XXXIII

227 35 28
                                        

-Oppa! - Usłyszał piskliwy głosik i dzień nagle stał się o wiele przyjemniejszy.

-Cześć moja księżniczko! - Uniósł ją w powietrze, zaraz po tym jak wpadła w jego ręce. - Tęskniłaś za swoim ulubionym braciszkiem? - Zapytał kucając przed nią i lekko mierzwiąc jej grzywkę.

-Bardzo! - Wyszczerzyła się w tym swoim niewinnym uśmiechu.

W pewnym momencie magicznie stwierdził, że odbierze Eunbin po zajęciach. Ich matka jeszcze co najmniej kilka razy upewniała się czy aby na pewno da sobie z tym radę w takim, a nie innym stanie.

Nie był przecież na nic chory, więc co złego mogło się stać? Tylko jego czteroletni związek, który miał być tym ostatnim okazał się być kolejnym niewypałem pozostawiającym dymiący krater w miejscu, gdzie jeszcze kilka dni temu znajdowało się powoli umierające serce Changkyuna... Może faktycznie nie było w najlepszej kondycji, ale przynajmniej jakieś było.

-Jak było dzisiaj w szkole? - Zapytał, zakładając na jedno ramię plecak swojej małej siostry.

-Oppa, nie jesteś za młody, żeby zadawać takie pytania? - Spojrzała na niego poważnie.

-Auć? - Przyłożył dłoń do klatki piersiowej. - Jak możesz tak mówić? Po prostu byłem ciekawy jak królowa mojego serca spędziła dzień.

-Zachowujesz się jak ahjussi - oceniła krytycznie.

Lim prychnął cicho pod nosem i szybko przykucnął na środku chodnika. Eunbin poparzyła na niego szczerze zaskoczona kolejnym beznadziejnym pomysłem swojego brata.

-Nigdzie nie idę - stwierdził szczerze obrażony. - Chciałem cię zabrać na lody, a ty mnie tak traktujesz - zachlipał parę razy dla podkreślenia powagi sytuacji.

Eunbin zakryła twarz swoją małą dłonią.

-Oppa! - Zaczęła delikatnie szarpać za materiał kurtki starszego. - Przynosisz mi wstyd - szepnęła, rozglądając się nerwowo. - Moje koleżanki mogą to zobaczyć.

-Wstydzisz się mnie? - Spojrzał na nią przez szczelinę pomiędzy palcami.

-Oppa... - Zaczęła ostrożnie.

-Jak możesz się mnie wstydzić? - Poderwał się do góry. - Te dzieci w dzisiejszych czasach - pokręcił zrezygnowany głową. - Mamy też się wstydzisz? - Zagadnął, przyciągając ją do siebie i ruszając dalej.

-Mamy się boję - burknęła.

-Jednak jesteśmy rodzeństwem - odpowiedział po chwili, podczas której starał się przełknąć własny rechot.

-Czasami cię nie rozumiem - westchnęła.

Może lepiej, że wrócił do domu? Od czasu rozpoczęcia tego feralnego związku zaczął zaniedbywać nie tylko kontakt ze swoją matką, ale również i z tym małym aniołem, którego pilnował, by przypadkiem na nic nie wpadł podczas grania w jakąś grę na telefonie.

Jak wiele jej uśmiechów stracił siedząc sam w domu i czekając na powrót swojego chłopaka, który i tak zawsze zjawiał się spóźniony? Jak wiele wspólnych chwil, za którymi w przyszłości mógłby tęsknić stracili?

Eunbin była jeszcze zbyt młoda, by zdawać sobie sprawę z niektórych rzeczy, które dzieją się w jej otoczeniu. Ona nadal myśli, że jej ukochany braciszek po prostu się wyprowadził i jedynie czasami zjawiał się w odwiedzinach, by przespać w rodzinnym mieszkaniu noc czy dwie, by potem znowu zniknąć na miesiące.

Nawet jeśli strasznie bolało go serce, to musiał być starszym bratem, którego pamiętała. Tak bardzo nie chciał jej przysparzać zmartwień. Jej szczęście potrafiło koić bardziej niż jakikolwiek inny lek na złamane serce.

Behind You #CHANGKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz