Brakowało mu tego. Tych ciepłych ramion, czułych pocałunków, a nawet cichego „dzień dobry" będącym pierwszymi słowami, jakie dane mu było usłyszeć pierwszego poranka po powrocie do domu.
Wczoraj... Trudno było w to uwierzyć, ale wczoraj naprawdę wszystko wyglądało tak jak powinno. Zachowywali się jak prawdziwa para, bez prawdziwych problemów, które groźnie czają się za ich drzwiami, gotowe do ataku!
Matko! Changkyun nawet nie pamiętał, kiedy seks z Kihyunem ostatnio smakował tak dobrze!
Do tego rano dostarczono mu w trybie ekspresowym śniadanie i kawę.
Być może łatwo było go udobruchać, ale musicie też postawić się na jego miejscu. Był po prostu szczęśliwi zaczerpnięciem pełną garścią z dalekiej przeszłości, kiedy takie rzeczy mieli niemalże na porządku dziennym i żadnego z nich absolutnie to nie dziwiło.
-Chciałbym dzisiaj z tobą zostać - mruknął przeciągle Kihyun.
-Wykluczone - zmarszczył brwi, zapinając na nadgarstku swój zegarek. - Przypominam ci, że ja tez pracuję i właśnie mam zamiar wyruszyć. Ale najpierw - spojrzał wymownie na jedną z dłoni swojego chłopaka. - Oddawaj mój pedalski pierścionek - zażądał. - O ile się nie mylę, jest mój.
-Fakt - zaśmiał się, podchodząc do Im'a i w międzyczasie pozbywając się nadprogramowej biżuterii.
Zaręczanie się drugi raz może nie było równie ekscytujące, co za tym pierwszym. Ale sam fakt umieszczenia obrączki na jej prawowitym miejscu wywołał uśmiechy na twarzy ich obydwóch. Był to kolejny sygnał, że po tym wielkim trzęsieniu ziemi, naprawdę wszystko wracało na miejsce.
-W sumie brakowało mi go - stwierdził, przyglądając się nowej ozdobie na swoim serdecznym palcu.
-Cieszę się, że o nim nie zapomniałeś.
-Nie mógłbym tego zrobić - korzystając z okazji przytulił się do niego, kradnąc mu krótki pocałunek z uśmiechniętych ust. - A teraz naprawdę muszę lecieć, bo się spóźnię, kocie - puścił mu oczko, splatając razem ich palce, co było w kompletnej opozycji do słów padających chwilę wcześniej z jego ust.
-Powinienem skoczyć pod kawiarnię, żeby cię odebrać?
Changkyun prychnął.
-Chcesz mi narobić jeszcze więcej problemów? - Zmierzwił jego włosy, układane starannie w łazience zdecydowanie dłużej, niż życzyłby sobie tego ich właściciel - wszyscy i tak patrzą na mnie z mordem w oczach po tej sytuacji na występie. - Skrzywił się przypominając sobie te wszystkie podejrzliwe spojrzenia.
-Właśnie - posmutniał. - Trzymasz się jakoś po tym? W sumie nie przemyślałem, że to może się odbić na tobie.
-Spokojnie - przygładził jego policzek. - Wiem, że chciałeś mnie wtedy uratować. Ludzie jeszcze chwilę pogadają, a potem Coff wyskoczy znowu ze swoim skandalem i wszyscy skupią się na nim. - Puścił oczko.
-Właśnie nie byłbym tego taki pewny - skrzywił się. - Coff ostatnio dziwnie się zachowuje, wiesz? Zupełnie tak, jakby... - Urwał. - Jakby ktoś złamał mu serce.
-Ta puszczalska szmata ma serce? - Szczerze się zdziwił. - Nie żartujmy sobie, aż tak bardzo, dobrze?
Yoo pokręcił zrezygnowany głową.
-Znalazł sobie jakiegoś chłoptasia, któremu nie spodobało się, to, że Moon śpi jeszcze z innymi facetami - wytłumaczył spokojnie. - Z tego co widziałem, to naprawdę mocno to przeżył. Praktycznie cały czas siedzi u Hyejin, która powstrzymuje go od chlania.

CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
FanfictionSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...