I

489 50 15
                                    

Cztery lata wcześniej.

Jaka była najlepsza pobudka jaką mógł sobie wymarzyć? Zapewne w ramionach swojego ukochanego, po nieprzespanej nocy spędzonej na dzikich uniesieniach. Można się więc łatwo domyślić, że młodsza siostra skacząca mu po brzuchu, zdecydowanie nie pasowała do tej wizji.

-Zabiję cię gówniaro - warknął do niej, narzucając poduszkę na tleniony łeb.

-Mama powiedziała, żebyś przestał grzać jaja w łóżku i poszedł zrobił mi śniadanie.

Ten piękny dobór słów niemalże natychmiast podniósł Changkyuna do pozycji siedzącej. Zdezorientowanym wzrokiem omiótł niewinną twarz swojej siostrzyczki, która wlepiała w niego te swoje ufne ślepia.

-Mama tak powiedziała? - Wolał się upewnić. - To o...jajach - tutaj strategicznie ściszył głos. - Też?

Eunbin* pokiwała ochoczo głową.

-Nie wiem co ta kobieta ma w głowie - westchnął cicho, po chwili wracając spojrzeniem do swojego demona z przypadku. - No idź do kuchni! Zaraz tam przyjdę, tylko się ogarnę.

-Dobrze Chang - rzuciła na odchodne.

-I mów na mnie Oppa! Ostatni raz ci powtarzam! - Krzyknął za nią.

Przebywanie w tym mieszkaniu w pewnym momencie na pewno przyniesie mu jakieś problemy psychiczne. Wiecie, to jest tak jak z biernym paleniem. Niby nie palisz, a i tak obrywasz rakiem płuc po... płucach.

Tak, jego rodzina zdecydowanie była rakiem, a on przez dziewiętnaście lat życia nabawił się już porządnych przerzutów.

-Dlaczego nie mogłaś zrobić jej śniadania? - Zapytał, zachodząc swoją matkę od tyłu.

Nieco tęga kobieta, swoimi palcami wystukiwała tylko sobie znany rytm w drewniany blat biurka. Nawet przez myśl jej nie przeszło, by obdarzyć syna spojrzeniem, bardziej interesował ją program do obróbki audio czy innego czary mary związanego z dźwiękiem.

-Bo właśnie wpadłam na TO!

-Na co? - Zapytał nieprzekonany.

-I tak nie zrozumiesz, wrodziłeś się w swojego ojca - ucięła temat, klikając w myszkę.

-OPPA! - Dało się usłyszeć z kuchni. - CHCĘ NALEŚNIKI!

-Zrób siostrze naleśniki - poleciła. - I przynieś mi popielniczkę, czuje się jak po dobrym...

-Mamo!

Tak. Zdecydowanie oszaleje w tym domu wariatów, gdzie matka całe dnie spędza przed komputerem, mając w poważaniu najmłodszą córkę, której za wychowawcę od jakiegoś czasu robi tablet i syna po kryjomu szykującego się do opuszczenia rodzinnego gniazda. Ah... Pozostawał jeszcze ojciec - protokolant w sądzie. W pracy podobno emocji ma tyle samo, co na polu golfowym w zimę.

***

-Wyglądasz jakbyś miał ochotę kogoś zamordować - rzuciła rozbawiona.

-Uwierz mi, że mam - warknął pod nosem, po kryjomu wskazując na jedynego klienta w ich kawiarni.

-No siedzi sobie.

-Siedzi - przytaknął. - Chwilę przed zamknięciem kawiarni, już z mopem wyszedłem i miałem myć podłogi, kiedy na chama się wbił! Kto normalny o tej porze piję kawę?

-Ja, kiedy muszę ogarnąć papiery, których nasza cudna szefowa nie potrafi.

Praca w kawiarni nie była może szczytem marzeń, choć zdecydowanie była wyżynami banalności , bo gdzie indziej mógł pracować nastolatek, jak nie w kawiarni? I tak jest to lepsze niż warty w sklepię typu „przychodźcie przez cały dzień i noc, mamy otwarte".

Behind You #CHANGKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz