Ilekroć pozwalał swoim myślom na swobodny galop, zahaczały one o cierniowy mur wybudowany z wypowiedzianych przez Hyejin słów. Każdy jeden kolec stanowił kolejne słowo, uczepione zdania potulnie pełniącego rolę łodygi. Konstrukcja, choć niezaprzeczalnie piękna, była również do szaleństwa intrygująca i tajemnicza, co stanowiło niebywałą zachętę dla zakłębionego umysłu.
Wiedząc, że kolce mogłyby go zranić, i tak przystępował do nich, by jeszcze raz odbiły się echem po jego głowie.
Naprawdę był teraz „tym złym" tak jak twierdziła ich przyjaciółka? Czy w swoim strachu naprawdę przestał dostrzegać ile starać włożył Kihyun, by podejść do niego przynajmniej te minimalne półkroku?
Gdzie patrzył teraz, kiedy jego ukochany widział tylko jego...?
-Przepraszam, że czekałeś! - Wysapał zmęczony Jinsang, który mimo wszystko miał na twarzy przyklejony znajomy uśmiech.
-Nie musisz przepraszać - kącik jego ust powędrował lekko w górę. - W zasadzie nie czekałem wcale tak długo - skłamał gładko.
-Byłbym wcześniej, ale trening nam się przedłużył, a ja nie miałem żadnej możliwości, żeby się wyrwać.
-Mówiłem, że nic się nie stało - zaśmiał się. - A tak swoją drogą... Jak sytuacja w wytwórni? - Zapytał cicho.
-Wszyscy plotkują o Kihyunie - Im mimowolnie cały się spiął. - Ostatnio był dwa razy na dywaniku, a to chyba jest jakiś rekord.
-A o czym są te plotki...?
-W zasadzie to są różne wersje tego, czego dotyczyły tamte spotkania. Ale ja bym w żadne z tych plotek nie wierzył. Jakby bardzo lubię moich znajomych, ale czasami mam wrażenie, że można im wcisnąć każdy kit - zaśmiał się. - Martwisz się... No wiesz - spojrzał na niego wymownie. - Tym o czym mieliśmy nie rozmawiać?
-Po prostu byłem ciekaw - zbył go.
Pisząc dzisiaj do tego chłopaka, jedną z pierwszych wiadomości było zapytanie o sytuację z minionego występu. Jinsang okazał się na całe szczęście na tyle wyrozumiały, by na prośbę Changkyuna, zapomnieć o tej sytuacji, chociaż obydwoje zdawali sobie sprawę, że ten temat i tak będzie krążył gdzieś w eterze.
-Ciekaw - przedrzeźniał go. - Ale jeżeli tak cię to martwi, to z Kihyunem chyba wszystko dobrze - stwierdził po chwili namysłu. - Znaczy, jako zwykły tancerz nie mam kontaktu z idolami, ale kiedy przemykał korytarzem, to nie wyglądał na specjalnie strapionego.
-Nie pytałem - westchnął, jednocześnie czując niesamowita ulgę. Pewien ciężar zszedł mu z serca.
-Dlaczego tak nagle chciałeś się ze mną spotkać? W sumie mnie to zastanawia - zrównał z nim krok, gdy Im niespodziewanie przyśpieszył.
-Chyba potrzebowałem porozmawiać z kimś normalnym.
-A więc uważasz mnie za normalnego? - Poruszył sugestywnie brwiami. – Odważnie - zaśmiał się. - Ale jest już późno - spojrzał przed siebie na uliczki oświetlone sklepowymi witrynami i latarniami sztywno stojącymi przy jezdni. - Nie wiem czy to najlepszy pomysł, żeby chodzić nocą po parkach. Kocham ten kraj, ale ludziom nie chcę zbytnio wierzyć - skrzywił się.
-Może i racja - westchnął. - Dobrze, że przynajmniej znalazłeś dla mnie chwilę - puknął go łokciem. - Dzięki.
-Jeszcze nic nie zrobiłem.
-Nie musiałeś - uśmiechnął się pod nosem. - Po prostu... Po prostu - urwał myśl, przewracając oczami.
-Po prostu - powtórzył głupio. - To jakiś szyfr, którego nie rozumiem?
![](https://img.wattpad.com/cover/205207593-288-k926018.jpg)
CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
FanficSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...