86

312 14 0
                                    

*Rey*

Po telefonie Jeak'a postanowiłem następnego dnia odwiedzić  moją synową. Pojechałem do niej z rana. Od razu otworzyła mi drzwi. Weszliśmy do domi i udaliśmy się do salonu.

- Napijesz się czegoś? Kawy? Herbaty?

- Kawę poproszę.

Dziewczyna zniknęła na chwile w kuchni po czym wróciła do pokoju z dwoma kubkami kawy. Usiadła na przeciwko mnie w fotelu.

- Co cię do mnie sprowadza. A skoro twój syn mnie wczoraj nawiedził, to coś czuję że to z nim ma coś wspólnego ta wizyta.

- Też. Najpierw to chciałem zapytać czy ta wspaniała informacja to prawda.

- Czyi się pochwalił. Tak to prawda. Jestem w szóstym tygodniu ciąży.

- To gratulacje.

- Wybacz ale nie mam humoru na spotkania towarzyskie coś się stało?

- Jeak się stał.

- Nie wrócę do niego. Sory ale tym razem przeholował. Najpierw sceny zazdrości i wyrzuty potem to... Ja go już nie poznaję. To nie jest ten sam Jeak którego znam i kocham.

- To prawda że nie zabronisz mu kontaktów z dzieckiem?

- Nie zabronię. Dziecko powinno mieć i znać ojca.

- Wiesz że teraz to ty jego ranisz? Odrzucasz go od siebie a i dla ciebie i dla dziecka było by lepiej jakbyście byli przy nim. Jemu też przy okazji . Ale w tym momencie to wy jesteście najważniejsi .

Powiedziałem zgodnie z prawdą. Pamiętaj jak Savanah była w pierwszej ciąży. Prawie ją do łóżka przykułem żeby nie wstawała. Tak bardzo nie chciałem żeby jej się coś stało, że po prostu wariowałem i zrobiłem się upierdliwie nadopiekuńczy. Dalej się ze mnie śmieje że jak poprosiła mnie o czekoladę to przywiozłem jej każdy rodzaj czekolady jaki był  w sklepie. To są piękne wspomnienia.

- Oboje wiemy że chcesz wrócić ale przede wszystkim chcesz mu dać nauczkę.

- Nie ty razem Rey. Tym razem to nie to samo.

- Ale mogłabyś z nim porozmawiać tylko tym razem na spokojnie. On jest teraz w domu głównym watahy...

- Takie szybkie pytanie zanim mnie będziesz dalej przekonywał... Powiedział ci że zień po naszym rozstaniu i to chyba nawet nie cały przespał się z jakąś laską?

- Nieee... A tak było?

- Tak. Sądząc po zapachu damskich perfum i tym co kilka osób mi powiedziało? To tak. Z resztą nie wyparł się tego więc...

- Nie nic mi nie powiedział... Ale mimo że nieraz mam ochotę go kopnąć w dupę to jest mój syn i muszę mu pomóc zwłaszcza jak idiota nie potrafi utrzymać przy sobie kobiety  swojego życia. Po prostu idiota. 

- Rej powiedz mi jedną rzeczy proszę?

- Jaką?

- Jak to jest że twój syn jest twoim synem?

- Który?

- Skoro od początku mówimy o najstarszym to chyba logiczne że nie najmłodszy.

- Jest opcja że podmienili go w szpitalu. - po tym żarcie atmosfera się trochę rozluźniła. Śmialiśmy się dobrą chwilę. - To co? Pojedziesz ze mną do tego idioty i porozmawiasz z nim na spokojnie?

- Masz szczęście że cię lubię. Ale proszę daj mi się ogarnąć.

- Jasne.

Anabell zniknęła na piętrze a ja w spokoju dopiłem swoją kawę. Po kilku minutach dziewczyna zeszłą i pojechaliśmy.

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz