Nie czuł się jeszcze najlepiej na świecie. Choroba dręcząca go od kilku dni faktycznie ustąpiła w znacznym stopniu dzięki niezastąpionym strategicznym nalotom ze strony różnych leków i witaminek, które zgodnie z zapowiedziami, postawiły go na nogi przy okazji składając nieco do kupy. Niestety nie tylko podwyższona temperatura i katarek były powodami, jego złego poczucia. Na żołądku siedziało mu coś znacznie gorszego, z czym nie umiał sobie w żaden sposób poradzić, a o czym rozmyślał niemalże każdej nocy leżąc w łóżku.
Tak jak teraz, gdy za kawiarnianym kontuarem czekał na zjawienie się kolejnego klienta, którego będzie mógł uraczyć pyszną kawą. A kto wie? Może tym razem będzie nim ktoś inny niż kolejna wściekła fanka idola. Tych w ostatnim czasie zagnieździło się w tym miejscu całkiem sporo, spędzając godziny na wyczekiwaniu swojego celu. Kilka z nich wpadło nawet na absurdalny pomysł rozwieszenia jakichś durnych zdjęć i plakatów w środku i na zewnątrz lokalu. Na całe szczęście stwierdzenie „klient nasz Pan" w oczach menadżerki nie sięgało tak daleko. Z tego powodu wszystkie takie osobniki mogły być z miejsca pacyfikowane, a ich dzieła sztuki umieszczane w koszu.
Usłyszał charakterystyczny dźwięk dzwonka umieszczonego nad drzwiami. Narzucając na twarz firmowy uśmiech, niezbyt szeroki, wprost idealnie wywarzony, by zachęcić klienta, a nie go przestraszyć, spojrzał w kierunku nowoprzybyłego klienta. Ten wspaniały grymas na twarzy szybko zrzedł zastąpiony przez mocno zaciśnięte wargi i zimne spojrzenie.
-Co ty tutaj robisz? - Warknął, wyprzedzając Joonho.
Chłopak, ukryty za tymi wszystkimi śmiesznymi rzeczami mającymi stanowić genialny kamuflaż dla idola, wcale nie sprawiał wrażenia zaskoczonego taką reakcją. Zapewne nawet się jej spodziewał.
-Obiecałeś mi spotkanie - przypomniał, zdejmując okulary i maseczkę. Czarna czapka z daszkiem dalej skrywała jego włosy. Uśmiechał się zadowolony.
-Nie napisałem ci, że się zgadzam - zmarszczył brwi. - To ty tak pomyślałeś - by pozbyć się własnego zakłopotania zaczął przestawiać różne rzeczy umieszczone na blacie.
Uśmiech na twarzy Moona nieco osłabł.
-Okłamałeś mnie? - Warknął uderzając otwartymi dłońmi w kontuar nachylając się nad swoim rozmówcą. Jego gest wzbudził ciekawość wśród niektórych klientów, którzy z zaciekawieniem zerkali w ich stronę. - DLA CIEBIE ROZMAWIAŁEM Z TYM KRETYNEM, PODZIELIŁEM SIĘ Z NIM MOJĄ PRZESZŁOŚCIĄ, ŻEBY MÓC Z TOBĄ POGADAĆ! - Wykrzyczał. - Jak możesz?- Ucichł.
-Nie rób scen - nachylił się w jego stronę. - Nie w tym miejscu - spanikowany rozejrzał się po lokalu.
Coff zaśmiał się nerwowo.
Prawda. Nie znali się może zbyt długo, by znać wszystkie swoje reakcje. Jednak podczas ich spotkań, tych erotycznych i tych zwykłych, na kilka rzeczy Yunseok ze spokojem mógł zareagować. Takie rzeczy jak Joonho śmiesznie marszczył nos, kiedy budziło się go przedwcześnie lub jak zwijał się w kłębek, gdy było mu za zimno. Kilka razy zdarzyło mu się obserwować go zdenerwowanego i wściekłego na różne rzeczy. Taką furię, taki wybuch emocji widział natomiast po raz pierwszy.
Naprawdę musiało mu zależeć na tym spotkaniu, skoro reagował w tak żywiołowy sposób.
-Nie wyjdę z tego miejsca dopóki ze mną nie porozmawiasz - zagroził. - Jestem gotowy przesiedzieć tutaj cały dzień, a potem śledzić cię w drodze do mieszkania. Wiesz, że mogę to zrobić - wpatrywał się w niego intensywnie. Obydwoje wiedzieli, że dzisiejszego dnia jeszcze nie padły poważniejsze słowa niż te.
-Dobrze! Poczekaj na mnie w bocznej uliczce, przy wejściu dla pracowników - skapitulował. - Za chwilę tam do ciebie przyjdę i będziemy mogli porozmawiać. Tak jak chcesz.
CZYTASZ
Behind You #CHANGKI
FanfictionSława niewątpliwie niesie ze sobą ogrom korzyści płynących z niej. Jednak niektórzy zdają się zapominać, że posiada ona również swoje złe strony. Doskonale wie o tym Changkyun, który będąc w związku z Kihyunem, co rusz wystawiany jest na negatywne a...