Więc tak wyglądał jego świat? Ludzie mijający cię bez żadnego słowa, rzucający jedynie pośpieszne spojrzenia, które w mgnienia oku miały ustalić twoją wartość. Kihyun naprawdę był królem w tym miejscu? Rządził pustymi korytarzami, odbierał pokłony od mniej lub ważnych pracowników własnej wytwórni.
Co było w tym takiego, że spędzał w tym miejscu tyle czasu? Co w sobie miało to miejsce, czego nie miało ich wspólne mieszkanie?
-Ymm... Przepraszam - zaczepił jednego chłopaka, który na pierwszy rzut oka mógł być tutaj trainee lub zwyczajnym tancerzem biorącym sobie przerwę od praktyk.
-Nom? - Odezwał się, nawet nie podnosząc wzroku pochłonięty własnym telefonem.
-Wiesz może gdzie jest sala nagraniowa numer... - Zamilkł, przywołując w pamięci słowa własne matki- Trzy.
-A po co... - W końcu przeniósł swój wzrok na rozmówcę i cokolwiek zobaczył na twarzy Changkyuna, sprawnie odebrało mu mowę. - Ten... - Zająknął się. - Widzę cię pierwszy raz, jesteś tutaj nowy?
-Co? Nie, nie, nie - zaśmiał się. - Mam coś zanieść do sali nagraniowej i już mnie nie ma.
-Szkoda... - Mruknął pod nosem. - Ale mogę cię tam zaprowadzić! Trochę pobłądziłeś, bo powinieneś być w drugiej części budynku, więc...
-Byłoby naprawdę miło - uśmiechnął się ciepło. - Mam nadzieję, że to nie będzie problem.
-A skąd! - Zaśmiał się. - I tak mamy teraz przerwę od treningu, więc z chęcią się przejdę.
-W takim razie chętnie skorzystam.
To było dziwne. Idąc z tym chłopakiem opustoszałymi korytarzami ciągle dręczyło go dziwne przeświadczenie, że skądś go znał. W pierwszej chwili założył, że ma przyjemność z jakimś mniej znanym idolem, którego piosenka mogła kiedyś lecieć w Idol Caffe, ale ostatecznie odrzucił ten pomysł. Ten głos na pewno był dla niego obcy i upewniał się w tym coraz bardziej podczas ich krótkiej wymiany zdań.
Pozostawał jeszcze wygląd, a ten był najzwyczajniej w świcie przeciętny. Ratowały go jedynie rysy pozwalające stwierdzić, że któryś z jego rodziców z pewnością nie był Azjatą, ale nawet one nie pozwalały mu wydostać się z przegródki „średniak".
-Z tego co pamiętam, to w tamtej sali siedzi teraz Baekman - odezwał się po chwili ciszy.
- Baekman? - Zmarszczył brwi.
-Nie znasz jej? - Wyglądał na naprawdę zaskoczonego. - Pani Im Yoonji.*
-Ach... - Momentalnie się uśmiechnął pod nosem. - To moja mama - ruszył dalej, podczas gdy jego zszokowany towarzysz został nieco z tyłu obezwładniony własnym szokiem.
Gdyby ktoś zapytał się Changkyuna, czym zajmuję się jego matka zapewne wszystkie odpowiedzi sprowadzałby się do „Siedzi przed komputerem i coś sobie klika" Wówczas, gdy to klikanie niosło za sobą znacznie większy sens. Pani Im od kilku lat była jedną z najbardziej rozchwytywanych autorek tekstów w całej Korei. A trzeba było jej przyznać, że tworzone przez nią podkłady również znajdowały odpowiednie uznanie. Mimo, że wcześniej nie słyszał takiego pseudonimu swojej matki, to był niemalże pewien, dlaczego akurat wybrano „Baekman". Każda skomponowana przez nią piosenka bardzo szybko przebijała miliony wyświetleń.
Niezwykle zabawne był fakt, że była odpowiedzialna za znaczną część dzisiejszej sławy Kihyuna. Była autorką jego najpopularniejszych piosenek, a także nie raz jechała do studia nagraniowego, by osobiście nadzorować jego pracę. Kto jak nie sama autorka wiedziała jak powinien być zaśpiewany dany utwór?

CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
FanfictionSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...