LXXIX

181 26 31
                                    

Zgodnie ze swoim postanowieniem zadzwonił wtedy do Kihyuna i z czystą premedytacją okłamał go. Wersja jedyna i prawdziwa mówiła o tym, że faktycznie podczas tamtego spotkania z Popovem zakończył tą niebezpieczną znajomość, ba! W pewnym momencie obiecał nawet swojemu chłopakowi, że już nigdy nie spotka się z Jinsangiem.

Potraficie sobie wyobrazić jak bardzo zżerało go po tym poczucie winy? Prawdopodobnie, gdyby nie interwencja Yunseoka, to wszystkie piękne ciasta na wystawie zakończyłby żywot na jego talerzu. Słodkościami starał się w jakiś dziwny sposób zamaskować poczucie winy. Paradoksalnie nieco mu to pomagało.

-Jestem w domu - Zawołał, ruszając z zakupami prosto do kuchni.

Niezbyt entuzjastycznie przyjął do wiadomości świadomość, że jego drugiej połówki nie było w mieszkaniu, choć w wymienianych wiadomościach zarzekał się, że będzie jeszcze przed samym Changkyunem.

Zapewne nie mógł za wiele wymagać od tak zajętego chłopaka, jakim był jego idol. Jedynie z cichym westchnięciem skomentował niebezpiecznie powtarzający się scenariusz. Zabranie się za przygotowanie im czegoś dobrego na kolację było jedynym, co mógł w danej sytuacji zrobić.

Za jedno spóźnienie nie mógł przecież robić mu wyrzutów, prawda?


Popov Jinsang:

Dotarłeś bezpiecznie do domu?

Nie chciałeś, żebym cię podwiózł

Więc się w sumie martwiłem

Im Changkyun:

Tak

Już jestem na miejscu

Dzięki, że się martwisz

Popov Jinsang:

To chyba zrozumiałe

Przynajmniej dla mnie

A dobrze się czujesz?

Kiedy się spotkaliśmy

To nie wyglądałeś najlepiej

Myślałeś o tym, żeby iść do lekarza?

Im Changkyun:

Hahaha

Spokojnie

Jinsang

Naprawdę wszystko ze mną dobrze

Popov Jinsang:

A myślałeś może o tym, kiedy będziesz miał czas na następne spotkanie?


-Wróciłem! - Usłyszał i w tym samym momencie schował telefon do kieszeni.

Już wiedział, że ukrywanie tego wszystkiego zdecydowanie nie będzie łatwym zadaniem. Być może Changkyun kiedyś był w dobry w ukrywaniu różnych rzeczy, to dzisiaj zdecydowanie utracił swoje wspaniałe zdolności. Zwłaszcza, że Kihyun znał go na wylot, praktycznie każdy najmniejszy gest potrafił rozczytać, jakby miał jakąś instrukcję.

-Spóźniłeś się - jak gdyby nigdy nic rozsiadł się na kanapie, świdrując swojego chłopaka wzrokiem.

-Wiem - skrzywił się, stając przed nim skruszony. - Ale w wytwórni pewne rzeczy się skomplikowały i musiałem w ostatniej chwili zostać chwilę dłużej. Masz mi to za złe? - Dosiadł się do niego. - Zastanawiałem się czy nie kupić ci jakichś kwiatów na przeprosiny, ale wtedy musiałbyś czekać jeszcze dłużej, a poza tym nie lubisz, kiedy facet daje ci kwiaty.

Behind You #CHANGKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz