L

246 30 25
                                    

Miał nieodparte wrażenie, że pozostanie w ich wspólnym mieszkaniu było czymś na wzór niezwykle poważnego błędu. Zapewne wiele osób na jego miejscu nie zastanawiałoby się nawet chwili i zostawiło Kihyuna samemu sobie, pozwalając by w samotności zastanowił się nad własnymi błędami. Changkyunem jednak kierowało dziwne przeświadczenie, że Yoo pozostawiony nie tylko niczego nie zrozumie, ale również wysunie niewłaściwie wnioski i wszystko jeszcze bardziej skomplikuje w ich skutek.

Sam nie wierzył w wyjątkowość tej nocy, ani także cudownych rezultatów zwykłej rozmowy. Nie został tutaj tylko po to, by trochę pokrzyczeć na swojego byłego chłopaka. Chciał mu dosadnie uświadomić ile złego wyrządził podczas ich wspólnego pożycia. Taka już chyba była rola osób ze złamanym sercem, prawda? Sprawiało im przyjemność niejakiego wyżywania się na swoich ex-drugich połówkach.

-Nie sądziłem, że zostaniesz - uśmiechnął się lekko.

-Ja jestem jeszcze bardziej zaskoczony - wywrócił oczami. - Ale masz rację - spojrzał na niego z nową mocą. - Powinniśmy byli już dawno temu ze sobą szczerze porozmawiać. Wcześniej, kiedy dochodziło do ogadywania poważniejszych tematów, to zawsze kończyło się to kłótnią. Dzisiaj nie masz już żadnego wyboru.

-Ty też.

-Zdradziłeś mnie kiedyś? - Zapytał prosto. - Przez zdradę rozumiem: Całowanie się z kimś, flirtowanie, przytulanie się w innych celach niż przyjacielskie, a także pieprzenie się.

-Nigdy cię nie zdradziłem - był całkowicie pewien swoich słów. - A ty? - Oczywiście miał na myśli w tym momencie incydent związany z Yunseokiem, i Changkyun doskonale to zauważył.

-Obydwoje wiemy jak zachowywałem się w przeszłości - westchnął ciężko. - Spotykałem się z różnymi osobami tylko, żeby się z nimi przespać i zapomnieć... - Urwał na chwilę. - Ale dzięki tobie się zmieniłem, wiesz? Nie wiesz... Nadal gdzieś z tyłu głowy masz moją przeszłość. Boisz się, że pewnego dnia naprawdę mógłbym wrócić do „puszczania się" - prychnął, odwracając głowę nieco w bok. Z jakichś powodów obrzydziła go twarz Kihyuna. - Nie zdradziłem cię - wyznał z pełnym spokojem. - Nigdy nie miałem nawet takiego zamiaru... A tamte zdjęcia? One nic nie znaczyły. Ty masz o wiele więcej  takich zdjęć...

-I znowu wychodzę na tego gorszego - spuścił głowę. - Czy tylko ja odpowiadam za rozpad naszego związku?

-Wiesz jaki jest twój problem? Nadal uważasz nas za parę, a tak już nie jest. Rozstaliśmy się - przypomniał mu. - Nie masz już do mnie absolutnie żadnych praw, tak jak ja do ciebie.

Kihyun bez słowa wstał od stołu i powolnym krokiem przeniósł się do salonu. Jego nieobecność trwała zaledwie kilka minut. Wracając niósł ze sobą już butelkę wina, dwa kieliszki i otwieracz. Grymas na jego twarzy zdecydowanie musiał być spowodowany świadomością o zbliżającej się niezwykle ciężkiej nocy. Nie tylko dla niego, ale i dla Changkyuna.

-Zawsze jesteś przygotowany - uważnie obserwował jak Kihyun z łatwością uporał się z pozbyciem się korka.

-Nie czepiaj się - pogroził mu otwieraczem. - Pijesz? - Zapytał wskazując na pusty kieliszek.

-Tak - kompletnie zignorował swoją jutrzejszą całodniową zmianę.

Pierwszy raz umoczył swoje usta biorąc minimalną ilość trunku do ust. Było to w niezwykłej opozycji do tego co zrobił Kihyun, który przechylił kieliszek za jednym zamachem wypijając całą jego zawartość.

Takie zachowanie spotkało się jedynie z potępiającym spojrzeniem ze strony Changkyuna. Nawet nie potrafił znaleźć słów, by wyrazić swoją dezaprobatę.

Behind You #CHANGKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz