-Kihyun, ubieraj gacie, masz gości - zawołał zaraz po tym, gdy zamknęły się za nim drzwi od ich wspólnego mieszkania.
-Kogo przyprowadziłeś? - Dało się usłyszeć gdzieś z głębi.
-Hyejin i chodzący worek na spermę - rzucił wymowne spojrzenie w stronę Coffa, który na takie egzotyczne określenie jego osoby, zmarszczył jedynie brwi.
-Ratuj mnie! - Zawołała jedyna dama w tym towarzystwie. - Te dwa psy przez całą drogę na siebie warczały, myślałam, że zaraz rzucą się sobie do gardeł.
-Prowokował mnie szmaciarz... - Burknął Moon.
-Uważaj - pogroził mu palcem. - Teraz jesteś na moim terenie.
Bez słowa poprowadził ich do salonu, gdzie w końcu odnaleźli idola leniwie rozłożonego na kanapie, powoli przeglądającego jakieś zapiski na pogiętych kartkach. Changkyun z lekkim uśmiechem najpierw zmierzwił mu włosy, a potem, na chwilę przysiadając się obok niego, skradł mu krótki pocałunek na powitanie, na sam koniec stykając ich czoła.
-Tęskniłeś? - Zapytał cicho, czując jak Kihyun porzuciwszy kartki, obejmuje go w pasie.
-Zrobiłem nam kolację, ale teraz wydaje mi się, że oni wszystko zeżrą - zaśmiał się krótko. - Ale jak sobie pójdą, to możemy coś razem ugotować, nie? - Puścił mu oczko. -Wiesz po co przyjechali?
-Lokalna gwiazda porno ma jakiś problem egzystencjonalny, a Hyejin go pilnuje, żeby przypadkiem się nie puścił z pierwszym lepszym napotkanym emerytem - zaśmiał się razem z wtórującym mu Yoo. - Idę się ogarnąć - ucałował go w czoło. - Zajmij się nimi. Tylko uważaj, mają wino.
-Będę twardy - uśmiechnął się szeroko.
Nie miał zbyt wielkiej ochoty przebywać w towarzystwie Moona. Gdyby chodziło o samą Hyejin to nie miałby najmniejszych oporów, żeby razem z nią spędzić ten wieczór. Coff natomiast... Jak można było się przekonać, był dość specyficzną osobą, która w jeszcze bardziej specyficzny sposób potrafiła się zachowywać. A jeżeli ten dupek faktycznie miał złamane serce, mógł naprawdę stać się nieobliczalny.
Miał dość własnych problemów uczuciowych, nie chciał słuchać cudzych.
Być może właśnie, dlatego z łazienki wyłonił się dopiero po niespełna godzinie.
-Ja się krócej do seksu przygotowuję - usłyszał na powitanie.
-Coff - upomniał go Kihyun, który jednocześnie chłonął widok nagiej klatki piersiowej partnera.
Hyejin zagwizdała cicho pod nosem.
Ktoś musiał naprawdę dyktować szybkie tempo, bo w oczy niemalże od razu rzucała się opróżniona butelka, stojąca przy jednej z nóg stołu, przy którym zasiadła najwyższa trójca złożona z idoli.
-Czy idole zawsze radzą sobie z problemami poprzez alkohol? - Zapytał, siadając obok swojego faceta, kradnąc mu z kieliszka kilka łyków wina.
-Niektórzy jeszcze biorą narkotyki i pieprzą się bez opamiętania - uśmiechnął się Coff.
Już chciał mu jakoś zgryźliwie odpowiedzieć, kiedy delikatny uścisk dłoni Kihyuna, skutecznie go przed tym powstrzymał. Mimo wszystko, czasami potrafił zrozumieć, że należy odpuścić... Przynajmniej na moment. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ogólną grobową atmosferę, która panowała w zebranym towarzystwie.
Nachylił się nad uchem Kihyuna, kładąc mu jedną dłoń na barku.
-Co się dzieje? - Szepnął.

CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
FanfictionSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...