25

793 29 0
                                    

Obudziło mnie delikatnie łaskotanie po nodze i muskanie w ramie.Chcąc nie chcąc otworzyłam oczy. Jeszcze nie otworzyłam dobrze oczu a poczułam jak Jeak łączy nasze usta. Oddałam pocałunek. Odwróciłam się do niego i pogłębiłam pocałunek. Po chwili kiedy brakowało nam tchu Jeak ugryzł mnie w warkę i pociągnął ją. Jęknęłam z rozkoszy jaką mi to sprawiło.

- Dzień dobry moje słoneczko.

- Dzień dobry... Wilczku. -Przez uchylone oczy widziałam jak się uśmiecha.

- Jak się spało?

- Cudownie.

- Nie było ci zimno?- wtuliłam się w niego mocniej.

- Nie.

- Zaraz przyniosą nam śniadanie. Na co masz ochotę.

- Nie wiem . Może być po prostu kawa.

- Do ilu kalorii się ograniczasz?

- Od pięciuset do sześciu set. 

- Ile ma kawa?

- Jakieś czterdzieści jak piję zwykłą czarną. Do stu jak pije moje ukochane late kokosowe i sto  dwadzieścia jak pije kawę mrożoną z lodami waniliowymi.

- Oki to zwykła czarna i... może tosty z warzywami? Bez sera, bez szynki, bez jakiś zbędnych dodatków.

- Jeden taki tost ma jakieś dwieście? I plusz kawa... To będzie jakieś dwieście czterdzieści. Spoko. Jednego mogę zjeść.

- Okej to tosty z warzywami.

Chwile jeszcze poleżeliśmy i po szliśmy się ubrać. Jeak ubrał się w spodnie od garnituru i białą koszulę. Ja ubrałam się w:

Do tego ubrałam buty w których przyjechałam i związałam włosy w niechlujnego koka, wypuszczając z przodu kilka pasem włosów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do tego ubrałam buty w których przyjechałam i związałam włosy w niechlujnego koka, wypuszczając z przodu kilka pasem włosów. Wyszłam z łazienki. Jeak  czekał przy ławie sprawdzając coś w telefonie.  Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców.

- Co tam czepiaku? Gotowa?

Odwrócił się do mnie i gwałtownie wciągnął powietrze do płuc.

- Wyglądasz cudownie... Ale nie na miasto.

- Zazdrośnik. - Musnęłam jego usta.

- Ani wiesz że...

- Że nie lubisz jak ktoś na mnie patrzy ale takie jest życie. No cóż. Przeżyjesz to. Wiesz przecież że mam tych wszystkich kolesi w dalekim poważaniu. Nie obchodzą mnie oni tylko ty.

- Przyjadę po ciebie wieczorem.

- Nie. Wieczorem to będę ogarniała pokój i garderobę. Ostatnio jakoś nie mogę się ogarnąć.

- Jasne. Chodź jeść.

Usiedliśmy na podłodze przy ławie i zaczęliśmy jeść. Zjedliśmy pierwszy posiłek dnia i pożegnałam się z mężczyzną.

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz