XXVIII

227 32 19
                                    

Praca zawsze wypełniała wszystkie jego myśli. Była doskonałym sposobem na „odmóżdżenie się". Większość rzeczy w tym miejscu robił już automatycznie, nie zastanawiając się nawet nad poszczególnymi czynnościami. Była to nieoceniona zaleta pracowania w tym miejscu już od wdzięcznej ilości czasu.

No i ludzie go tutaj kochali.

-C...czy mogę... po...poprosić...Ymm... - Jąkała się od czasu powiedzenia zwykłego „dzień dobry" - Tą... - Wskazała pulchnym paluszkiem na jedną kawę wyeksponowaną w karcie.

Changkyun musiał się nieco nachylić, by móc dojrzeć o którą z nich tak naprawdę chodzi.

-Mrożona kawa z lodami waniliowymi plus bita śmietana? - Spojrzał jej w oczy ukryte za grubymi szkłami.

-Z-zgadza się - kolejne zająknięcie.

Czasami był pod wrażeniem tego jak zwykła wymiana zdań może sprawiać problemy poszczególnym ludziom. Nie wyśmiewał się z nikogo! Po prostu nigdy nie miał introwertycznego usposobienia, ani żadnych problemów z komunikacją międzyludzką. W zasadzie to współczuł tym osobom. Świat polega na komunikowaniu się z drugim człowiekiem. Nawet jeśli nie doskakuje nam on swoją inteligencją do klamry paska.

-Już się za to zabieram - posłał jej firmowy uśmiech. - Możesz usiąść na miejscu, albo poczekać tutaj ze mną, jeżeli obawiasz się dosypania czegoś do twojej kawy przez strasznego baristę - puścił jej oczko, czym zdecydowanie nie poprawił sytuacji.

-Poczekam przy stoliku - wypaliła szybko, jeszcze szybciej się oddalając.

-Nawet uroczo - stwierdził nieco rozbawiony.

Zdecydowanie wolał takie zachowanie niż te wszystkie dziewczyny zachłyśnięte amerykańską modą na pokazywanie wszystkiego co miały w, przeważnie małym, arsenale. Naprawdę współczuł ich rodzinie.

Realizacja zamówienia była dziecinnie łatwa, podobnie jak wypatrzenie dziewczyny, do której zamierzał je dostarczyć. Jakoś niezbyt go zdziwiło, że w morzu telefonicznych zombie - ona postanowiła zabrać się za książkę, manhwe czy cokolwiek to było. Przynajmniej ułatwiła mu zadanie taką postawą.

-Twoje zamówienie - postawił wysoką szklankę tuż przed jej nosem. - Jeżeli nie będzie ci smakowało, to spokojnie możesz podejść do kontuaru i wylać mi ją na koszulę - kolejny raz puścił jej oczko. - Miłej zabawy i jednak mam nadzieję, że kawa będzie ci smakowała, bo naprawdę lubię tę koszulę - zaśmiał się, wskazując na wspomnianą część garderoby.

-P-przecież nie wyleję kawy na ciebie - uśmiechnęła się niewinnie.

-Wolałem się upewnić - wzruszył ramionami. - Jakbyś czegoś potrzebowała, droga klientko, to będę warował na swoim miejscu.

***

-Mam cię! - Usłyszał roześmiany głos zaraz po tym jak przyprawił go on o zawał.

-Oszalałeś?! - Odskoczył od swojego chłopaka, który objął go od tyłu znienacka. - Chcesz mnie zabić? Nie robi się takich rzeczy! - Przykucnął, przykładając dłoń do rozszalałego serca.

-Wszystko dobrze? - Zapytał zmartwiony, pochylając się nad swoim własnym i całkowicie prywatnym chłopakiem.

-Pochyl się i zdejmij maskę - jego głos był słaby.

-Po co? - Zmarszczył brwi, posłusznie wykonując zarówno pierwsze i drugie polecenie.

-Żebym mógł cię draniu spoliczkować! - Warknął, łapiąc go za materiał ulubionego płaszczyka.

Behind You #CHANGKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz