LXVIII

192 26 20
                                        

Drzwi od apartamentu zatrzasnęły się, rozdzierając ciszę niepodzielne panującą wewnątrz.

-Ja nie wierzę w tego kretyna! - Hyejin wyglądała na naprawdę wściekłą.

-Coff wyszedł godzinę temu - przewrócił oczami, zakładając, że to o niego chodzi dziewczynie.

-Co? - Zmarszczyła brwi. - W dupie mam Coffa! Chodzi mi teraz o twojego chłopaka - niemalże rzuciła się na wolne miejsce obok Kihyuna, który nie ruszył się z kanapy od momentu, w którym zawitał u niego Moon.

-Rozmawiałaś z nim? - Wyglądał na poruszonego i pełnego nadziei.

-Ta... - Przewróciła oczami, układając głowę na udach przyjaciela. - Obydwoje jesteście głupi, wiecie?

-Dlatego wytrwaliśmy ze sobą cztery lata - uśmiechnął się niewinnie. - Powiedział ci coś? Chce mnie w ogóle znać po tym wszystkim?

Dziewczyna zmarszczył brwi.

-Wiesz, że to nie jest teraz twój największy problem, prawda? Powinieneś zacząć troszczyć się o siebie, a nie skakać koło jego dupy.

-Nie, Hyejin - uśmiechnął się smutno. - Już za dużo czasu zmarnowałem zajmując się sobą i nie poświęcając mu w ogóle czasu. Teraz chciałbym to w końcu naprawić - przygładził jej włosy. - A to, że unikasz odpowiedzi na moje pytanie znaczy, że rozmowa pewnie nie poszła zbyt dobrze, co?

-On się boi - westchnęła. - Nadal cię kocha... - Urwała. - Ale nie chce wracać do tego co było między wami... Związki homosiów zawsze są takie ciężkie? - Zmarszczyła brwi.

-Skąd mam wiedzieć? Changkyun był moim pierwszym chłopakiem, z którym związek trwał dłużej niż pół roku.

-Przerąbane - przymknęła oczy. - Powiedziałam mu jak wygląda twoja sytuacja, starałam mu się przemówić do rozsądku, ba! Porwałam go nawet z tej przeklętej kawiarni, żeby zobaczył tą nienawiść... Ale chyba jeszcze bardziej go tym wszystkim przestraszyłam - skrzywiła się. - Nie jestem chyba najlepszą osobą do udzielania miłosnych porad.

-I tak jesteś milion razy lepsza niż Coff, który już chyba zdążył zapomnieć o swoim kochasiu.

-Znowu gadał o jakimś facecie?

-Ta... Podobno poznał go przed jednym z występów. Zresztą, znasz go - przewrócił oczami.

Co powinien teraz zrobić? Nie wiedział jak dokładnie przebiegła rozmowa między tą dwójką, ale podskórnie czuł, że nie była ona przepełniona cukrem i miłością. Mimo wszystko dobrze znał swojego chłopaka i potrafił przewidzieć jak będzie zachowywał się w danej sytuacji.

Problem w tym, że nigdy wcześniej w takiej sytuacji się nie znaleźli. To była ich najdłuższa rozłąka od czterech lat i wszystko nieuchronnie wskazywało na to, że tworzony związek faktycznie rozleciał się jak domek z kart.

Mógł sam starać się go odbudować, ale czy ostatecznie był w tym jakiś sens? Sam i tak niczego nie będzie mógł zrobić.

Najgorsze jest to, że w pewnym momencie naprawdę wszystko wydawało się już normować. Zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać, spotykać się... A potem głucha cisza. Był zmęczony gonieniem za króliczkiem, który za każdym razem w ostatniej chwili wymykał mu się z objęć... Jednocześnie widział w tej gonitwie sens swojego życia.

Kim był bez Changkyuna u swojego boku? Wystarczy spojrzeć na to kim się stał w ostatnim czasie. Nie tylko miejsce, w którym żył zatrzymało się w czasie. On również to zrobił. Zupełnie tak jakby Im odchodząc zabrał wszystkie ciepłe kolory wypełniające jego życie.

Behind You #CHANGKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz