Zdecydowanie gorsze od zmian popołudniowych były zmiany poranne, gdzie do kawiarni przychodzili ci wszyscy ludzie ustawiający się w kolejkach w celu zażądania kawy od niewinnych baristów.
-Chang - zaczęła menadżerka, która zmaterializowała się za plecami swojego pracownika.
-Zajęty jestem - mruknął, realizując zamówienie. - Ale słucham cię uważnie.
-Musisz zostać dzisiaj do wieczora - strategicznie ściszyła głos.
-Już cię nie słucham - jego odpowiedź bardziej przypominała warknięcie. - Dlaczego mam zostać? Jestem tutaj jedynym pracownikiem? - Kontynuował z charakterystycznym zirytowaniem w głosie.
Może został bardzo szybko wyprowadzony z równowagi, ale nie przeszkadzało mu to chwilę później zrealizować zamówienia i przyjęcia kolejnego, z którym zamierzał chwilę poczekać, by zdobyć jakiekolwiek wyjaśnienia.
-Seohong* dzwoniła do mnie przed chwilą i powiedziała, że nie da rady przyjść wieczorem.
-Zauważyłaś, że ona zawsze się źle czuje? Dlaczego jej nie zwolnicie?
-Changkyun... To nie miejsce na takie rozmowy - rzuciła szybkie spojrzenie w kierunku coraz bardziej zniecierpliwionych klientów. - Wracaj do pracy, później o tym porozmawiamy.
-Będziesz mi winna ekstra pensję - syknął.
Gdyby to była inna praca i inna osoba, to zapewne stanąłby okoniem i odwrócił się na pięcie. Problem w tym, że naprawdę zżył się z tym miejscem, a menadżerka - Jeon Eunhye**, była kobietą do rany przyłóż! Już na początku kazała darować sobie wszystkie honoryfikacje i traktować się jak rówieśniczkę. To do niej lecieli wszyscy ci pracownicy mający jakikolwiek problem - w tym i oczywiście Changkyun. Po tym czasie, naprawdę trudno było być o coś złym, zirytowanym jak najbardziej, ale nigdy złym.
Czas mijał. W końcu z tego porannego zamieszania, populacja klientów zmniejszyła się do studentów wpadających między zajęciami, czy fanek mających nadzieję, że przez gigantyczne okna Idol Caffe, dojrzą swojego Oppę przechadzającego się beztrosko ulicą.
Na pewno.
-Nadal jesteś na mnie zły? - Zapytała Eunhye wchodząc ostrożnie na zaplecze, gdzie pracownicy mieli swoje pomieszczenie gospodarcze.
-Na ciebie nie jestem zły Noona... Rano może trochę tak, ale to w końcu moja praca - westchnął, z grzeczności odkładając telefon, w którym utonął kilkanaście minut wcześniej.
-Właśnie tak mówisz, gdy jesteś zły - zauważyła, szybko zajmując krzesło naprzeciwko swojego ulubieńca.
-Jak tylko zobaczę Seohong, to rzucę w nią ekspresem... Tym najcięższym.
-Jeżeli go zepsujesz, to potrącę ci to z twojej pensji, pamiętaj - zmarszczyła brwi.
-Zaryzykuję.
***
-Zdążyłem? - Zdyszany chłopak wpadł do kawiarni dosłownie kilka chwil wcześniej.
-Skoro nie rozbiłeś się o zamknięte drzwi, to znaczy chyba, że otwarte - burknął, przeczuwając, że i dzisiaj będzie musiał zostać dłużej z powodu tego samego klienta.
-To super, zastrzeliłbym się, gdybym nie zdążył - zajął swoje wczorajsze miejsce, w międzyczasie starając się za wszelką cenę unormować oddech.
-Biegłeś? - Zmarszczył brwi, uważniej przyglądając się temu całemu Kihyuowi, od wczoraj parę szczegółów zdążyło mu wylecieć z głowy.

CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
FanfictionSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...