85

311 13 0
                                    

Rodzice wyjechali parę godzin temu. Od razu po ich wyjściu wsiadłem w samochód i pojechałem po dom mojej ukochanej. Stanąłem pod drzewem po drugiej stronie drogi i zacząłem obserwować jej dom.

Po kilku minutach zaczął mi wibrować telefon. Wyciągnąłem go z kieszeni. Na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość.

od Anabell: Przestań mnie śledzić i obserwować.

do Anabell: To porozmawiaj ze mną.

od Anabell: Zapomnij. Nie mam najmniejszej ochoty cię widzieć a tym bardziej z tobą rozmawiać. Ale wiesz co? Coś ci pokaże. Wejdź do środka. Masz pięć minut. Napatrz się i nagadaj a potem spierdalaj. Zapraszam.

Zabolały mnie jej słowa ale wysiadłem z samochodu i poszedłem do jej domu. Tym razem ochroniarz mnie przepuścił. Wszedłem do domu do salonu. Ale ta jej nie był.Odwróciłem się w stronę kuchni i to co tam ujrzałem... a raczej kogo... Od razu chciałem do niej podejść ale pokazała żebym stał w miejscu.

Anabell zawsze była chuda. Ale teraz jak stał przede mną w za dużych dresach które jeszcze nie dano były na nią dobre, koszulce na ramiączka i narzuconym a to swetrze... Widać było jej kości. Wyglądała okropnie. Oczy przekrwione, podkrążone, bez uczuć i życia. I to wszystko moja wina.

- Zostało ci cztery minuty.

- Przepraszam. Powinienem ci od razu uwierzyć a nie ślepo w to wierzyć.

- Spoko było minęło. Zamknęłam ten etap mojego życia. Skupiam się an nowym.

- Nie rozumiem.

- Bo tu nie ma czego rozumieć. Niedługo kończę szkołę. Po za tym muszę się ogarnąć bo nie jestem odpowiedzialna już tylko za siebie. 

- Tym bardziej nie rozumiem.

- Powiem w prost. Jestem w ciąży. Zrobiłem krok w tył łapiąc równowagę. - Ale... - Serce zaczęło mi coraz szybciej bić ze strachu przed tym co mi powie. - Nie wrócę do ciebie i nie będziemy razem ze względu na dziecko. Na to nie licz. Nie masz się  o co martwić. Nie zabronię ci kontaktów z dzieckiem.

- Mieliśmy razem je wychować.

- Czas minął. Teraz opuść mój dom. 

- Ani...

- Wyjdź.

Nie chciałem jej denerwować. Nie chciałem aby jej albo dziecku coś się stało. Wyszedłem. Wsiadłem do samochodu i odjechałem. Zadzwoniłem do ojca. Odebrał po trzecim sygnale.

- Tak?

- Anabell jest w ciąży.  -oznajmiłem ojcu.

- To wspaniale. To teraz będziecie razem z powrotem?

- Nie. Powiedziała że nie che mnie w swoim życiu ale kontaktu z dzieckiem po jego narodzeniu mi nie zabroni. Rozumiesz? - Powiedziałem załamany. Nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły mi lecieć - Powiedziała że teraz zaczyna nowe życie.

- Wybacz synu ale sam jesteś sobie winny. Ale porozmawiam z nią.

- Tylko jej nie denerwuj. Nie może...

- Wiem wiem...- wszedł mi w zdanie. - Spokojnie. Wróć do domu. Wyśpij się ogarnij i zacznij żyć bo się wykończysz a przypominam ci że jesteś alfą. Musisz dbać o watahę. Ich luna jest w stanie nietykalności i chwały. Sami będą się o nią troszczyć. Nawet nie będziesz tego wiedział.

- Wiem tato. Dzięki.

- Ja kończę. Nie martw się. Porozmawiam z nią.

- Jeszcze raz dzięki.

- Na razie synu.

- Na razie tato.

Wróciłem do domu. Wziąłem zimny prysznic, ogoliłem się i poszedłem spać. Zregeneruję się i jutro zacznę nowe życie.

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz