5

2.2K 69 0
                                    

Młodsza, szczuplejsza, piękniejsza i ... MOJA.  Podeszła do nas i o coś zapytała ale byłem tak nią oszołomiony że nie słyszałem co. Dopiero szturchnięcie Alana mnie ocknęło.

- Pytałam czy podać coś jeszcze.

- Wódeczka? - zapytał Alan.

- Dla mnie Gin z tonikiem - Powiedział Pedro.

- Wódka.

- Wódka

- No to wódka i cztery kieliszki

- Już przynoszę.

Odeszła od naszego stolika i poszła za bar. Poszedłem za nią. Czułem tylko spojrzenia kolegów.

- Coś jeszcze podać?

- Numer telefonu?

- Gdzie? 

- Do ciebie. - Lekko się zarumieniła i zaczęła przygotowywać zamówienia i ustawiać je na tacce.

-Nie ma w karcie.

- Co taka dziewczyna robi  w takim miejscu?

- Pracuje. Podać coś?

- Ciebie. - W jej oczach widziałem nutkę strachu. - Wybacz nie chciałem cię przestraszyć. Podobasz mi się i chciałbym zaprosić cię na kawę.

- Dzięki ale nie umawiam się z klientami z baru.

- A jak byśmy się spotkali poza barem to byś się zgodziła?

 - Rozważyłabym taką opcję. Przepraszam ale muszę iść roznieść zamówienia.

Wzięła tace i poszła na sale. Ja wróciłem do stolika. Chłopaki dziwnie na mnie patrzyli.

- Co?

- Stary ja myślałem że odpuszczasz dupeczki a tu proszę.

- To ona.

- Żartujesz? Stary to gratuluje. - Alan poklepał mnie po ramieniu.

- Co z nią jest?- Zapytał Calum.

- To jest jego Mate.

- Stary w końcu.

Dziewczyna podeszła do nas z tacą. Położyła nasze zamówienie.

-Jakby coś jeszcze to proszę wołać.

- Nie wszystko jest w karcie. - Powiedziałem jej i zakryła twarz tacką. Po prostu odeszła kręcąc głową.

- O co ci chodziło z tą kartą.

- Ona wie o co chodzi.

- I dla tego się tak speszyła? - Zapytał Alec.

- Bo bardziej wyglądało na zrezygnowanie . - Zażartował Pedro.

- Jej myśli mówiły co innego. - Uśmiechnąłem się pod nosem ale nie uszło to ich uwadze.

- Która godzina?

- Coś po drugiej. A co?

- Nic idę jeszcze po wódkę.

Wstałem od stolik i podszedłem do baru akurat wychodziła a salę. Po chwili wróciła wymieniła tacki i tak zrobiła cztery kursy i  zaczęła obsługiwać po kolei wszystkich przy barze. Każdy mężczyzna ją podrywał ale ona to jednym uchem wpuszczała a drugim wypuszczała. Podeszła do mnie.

- To co poprzednio?

- Od razu możesz dać całą butelkę masz chyba co robić.

- O jaki pan łaskawy. - powiedziała ironicznie.

- Masz mnie już dość?

- Przepraszam.  ~ Niech ten dzień już się skończy. Jeszcze jeden oblech złapie mnie za dupę a się na niego zrzygam. - Jej myśl mówiły wszystko.

- Nic nie szkodzi. 

- Zaraz podam.

Wróciłem do stolika. Chwile pogadaliśmy  i przyszła kelnerka. Postawiła na stoliku wódkę, podała mi kartę i odeszła. Do rana piliśmy. W karcie była karteczka z numerem telefonu. Wyszliśmy z baru zaraz przed zamknięciem.


Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz