Gdzieś nad ranem ponownie rozebrzmiał dźwięk wyciszonego telefonu, który po tym jak wypadł z dłoni Changkyuna ułożonego na kanapie - leżał spokojnie na ziemi, co rusz podrygując spazmatycznie, by dać swojemu właścicielowi do zrozumienia, że ktoś pilnie potrzebuje z nim porozmawiać. Niestety, na upitym Im'ie nie robiło to większego wrażenia.
Mruknął coś przez sen, przewracając się na drugi bok, by dalej korzystać z uroków spokojnego snu po emocjonującym wieczorze i dużej części nocy.
-Halo...? - Zapytał cicho.
-Changkyun? - Usłyszał w słuchawce zmartwiony głos.
-Changkyun śpi - powiedział spokojnie, zaciskając dłoń na urządzeniu chłopaka.
-Kim jesteś? - warknął. - Gdzie jest mój chłopak?
Kimkolwiek był ten chłopak, ton jego głosu zmienił się diametralnie, kiedy tylko zorientował się, że nie ma do czynienia z osobą, której się spodziewał.
-Mówiłem przecież: śpi - odpowiadał spokojnie. W przeciwieństwie do Changkyuna - pił zdecydowanie wolniej i zachował niejaką trzeźwość.
Kyun naprawdę porządnie się spił, ciężko było obserwować go ledwo dającego sobie radę, by postawić chociaż jeden krok. Jasnym było, że zostawienie go w takim stanie i pozwolenie, by wrócił do domu było zdecydowanie złym pomysłem. Za jego pijactwo, zabrał go do swojego mieszkania.
Było to dość klaustrofobiczne miejsce. Zaczynało się od czegoś co w założeniu miało być chyba korytarzem. Potem przechodziło się od razu do dużego pokoju robiącego za kuchnie, salon i sypialnie jednocześnie. Ostatnia była niewielka łazienka sprawnie skryta za białymi drzwiami. Wszystko tak jak przystało na tanią kawalerkę, na którą mógł pozwolić sobie prosty chłopak z prowincji.
-To go obudź i daj mi z nim porozmawiać - rozkazał władczo.
-Jest pijany, nie mam zamiaru go budzić - twardo trzymał się swojego zdania.
-W takim razie powiedz gdzie jesteście, przyjadę po niego - zaproponował dalej tej samej agresywnej nucie.
-Lepiej, żeby Kyun został dzisiaj u mnie - nabrał powietrza głęboko w płuca. - Nie wiem kim konkretnie jesteś, nie wiem co się między wami konkretnie wydarzyło... Ale coś czuje, że lepiej zrobię, jeżeli zatrzymam go na dzisiaj u siebie.
-Ty pier...
Yunseok rozłączył się bez żadnego słowa, chwilę potem ze stoickim spokojem wyłączając telefon na dobre. Kucając, by odłożyć urządzenie na ziemie, zatrzymał wzrok na twarzy Changkyuna. Spał tak spokojnie, absolutnie nie zdradzał całą swoją prezencją całego tego bólu, którego wycieku był świadkiem w barze. Gdzieś zamajaczyło w jego głowie, że zawsze chciałby utrzymać tego chłopaka takim spokojnym. Delikatnie odgarnął włosy z jego czoła, by sekundę potem złożyć tam motyli pocałunek. To była jego słodka tajemnica od dzisiaj.
***
Nie wiedział, która była godzina, kiedy się ocknął. Co gorsza... Nie wiedział nawet gdzie się znajdował. Film urwał mu się w jakimś momencie ich wczorajszej przygody i od tamtego momentu praktycznie nic nie ogarniał.
-Wstałeś już? - Usłyszał przyjemny dla uszu głos. - Jak będziesz wstawał, to uważaj, żeby nie przewrócić szklanki - ostrzegł, lekko się uśmiechając na widok chłopaka, który cierpi przy każdym dźwięku.
-Dzięki - szepnął zachrypniętym głosem. - Gdzie ja jestem? - Zapytał, nie decydując się usunąć przedramienia ze swoich powiek. Dzisiaj miał plan na wampira - unikać światła. - Gdzie ja tak właściwie jestem?

CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
FanfictionSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...