VII

272 44 9
                                    

Musiał przyznać, że widok Kihyuna krzątającego się między stolikami był nawet zabawny. Panika w jego oczach, kiedy położył mu na tacę dwie filiżanki zamiast jednej, był bezcenna. Radził sobie, bo na dobrą sprawę nie dostał żadnego trudnego zadania. To Changkyun krzątał się przy ekspresie, tworzył małe arcydzieła z wiórków czekoladowych i spienionego mleka.

-Naprawdę dobrze ci to wychodzi - niemalże gwizdnął z podziwem.

Changkyun przezornie spojrzał gdzie obecnie mieściły się kamery. Jako, że były całkiem daleko - pozwolił sobie na jeden złośliwy uśmieszek.

-Wiesz, to moja prawda - rzucił, dokańczając jedno z kolejnych zamówień.

To nie tak, że ciągle siedzieli tutaj ci sami ludzie. Gdy jedni wypili kawę, do środka byli zapraszani kolejni, którzy mieli grać kretynów niewiedzących o obecności Kihyuna w tym miejscu. Te kamery były przecież niczym, prawda? Spotkać je można praktycznie w każdej kawiarni.

Sam Changkyun musiał cicho przyznać, że gdy zaczęli kręcić, zestresował się jak nigdy. Parę razy cudem ominął popełnienia jakiejś głupiej gafy, która mogłaby się skończyć prawdziwą katastrofą. Ostatecznie rozluźnił się na tyle, by na twarzy menadżerki z każdą kolejną twarzą pojawiała się coraz większa ulga.

-Nauczysz mnie robić taką kawę? - Zapytał biorąc łyka. Ta akurat była przygotowana specjalnie dla niego.

-A nie musisz poprawić makijażu? - Spojrzał gdzieś za jego plecy.

-Poprawią mi go później - machnął niedbale ręką.

-Skoro mamy chwilę wolnego czasu - zastanowił się chwilę. - To chodź tutaj, pokażę ci chociaż jak obsługiwać nasz ekspres.

Paradoksalnie przez to filmowanie nie mieli czasu na dogryzanie sobie czy struganie zawstydzonych swoją obecnością. Kihyun kompletnie się zmieniał, kiedy pojawiał się przed kamerami. Z jego niewinności pozostawały już tylko niewygodne spojrzenia, a on sam emanował jakąś dziwną pewnością siebie... Był po prostu zachwycający.

Nawet w pewnym momencie jeden ze statystów udających klienta-przypadkowo spotkanego fana, poprosił o zaśpiewanie czegoś.

W tamtym momencie Im zapomniał w zupełności o parzeniu kawy. Głos tego chłopaka z buta wdarł się do jego serca i myśli, zamierzając pozostać tam na dłuższą chwilę. Zawsze miał gdzieś z tyłu głowy, że „Ci idole śpiewają z playbacku". Tymczasem mógł na własnej skórze przekonać się co znaczy kochać śpiewać. Mimo, że przedstawienie trwało zaledwie kilka sekund, było zniewalająco dobre.

-Dlaczego jesteś tak strasznie promowany? - Zapytał w pewnej chwili, gdy Kihyun powtarzał sekwencję czynności dzięki, której miała mu wyjść jedna z najbardziej podstawowych kaw.

-Widocznie jestem ich nadzieją na uratowanie wytwórni. Sam mówiłeś, że toniemy w skandalach po uszy.

-Z tego co wyczytałem na oficjalnej stronie, w zespole są jeszcze cztery osoby.

Zatrzymał się na chwilę.

-Oni nie muszą być promowani? Spokojnie by się tutaj zmieścili - ciągnął dalej. - A tymczasem...

-Widocznie nie są wystarczająco dobrzy... - Warknął pod nosem.

Changkyun zmarszczył brwi na ten niespodziewany akt agresji. Nie miał tym razem na celu zdenerwowania chłopaka. Chciał się jedynie dowiedzieć o nim nieco więcej, wyjść niejako z inicjatywą, by zaczerpnąć trochę z jego świata, o którym wie jedynie tyle, że się śpiewa i tańczy na scenie.

Behind You #CHANGKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz