LX

223 25 16
                                    

Trzasnął drzwiami od swojej małej kawalerki, w której od ostatniego tygodnia zrobiło się jeszcze mniej miejsca, niż wcześniej. Powodem tego był dziki lokator, który od pewnej nieprzemyślanej nocy ani myślał wracać do swojego wypasionego domu gdzieś w Gangnam.

-Chodź żreć Joonho - westchnął, kładąc na blacie w kuchni dwie sztuki zupek błyskawicznych, za których przygotowanie zabrał się natychmiast.

Spojrzał w kierunku rozłożonej kanapy, na której stale zalegał wspomniany wcześniej idol. Każdorazowo zarzekał się, że wychodzi już na stałe i więcej nie pojawi się w tych obskurnych progach... Po czym wraca pod wieczór, zostając tyle ile mu się żywnie podoba. Oczywiście rozpieszczone dziecko również narzekało przy tym ile wejdzie.

Jakby ten cały wizerunek budowany w mediach społecznościowych był jedynie wizerunkiem, o czym Yunseok przekonał się zdecydowanie szybciej niż mógłby tego rzeczywiście chcieć. W pierwotnym założeniu mieli tylko spędzić ze sobą jedną noc by rozładować buzujące libido, a potem rozejść się w swoje strony. Problem w tym, że te różne grzeszne zabawy spodobały im się na tyle, że Joonho zjawiał się u niego codziennie.

Poczuł delikatny pocałunek złożony z zaskoczenia na jego karku, dłonie podstępem wślizgujące się pod materiał koszulki, by tam paznokciami naznaczyć czerwone ślady ich obecności. Potem, jakby w ramach przeprosin, zjechały one niżej, pieszczotliwie gładząc wyrzeźbiony brzuch. Doskonale czuł uśmiech jego ust, gdy przygryzł delikatnie skórę na ucałowanym wcześniej miejscu.

-Joonho... - Przymknął na chwilę oczy, gdy niesforny idol wsunął dłonie pod materiał spodni, a potem głębiej. - Przestań - stwierdził groźnie, powstrzymując dyskretny jęk, gdy Moon z dziką satysfakcją dotarł do celu.

-Już - szybko przerwał, odsuwając się i unosząc dłonie do góry. - Co tam mi przyniosłeś? - Zajrzał mu przez ramię - Sushi? Wołowina? Jakaś dobra sał... Co to jest? - Zmarszczył brwi, unosząc do góry opakowanie po błyskawicznym ramenie.

-Głupio się pytasz - westchnął, zalewając obie porcje wodą.

-Wygląda na coś niezbyt zdrowego - ponownie objął swojego seks-przyjaciela w pasie, by przez jego ramię obserwować cały proces przygotowawczy ich dzisiejszego obiadu.

Ale może od samego początku? Jakim sposobem spotkały się ich dwa, zdecydowanie różne światy? Nie trudno było zauważyć zainteresowanie Coffa od wstępu, kiedy to pierwszy raz dostrzegł Yunseoka i postanowił zabrać się za wszystko, co było poniżej jego pasa. Oczywiście później zdarzył się epizod, w którym chłopak mylnie założył jakąś głębszą relację pomiędzy samym Yunseokiem, a Changkyunem. Jednak nadal nie dawała mu spokoju świadomość, że TAKI towar mógłby przejść my koło nosa.

Więc poznali się w sposób najbardziej banalny z banalnych. Pan Moon po prostu na profilu Idol Caffe, na jednym ze wstawionych zdjęć odnalazł odnośnik do profilu Yunseoka. I właśnie w ten sposób zaczęła się ich namiętna przygoda, która wiadomo czyją inicjatywą była najpierw.

Moonowi można było zarzucić naprawdę wiele rzeczy, ale trzeba było przyznać, że skubaniec był naprawdę wytrwały i potrafił urzekać nie tylko wyglądem. Od samego początku prosto mówił co go interesuje i czego oczekuje... Po prostu w pewnym momencie okoliczności sprzyjały, a on był pod ręką. I się stało. Po prostu.

A teraz musiał się z nim męczyć, ponieważ ruchy jego bioder doprowadzały do istnego szaleństwa. Wraz z nim leżącym poniżej lub skradającym się dłonią do klamry paska... Był uzależniający, zniewalający, a także toksyczny zarazem.

Jak piękna, krwistoczerwona róża - on również posiadał kolce.

-Cholera... - Warknął pod nosem na wiadomość dopiero co przeczytaną w telefonie. - Tego to już do reszty popierdoliło - szybko wystukał krótką formułkę, po czym ją wysłał.

Behind You #CHANGKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz