Poczuł Kihyuna, delikatnie wtulającego się w jego plecy, zanurzając nos w niedawno umytych włosach. Zaplatając dłonie mniej więcej na wysokości brzucha swojego chłopaka, zachowywał wszelką delikatność byleby tylko nie zbudzić go ze snu.
Na jego nieszczęście, Changkyun tamtej nocy również nie mógł spać.
Odwrócił się szybko na drugi bok, by spojrzeć w tej zaskoczone oczy, które analizowały każdy jego ruch.
-Obudziłem cię? - Szepnął, nieco winny.
-Też nie mogłem spać - posłał mu lekki uśmiech. - Dręczy cię coś? - Uważnie obserwował zmieniającą się mimikę jego twarzy.
-Cały czas myślę o incydencie, który cię spotkał - wyznał. - A alkohol dodatkowo miesza mi w głowie i przejmuje się przez to jeszcze bardziej. Znasz mnie - jego kąciki ust drgnęły nieznacznie ku górze.
-Znam - przyznał, całując lekko jego czoło, z którego najpierw musiał odgarnąć te kilka kosmyków rozrzuconych włosów. - Ale naprawdę nie powinieneś się tym przejmować, słońce - mocniej się do niego przytulił.
-Nie wiesz jak to jest - westchnął w jego obojczyk. - Mam normalnych fanów, ale... I tak zawsze zwraca się uwagę na tych najbardziej popieprzonych, którzy swoimi akcjami nie tylko niszczą wizerunek fandomu, ale i mój. Uważają, że jestem ich własnością i nie należy mi się odrobina szczęścia. Normalny fan powinien cieszyć się razem ze swoimi idolem... A co robią moi fani? Dostają szału tylko na myśl o moim możliwym związku.
Changkyun pokornie słuchał tego niespodziewanego wyznania, odsłonięcia skrawka ze spowitego cieniem, świata idoli. Nie tego znanego wszystkim, a tego głębokiego. Tego, który od zawsze był ukrywany przed wzrokiem śmiertelników
-Po prostu się o ciebie boję - spuentował. - Dzisiaj może nie były zbyt groźne, ale skąd mam mieć pewność, że jutro ktoś nie zechce zrobić ci naprawdę krzywdy? Nie chcę, żebyś przez moją sławę miał dodatkowe nieprzyjemności. I wiem, że pogadanie ze Starą nic, by nie zmieniło... Ale chciałem się chociaż łudzić - westchnął.
-Jeżeli pokażemy im, że coś jest na rzeczy, to dopiero wtedy im odwali - pomasował go po plecach. - Na razie jest dobrze, tak jak jest. Nie wymagam od ciebie już niczego więcej, więc odetchnij i nie przejmuj się tym.
Kihyun milczał przez chwilę.
-Ale obiecujesz mi, że jeżeli takie coś będzie miało jeszcze miejsce, to od razu mi o tym powiesz? - Spojrzał na niego z nadzieją.
-Obiecuje - przytaknął z lekkim uśmiechem.
Był przekonany o tym, że na jednym incydencie to wszystko się nie skończy. Fandom tego chłopaka był jak rwąca rzeka, do której mógł wpaść każdy, nawet najbardziej szalony człowiek. Po znalezieniu się tam... Tonąłeś. W jednym momencie potrafiłeś zmienić całkowicie swój sposób myślenia i nie dostrzegać oczywistych prawd.
Kpop dla niektórych naprawdę był ulubionym rodzajem muzyki, odskocznią od problemów czy powodem znalezienia nowych, ciekawych znajomości. Dla Changkyuna, będącego gorącym przeciwnikiem tego rodzaju brzmienia był on manią, fanatyzmem, kłębiącym się absurdem.
To nie idole byli w tym wszyscy najgorsi. Mogli być oczywiście paskudni, tak jak Coff. Zranieni, niezrozumiani i porzuceni, podobnie jak Hyejin lub po prostu zagubieni i oślepieni chwilowym sukcesem, co było widać na przykładzie jego własnego chłopaka. Ale to nie idole stanowili gnijącą część tego organizmu. Można powiedzieć, że byli jedynie ofiarami tej infekcji.
Fani...
Oni przekraczając kolejne granicę, domagając się więcej, zapominając, że nadal mają do czynienia z ludźmi, narzucając swój punkt widzenia innym... To oni byli źli. I to zło starali się usprawiedliwiać imionami swoich idoli.
CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
أدب الهواةSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...