50

566 27 0
                                    

Na miejsce dojechaliśmy prawie w środku nocy. Wypakowaliśmy bagaże, wzięliśmy szybkie prysznice i poszliśmy spać.

Rano obudził mnie piękny zapach kawy. Otworzyłam oczy i ujrzałam Jeak'a który siedzi przede mną i trzyma kubek z  kawą.

- Wszystkiego najlepszego kochanie. - Co? Skąd on wiedział że mam dzisiaj urodziny?

- Dziękuję? Ale z kąt wiedziałeś?

- Wiesz no... Jak by ci to powiedzieć... mam swoich informatorów. ~ Tylko się nie wygadaj że sam ci powiedziała - usłyszałam jak mówi do niego jego wilk.

- Zamorduję.

- Skąd wiesz kogo?

- Masz za głośne myśli kochanie - pocałowałam go szybko i położyłam się z powrotem. - Ale spoko. Dam się tacie jeszcze nią nacieszyć.

- Aha. - Podał mi kawę , co zmusiło mnie do ponownego podniesienia się. Wzięłam od niego kubek i upiłam łyk. Czarna, bez mleka i bez cukru. Taką uwielbiam.  - Co mas ochotę zjeść?

- Jak nazywa się wilkołak który zjada innego wilkołaka? - zaskoczyłam go chyba tym pytaniem i jednocześnie wystraszyłam bo na jego twarzy widziałam zmieszanie.

- Wiesz co... nie mam pojęcia. Ale nie chce wiedzieć więc pozwól że nawet nie sprawdzę. - Zaśmiałam się bo myślałam że zrozumie że chciałam po prostu jego le widzę że nie.

- Nie zrozumiałeś.

- To na co masz ochotę?

- W sumie to na nic.

- Zjedz coś.

- Albo dobra przyda mi się trochę kalorii do spalania. - Wstałam z łóżka i pokierowałam się w stronę drzwi. Odwróciłam się w stronę mężczyzny który nadal siedział na tym samym miejscu i się na mnie patrzył. - Coś nie tak?

- Miałem nadzieję że zrobię ci śniadanie do łóżka.

- Zróbmy je razem. - Wyciągnęłam do niego rękę.

Podszedł do mnie i splótł nasze place. Zeszliśmy do niewielkiej kuchni i zaczęliśmy robić śniadanie. Jak się okazało Jeak z samego rana odwiedził sklep. Zrobiliśmy zwykłe kanapki z mnóstwem dodatków i poszliśmy zjeść na taras.

Po posiłku posprzątaliśmy i poszliśmy się ubrać. W między czasie wymyśliliśmy że pójdziemy na szlak.

Przeszliśmy dwa kilometry i dotarliśmy do punktu startowego. Szliśmy przez las kamienistymi ścieżkami. Niekiedy musieliśmy uważać ponieważ kamienie były wysokie i strome, ale daliśmy sobie radę. Weszliśmy na szczyt i usiedliśmy w schronisku. Zamówiliśmy sobie herbaty i zjedliśmy obiad. Jeak zamówił mięso z frytkami a ja sałatkę grecką- Jedyna bezmięsna opcja. Uzupełniliśmy zapasy energii i wody i poszliśmy na dalszą trasę. Tu ludzi nie było już w cale. Robiłam zdjęcia widoków. W między czasie wpadłam na genialny pomysł żeby nagrać film z pozdrowieniami dal wszystkich znajomych. Ustawiłam przednią kamerkę w  telefonie i włączyłam nagrywanie.

- Hej! Pozdrawiamy wszystkich z  Góry Waszyngtona. -zmieniłam kamerkę i zaczęłam się powoli obracać i pokazywać krajobraz. Zdziwiło mnie że nie ma Jeak'a . Znowu skierowałam kamerkę na siebie i ujrzałam ze sobą zgubę.  przełożył ręce przede mnie i otworzył małe pudełeczko.

- Wyjdziesz za mnie? - To pytanie mało nie ścięło mnie z nóg. Odwróciłam się i pocałowałam go. Nawet nie zorientowałam się że łzy mi lecą.  Oderwałam się od niego i odpowiedziałam.

- Tak. - Tym razem to on pocałował mnie.

Kiedy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie. Oparliśmy się czołami i próbowaliśmy uspokoić nasze oddechy.  Kiedy nam się to udało  wsunął mi na malec pierścionek i pocałował mnie w rękę. ( Zdjęcie pierścionka na samej górze)

- To takie ważne sprawy do załatwienia? - zapytałam.

- Najważniejsze.- Skradł mi szybkiego buziaka.

Przypomniałam sobie o telefonie i zapisałam nagranie. Chwile posiedzieliśmy i porobiliśmy soie zdjęcia i wspólną sesję.

Kiedy zeszliśmy z gór szybko wróciliśmy do domku i się ogarnęliśmy. Ubraliśmy się trochę bardziej  elegancko i gdzieś pojechaliśmy. Jak się okazało Jeak rano znalazł w okolicy restaurację i zamówił stolik. Po kolacji to on dostanie swój prezent.



-

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz