-Jaka jest szansa, że dzisiaj zgarniecie pierwsze miejsce? - Zapytał, zakładając na tyłek bokserki, które ktoś odrzucił na drugi koniec pokoju.
Kihyun na początku mruknął coś niezrozumiale, niezbyt chętny do jakiejkolwiek konwersacji. Dopiero Changkyun zdzierający z jego nagiego ciała pościel zmusił go do prowadzenia przynajmniej namiastki konwersacji.
-Nie wiem! - Warknął wściekły, zaatakowany nagłym chłodem. - Po takim poranku pewnie pójdzie mi nawet nieźle - podniósł się do siadu tylko po to, by przeczesać włosy, które nawet po takim zabiegu pozostawały w absolutnym nieładzie. Jego czujny wzrok obserwował każdy ruch ubierającego się powoli Changkyuna.
Doskonale czuł na sobie wzrok tego idioty, ale znajomość z nim przez ostatnie miesiące utwierdzała jedynie w przekonaniu, że jest nieszkodliwy. Zwłaszcza, gdy zapewni mu się podstawowe dobra.
Pełen wiary w inteligencje swojego chłopaka - Changkyun usiadł do niego tyłem, by dokończyć niezwykle złożony proces zakładania na siebie kolejnych części garderoby. Tym razem padło na spodnie, których poszukiwania bał się podjąć od momentu opuszczenia ciepłych ramion swojego chłopaka. Gdzieś wczoraj odznaczyły mu się one w pamięci, gdy znikały pod kanapą, która w rzeczywistości robiła za ich łóżko.
-Mam cię! - Zawołał Kihyun, rzucając się na swojego chłopaka od tyłu. Efekt zaskoczenia z łatwością pozwolił mu na zrealizowanie planu zamknięcia go w szczelnym uścisku.
-Kihyun, nie mam czasu na to - westchnął, starając się jakoś poluzować dłonie splecione na swoim brzuchu, a które stanowiły swego rodzaju kłódkę. - Muszę niedługo wychodzić.
-Ale ja nie chcę - burknął prawie niczym obrażone dziecko. - Obydwoje zostajemy dzisiaj tutaj - oparł policzek o jego plecy. Ufnie przymknął oczy, gotowy przerzucić Im'a z powrotem na poduszki.
-W dupie mam to, że nie chcesz! - Warknął. - Puszczaj mnie! - Szarpał się dalej. - Kihyun... - Zapłakał z bezsilności, kiedy kolejne próby nie przyniosły efektu.
Siłowanie się z nim zdecydowanie pochłonęła większość czasu, który Changkyun zamierzał spędzić na zjedzenie śniadania czy chociażby umycie zębów. Niestety zaborczość Kihyuna pozwoliła mu jedynie na to drugie.
-Zadowolony? - Burknął wściekły i głodny.
-Tak - zaśmiał się, stojąc już w pełni ubrany i zadowolony z siebie jak nigdy. - Każda minuta razem w łóżku jest cenniejsza od jakiejś marnej kanapki.
-Jeżeli ludzie będą się dzisiaj na mnie skarżyć, to wiedz, że będzie to twoja wina! - Pogroził mu palcem, nieumiejętnie zakładając buty. Zaledwie wczoraj śmiał się z braku równowagi u Kihyuna, a dzisiaj sam przekonywał się o swoich niedociągnięciach w tej kwestii. Stanie na jednej nodze, bez podparcia, przy próbie założenia obuwia łatwo mogło się skończyć tragedią.
-Jestem na to gotowy - Im miał wrażenie, że gdyby Kihyun tylko miał domontowany ogon, to w tym momencie machałby nim jak szalony.
-Nie mogę na ciebie patrzeć - westchnął, wypełniając śmiertelnie niebezpieczne zadanie. - Wychodzę i powodzenia w dzisiejszym programie muzycznym - na szybko ucałował go w usta, zaraz otwierając przed sobą drzwi do chłodnego korytarza.
-Dzięki - kiwnął w jego kierunku głową. - I tak będę do ciebie pisał w ciągu dnia, więc wszystko będziesz wiedział na bieżąco.
-Zadzwonisz przed wejściem na scenę? - Zapytał, będąc już jedną nogą poza mieszkaniem.
-Zawsze! - Zaśmiał się. - A teraz leć, bo się spóźnisz i dopiero będziesz na mnie zły.
-Buziaczki - zacmokał parę razy.

CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
Fiksi PenggemarSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...