Nienawidził znajdować się w takiej sytuacji. Yunseok był naprawdę cudownym chłopakiem, za którym każdy zdrowy na umyśle gej ganiałby ze wszystkich sił. Changkyun oczywiście w żadnym wypadku nie był wyjątkiem. W swoim znajomym z pracy odnajdywał naprawdę mnóstwo cech, które na różne sposoby były pociągające.
Problem niestety polegał na tym, że Yun pojawił się zdecydowanie za wcześnie. Oczywiście, mógłby z nim wychodzić, spotykać się, a nawet wejść w jakiś układ czy związek, ale na dłuższą metę i tak nie miałoby to największego sensu.
Potrzebował po prostu odpoczynku od relacji międzyludzkich. Zakończenie czteroletniego związku kosztowało go naprawdę dużo energii i na pewno minie jeszcze wiele czasu nim w snach przestanie wracać do TYCH ust... Do TYCH oczu, TYCH dłoni, TYCH słów, które niegdyś niczym delikatna ballada pieściły jego uszy.
Yun był zdecydowanie zbyt dobry, by go celowo unieszczęśliwiać. Prawda, obiecał stać z boku i cierpliwie czekać. Im jednak nie zamierzał wierzyć w tą obietnicę. Zdawał sobie sprawę z licznych pokus czekających na przystojnych, samotnych mężczyzn.
Momentalnie na myśl przychodzi postać Coff'a, który idealnie gra na męskich słabościach. Wystarczy ładna buźka, dobry podryw i nagle ktoś, kto obiecał na ciebie czekać lub co gorsze, być z tobą na zawsze - nagle zmienia zdanie, zapomina, by oddać się w objęcia przyjemności.Był przewrażliwiony? Zapewne można by było tak stwierdzić. Cztery lata temu, Changkyun na dobrą sprawę nie różnił się wiele od osoby, której dzisiaj tak szczerze nie lubi. Sam przecież uwodził zajętych chłopaków. Raz z powodu ich ładnych buziek i ciekawych proporcji, a innym ze zwykłej ludzkiej przekory i czegoś na wzór wyzwania.
Dlatego miał solidne podstawy, by być czujnym.
Szczerze bał się, że po tej rozmowie ich relacja nagle ulegnie zmienia. Wiedzieć o czyichś uczuciach to wziąć na siebie odpowiedzialność za nie. Ignorowanie ich byłoby czystym przejawem brutalności i pogardy wobec osoby, która wystawiła swoje serce na zranienie. Nawet, jeśli Yun mówił jedynie o zauroczeniu, to ból jaki może otrzymać z tytułu tego wyznania wcale nie musi wiele różnić się od bólu złamanego serca.Naprawdę pluł sobie w brodę, że te kilka godzin temu poruszył ten temat.
Ten dzień zdecydowanie był zbyt długi.
-Jestem w domu - rzucił, gdy tylko zamknął za sobą drzwi. - Potrzebuję bardzo dużo ciepłego kakałka i przytulasków od mojej księżniczki.
Nieco zmarkotniał, gdy po chwili nie usłyszał znajomego głosiku. Potrzebował uzupełnić swój zapas czułości. Nie zamierzał jednak tak szybko rezygnować ze swoich planów, więc zaraz po zdjęciu butów wyruszył na szybkie poszukiwania po mieszkaniu.
Nie doszukał się obecności żadnej żywej istoty i pewnie przez jakiś czas nie uzyskałby satysfakcjonującej odpowiedzi, gdyby nie telefon wibrujący na dnie jednej z kieszeni.
-Mamo...? - Zapytał ostrożnie.
-Nie, wróżka chrzestna - warknęła zdenerwowana. - Jesteś już w domu?
-Przed chwilą wszedłem - burknął, zmierzając powolnym krokiem do lodówki.
-To przydaj się na coś - w słuchawce usłyszał jeszcze inny głos, ale za nic nie potrafił go rozpoznać. Jego matka jedynie warknęła coś w stronę tej osoby, by potem szybko powrócić do tematu. - Idź do mojego gabinetu - poleciła, a Changkyun natychmiast skierował tam swoje kroki w obawie przed tym, że sam będzie kolejnym obiadem.

CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
FanfictionSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...