Pozostały czas, który obejmował godziny jego pracy spędził na zapleczu ukrywając się przed wszystkimi wścibskimi spojrzeniami. Zapewne jedynie dzięki wstawiennictwu Yuna, udało mu się jakoś przekonać swoją menadżerkę, że nie będzie zbyt dobrym pomysłem, jeżeli pojawi się w takim stanie przed TAK ważnymi ludźmi.
Eunhye może i była wspaniałą i wyrozumiałą osobą, ale przede wszystkim była szefową tego miejsca. Potrafiła się obchodzić ze swoimi pracownikami jak z dziećmi i niejednokrotnie iść im na rękę. Jednak w dalszym ciągu pozostawała nadzorczynią tego miejsca, a jej głównym zadaniem było zadbanie o to, by Idol Caffe przyniosło coraz większe zyski.
Zdecydowanie nie była zadowolona, gdy przystawała na wyłączenie jednego ze swoim pracowników z dzisiejszej imprezy.
Na całe szczęście nie tylko ona postanowiła nie sprawiać problemów, ale również Kihyun zdawał się uspokoić. Może faktycznie wyglądał na niego posępnego, gdy wchodząc przez te same drzwi, których przed kilkoma minutami użył Changkyun, pomaszerował w kierunku swoich „fanów" by kontynuować ten własnoręcznie zorganizowany cyrk.
Obydwoje nawet na siebie nie spojrzeli.
-Jak się czujesz? - Zagadnął Yun, który niczym wybawca pojawił się ze szklanką wody.
-Strasznie - z wdzięcznością przyjął oferowany mu napój. - Yun... - Zaczął ostrożnie. - Przepraszam, ale nie mogę ci tego wszystkiego wyjaśnić - powiedział skruszony.
-Nie chcę, żebyś mi to wyjaśniał - odparował błyskawicznie. - Znaczy... Fajnie byłoby wiedzieć i roznosi mnie na samą myśl o tym, ale rozumiem, że chcesz go mimo wszystko chronić - poczochrał włosy swojego przyjaciela. - Nawet, jeżeli on jest strasznym dupkiem, to ty jesteś naprawdę dobrym chłopakiem... ex-chłopakiem - zaśmiał się.
-Umiesz pocieszać ludzi - wyglądał w tamtym momencie na naprawdę spokojnego.
-Nie umiem - spoważniał lekko. - Po prostu mówię jak to wygląda z mojej strony.
-Ty coś do mnie masz, prawda? - Zapytał prosto. - Zauważyłem to podczas naszego drugiego spotkania... Bo podczas pierwszego niemalże na siebie syczeliśmy.
Lee nieco się speszył, ale nie dał własnemu zawstydzeniu odgrodzić się od Changkyuna grubym murem. Podskórnie czuł, że właśnie w tym momencie doszli do pewnego momentu w ich relacji, w którym jasno powinno określić gdzie chcą iść... I czy chcą iść razem.
Yunseok wziął głęboki oddech.
-To prawda - usiadł obok swojego znajomego, składając razem dłonie. - Spodobałeś mi się już od naszego pierwszego spotkania, dlatego byłem na siebie trochę zły, kiedy poszło ono... No mniej ciekawie - zaśmiał się, co wywołało też uśmiech na twarzy Im'a.
-Ja to miło wspominam...
-W każdym razie... Skoro już zapytałeś, to chcę ci to powiedzieć - nabrał powietrza w płuca. - Nie jestem pewien czy to co do ciebie poczułem, to miłość - podrapał się po głowie. - Na pewno jestem tobą zauroczony... bardzo - zaśmiał się, coraz bardziej zawstydzony własną szczerością. - Mogę teraz zabrzmieć jak jakiś psychol, ale nawet śniłeś mi się kilka razy. A kiedy zgodziłeś się ze mną wyjść... Nawet nie wiesz, jaki byłem szczęśliwy. Nawet, jeśli nie dosięgam do twojej ligi, to...
-Tu nie chodzi o bycie w mojej lidze - Przerwał mu delikatnie. - Po prostu boje się, że nie będę mógł oddać tego co czujesz - szepnął. - Tu nie chodzi o to, że jesteś zły, bo... Człowieku! Jesteś praktycznie chodzącym ideałem, u którego doszukanie się jakichkolwiek wad graniczy z cudem. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, co jest z tobą nie tak, że nadal jesteś sam.
CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
FanfictionSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...