XXIII

290 40 79
                                        

Sam nie wiedział jakim cudem udało mu się odwieść Yunseoka od pomysłu bycia towarzystwem w drodze powrotnej do domu. Byłoby zdecydowanie źle, gdyby przypadkiem natknęli się na Kihyuna wychodzącego z budynku. Ponadto, chłopak i tak zrobił już tak niesamowicie wiele podczas minionego wieczoru, nocy i poranka. Nie będzie przecież tak bardzo wykorzystywał dobrych dla niego ludzi.

Wchodząc do mieszkania, automatycznie odłożył telefon i klucze na szafkę znajdującą się w przedpokoju już od niepamiętnych czasów. Tak jak ją umieścili, tak stała. Tyczył się też tego stary wazon, mający robić za jakąś fikuśną ozdobę.

-Gdzieś.Ty.Do.Cholery.Był...?- Cedził przez zaciśnięte zęby.

Początkowo spuścił głowę pod naporem agresji, która kryła się w tych kilku słowach. Dopiero po wzięciu kilku głębszych oddechów zebrał w sobie wystarczająco dużo pewności, by spojrzeć w te oczy, które niegdyś skradły mu całe serce.

Kihyun wyglądał na wykończonego, a cienie pod oczami jedynie dopełniały cały ten tragiczny wizerunek. Bardziej przypominał teraz zjawę z horrorów, niż kochanego przez wszystkich idola. Samym swoim wyrazem twarzy mógłby z miejsca zabić kilka osób. Na całe szczęście Im był odporny na takie zagrywki.

-Nie twoja sprawa - rzucił zimno. - Ty mi się nie spowiadasz, więc ja też nie muszę - westchnął, zdejmując buty.

-Nie masz mi nic do powiedzenia? - Skrzyżował ręce na piersi.

-W zasadzie to mam - wyprostował się. - Dziwi mnie to, że się w ogóle się do mnie odzywasz po tym wszystkim, co się ostatnio stało.

Naprawdę nie chciał prowokować kolejnej kłótni, a ta zdecydowanie wisiała w powietrzu. Jedyne o czym teraz marzył to szybki prysznic i uwalenie się w mięciutkim łóżku. Doceniał to, że Yunseok poszedł spać na podłogę z jego powodu, ale kanapa na której spędził noc do najwygodniejszych również nie należała.

Wymijając go w przejściu, musiał zrealizować jakąś część chorego planu Kihyuna. Moment, w którym znalazł się w zasięgu jego ramion, został ujęty i agresywnie przyciągnięty. Yoo bez słowa przybliżył swoją twarz, kilka razy się zaciągając.

-Piłeś... - Rzucił oskarżycielko.

-Bo pewnie od samego początku zakładałeś, że byłem w nocnym klubie książki, nie? Daruj sobie te żarty - prychnął. - Puszczaj mnie, chce wziąć prysznic i przestać na ciebie patrzeć.

-Z kim byłeś? - Zapytał, spełniając wcześniejszą prośbę Kyuna. - Dzwoniłem do Hyejin.

-Nie byłem z nią - zareagował natychmiast. - To ty z nią jesteś.

-Więc z kim? - Dopytywał się, coraz bardziej zdenerwowany.

-Nawet jeśli ci powiem, to i tak nie będziesz wiedział - szedł dalej w głąb ich mieszkania. - Więc co to za różnica czy będziesz wiedział, czy nie.

-Dla mnie to jest różnica - powiódł zmęczonym spojrzeniem za swoim chłopakiem.

-To w takim razie masz problem - warknął, coraz bardziej zirytowany toczącym się śledztwem. - Idę wziąć prysznic.

Spodziewał się znacznie gorszej rozmowy, a poszło nawet przyjemnie. Nawet jeśli początkowo został porażony czystą chęcią mordu ze strony Kihyuna.

Szybko zniknął za drzwiami łazienki, ale nim odkręcił wodę, przypomniał sobie o zostawionym w przedpokoju telefonie. Nie miał na nim praktycznie nic czego musiałby się wstydzić. Mimo wszystko wolał go trzymać przy tyłku, a nie w bliżej nieokreślonym miejscu.

Behind You #CHANGKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz