdecznie.
🎥
Praca została nagrodzona w konkursie literackim "Splątane Nici 2019" organizowanym przez @g...
Czyli: powtórka z Marvela - trzy Oscary i piękni ludzie.
Ten moment, gdy masz ochotę pooglądać sobie filmy z Chrisem Evansem, ale po seansie Civil War zaczynasz rozumieć, że nikt na świecie nie jest tak piękny, jak rodzina królewska z Wakandy. Więc jako kolejny film bez zastanowienia postanawiasz powtórzyć sobie jeden z najważniejszych filmów w całej historii Marvel Studios.
Żyjąc w naszej bańce, może wam się wydawać, że to po prostu kolejny film od MCU, który nawet nie jest jakoś niezwykle spektakularny... ale tak nie jest. To jedno z najważniejszych przedsięwzięć w historii tego studia i niewyobrażalny wręcz kulturowy fenomen w Stanach Zjednoczonych.
A moim skromnym zdaniem, jeden z wizualnie najpiękniejszych projektów, jaki kiedykolwiek powstał w klasie kina popcornowego na taką skalę. Osobiście wiecie już pewnie, że jestem osobą, która rzuca się jak głupia na wszelkie przejawy różnoródności i promowania (hehehe) "politycznej poprawności" w popkulturze. Więc jak czytaliście wczorajszą recenzję Civil War, to wiecie, że ja najmocniej w tamtym konflikcie byłam #TeamBlackPanther. Czekałam na solowy film z nim jak szalona.
Zwłaszcza że obsada i twórcy obiecywali nam mnóstwo dobrego, a te kilka komiksów z tym bohaterem, które wpadły mi w ręce, tylko mnie zachęciły jeszcze bardziej.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jasne to nie jest najbardziej oryginalny fabularnie film ze stajni Marvela, ale to wcale nie o to chodzi. W Black Panther najważniejszy jest aspekt kulturowy i to jak została wykreowana Wakanda, jej mieszkańcy i ich kultura. To, co twórcy odwalili tworząc cały ten świat, zasługuje na ogromny ukłon, bo tam jest włożony taki ogrom pracy, że nie można przejść obok tego obojętnie.
Już sam Chadwick Boseman w Civil War wykazał się kreatywnością, gdy przyszedł do twórców z tym charakterystycznym akcentem, który później przejęto w Black Panther. Jeśli nie wiecie, by go stworzyć przestudiowano akcenty państw, które mogłyby być sąsiadami Wakandy i tak właśnie uzgodniono jeden wspólny sposób, w który będą się komunikować aktorzy. Co już od pierwszej sceny w Civil War idealnie budowało tego bohatera, dodając mu ten indywidualny szlif.
Podobnie zrobiono z całą Wakandą, która oczywiście miała być tym futurystycznym "Eldorado", pełnym najnowszych technologii, ale jednocześnie chciano przy tym oddać ducha Afryki. Dlatego twórcy kostiumów, scenografii i przede wszystkim scenarzyści spędzili długie miesiące na studiowaniu kultury państw afrykańskich, by stworzyć od zera nieistniejące państwo. Państwo, które musiało mieć swoje obyczaje, plemiona, język, stroje i wyróżniać się z papki Marvela, którą dostawaliśmy do tej pory.