XXIX

233 31 13
                                    

-To trochę smutne, że znowu tutaj skończyłem - mruknął, zaciągając się zapachem szamponu ze świeżo umytych włosów Kihyuna.

-Mi tam bardzo to opowiada, wiesz? Gdyby nie to, musiałbym dzisiaj wrócić do tego cholernego dormu - burknął. - Zdecydowanie wolę zasypiać w twoich objęciach, niż gdziekolwiek indziej.

-Dzięki, że w moim nieszczęściu znajdujesz dla siebie korzyści. Super z ciebie chłopak, naprawdę - burknął.

-Po prostu mówię to co myślę! - Bronił się na wszystkie sposoby, by jego słowa nie zostały źle odebrane.

Leżeli w tym miejscu już przez jakiś czas, chłonąc własne ciepło i obecność. Kihyun nie potrzebował najmniejszych wyjaśnień odnośnie zajścia w rodzinnym domu swojego chłopaka. Nawet jeśli ciekawiły go poszczególne elementy tej wizyty - w pełni zdawał sobie sprawę, że jeżeli Changkyun będzie gotowy mu o tym powiedzieć, to faktycznie tak się stanie. Trzy miesiące związku i nieco więcej ogólnej znajomości, to faktycznie było niewiele. Ale osoba nieznajoma i stojąca zupełnie z boku, widząc ich, spokojnie mogłaby stwierdzić, że są czymś na wzór pokrewnych dusz. Po prostu czytali z siebie jak z otwartej księgi. Słowa w takich momentach stawały się całkowicie zbędne, a na pierwsze miejsce wychodziły najszczersze uczucia.

-Cieszę się, że mogę tutaj przychodzić, kiedy jest mi ciężko - odetchnął, wypuszczając całe powietrze z płuc, co Kihyun leżący na jego piersi doskonale odczuł. - Nie wyobrażam sobie siedzieć w tamtym miejscu, kiedy ona się tak zachowuje...

-Mimo wszystko to twoja matka.

Przez cały czas ich krótkiej znajomości nie było jeszcze sytuacji, w której Pan Yoo odważyłby się źle wyrazić o matce swojego chłopaka. Cechował go jakiś dziwny szacunek do tej specyficznej kobiety. Wiedział oczywiście jakie ma ona zdanie o ich związku. Bolało go to jedynie ze względu na Changkyuna. Życie zdążyło go nauczyć, że bez wsparcia rodziców da się być szczęśliwym i osiągnąć wyznaczone cele.

-No właśnie - warknął. - Jest moją matką, więc powinno być w niej więcej zrozumienia i wiary w moje wybory. Czasami mam wrażenie, że jedyne co ona umie okazać w stosunku do mnie to pogarda i nienawiść...

-To mocne słowa - starał się jakoś złagodzić napięta sytuację, choć z miejsca zakładał, że jego słowa rozbiją się o ścianę zbudowaną z naprawdę wielu negatywnych emocji.

-Ona też takich używa - burknął. - Co ja jej takiego w życiu zrobiłem, że mnie tak traktuje? Chce tylko być szczęśliwy...

Był zły, a stawał się jeszcze bardziej, gdy tylko w głowie po raz kolejny majaczył mu wycinek z minionej rozmowy. Nie potrafił zrozumieć całej tej nienawiści jaką zostali obarczeni. Ta kobieta go wychowała, znał ją niemalże na wylot, więc nie powinien znajdować w niej nic zaskakującego. Problem w tym, że ona zawsze trzymała jakiegoś asa w rękawie, by w najmniej spodziewanym momencie wyłożyć go na stół i kompletnie wszystko zburzyć.

W pełni zdawał sobie sprawę, dlaczego ma negatywny stosunek do wszystkich idoli jacy chodzą po tej ziemi. Złamane serce nawet po zagojeniu nie jest już takie samo jak dawniej. Minęły lata, a ona nadal nie mogła pogodzić się z tamtą starą. Nie usprawiedliwiało to jednak w żaden sposób jej zachowania.

Gdyby pogryzł ją pies piętnaście lat temu, to znaczyłoby, że wszystkie inne również są złe i trzeba je wytępić? Takie myślenie było naprawdę niebezpieczne.

Przez jakiś czas naprawdę starał się zmienić zdanie kobiety o swoim chłopaku. Niestety, każda próba zawsze przynosiła porażkę, a efekt był podobny do tego, którego można było zaobserwować podczas minionej rozmowy.

Behind You #CHANGKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz