68

477 22 1
                                    

Po świątecznej kolacji posprzątaliśmy ze stołu i usiedliśmy w salonie Dzieciaki bawiły się ze sobą młodzież gdzieś przepadła a my siedzieliśmy i rozmawialiśmy.

Nasza cudowna wymiana zdań skończyła się na tym że widzimy się wszyscy o piętnastej na obiedzie.

Wróciliśmy do domu. Jeak od kąt wyszliśmy ma zadziwiająco dobry humor. Ściągnęłam uty i niosąc je w rękach kierowałam się na piętro. Doszłam do schodów a moje nogi oderwały się od ziemi. Zostałam podniesiona w stylu panny młodej a następnie niesiona w stronę sypialni.

- Smakował ci piernik?

- Bardzo. A co?

- Zapomnij.

- Nie kochanie ja tylko dotrzymuje słowa. Obiecałem że po dzisiejszej nocy nigdy nie będziesz chciała przestać i dotrzymam słowa.

- Było nie podjadać piernika. - Chciała zejść z jego rąk ale mocniej mnie przytrzymał po czym jak wszedł na piętro i mnie postawił.  Nie zdążyłam się oddalić, a Jeak odwrócił mnie do siebie i przyciągnął.

- Na pewno nie chcesz? - musnęłam jego usta i poszłam do pokoju. Wzięłam bokserki i jego koszulkę, którą miałam do spania i weszłam do łazienki.

Wyszłam z łazienki po około  piętnastu minutach. Jeak leżał w samych bokserkach na łóżku i... czytał książkę? Położyłam się obok niego i przeczytałam tytuł na okładce. " Pięćdziesiąt twarzy Greya".

- Ciekawa lektura?

- Chyba lepsza byłaby w praktyce.

- Uhm. - Zmieniłam pozycję ukazując kawałek bokserek i przytuliłam poduszkę.

- Miękka poduszka? Dobrze ci się ją przytula?

- Zimna.

Mocniej się w nią wtuliłam. Po chwili poczułam chłód na brzuch i ciepłe usta w okolicy biodra. Po chwili ciepła ręka która mizia mi nogę.

- Jeak. Nie.

- Ja nic nie robię. - Przyssał skórę na moim podbrzuszu. Z przyjemności jaką mi sprawił jęknęłam cicho. - A ty co robisz? - Kiedy miałam odpowiedzieć ponownie przyssał skórę na moim podbrzuszu tylko niżej. - Powiedz tylko że chcesz więcej a spełnię twoje życzenie.

Po chwili przeniósł się jeszcze niżej. Zaczął całować wewnętrzną część moich ud. Patrzyłam co robi jednym okiem, drugie natomiast miałam zakryte w poduszce. Popatrzył na mnie z cwanym uśmieszkiem i polizał materiał moich bokserek, na co pisnęłam. W odpowiedzi usłyszałam jego śmiech. Położył się obok mnie i odsłonił mój zaróżowiony policzek, odgarniając włosy za ucho.

- Uroczo wyglądasz, zwłaszcza w tedy, kiedy się rumienisz. Wiem że wytrzymasz wszystko żeby mi dopiec ze ten kawałek piernika. Ale naprawdę on sam mnie błagał żebym go zjadał. Tak patrzył na mnie i " Weź mnie! No weź mnie! Zjedz mnie!". Jak mogłem mu odmówić.

Zakryłam to jedno oko ręką i próbowałam powstrzymać śmiech. Poczułam jak jeździ opuszkami palców po ręce i wytycza na niej szlaczki. Otworzyłam oko i pokiwałam przecząco głową. Wstałam i podeszłam do torebki. Wyciągnęłam z niej papierosy i zapalniczkę i podeszłam do okna otwierając je. Wyciągnęłam papierosa i zapaliłam go, siadając na parapecie patrząc na gwieździste niebo.

- Jakbyś miał usłyszeć kiedyś wiadomość, która by cię uszczęśliwiła tak bardzo bardzo. To co by to była?

Popatrzyłam na niego, ponownie zaciągając się papierosem. Jeak podszedł do mnie i wziął papierosa z pudełka. Zapalił i zaciągnął się. Wypuścił dym i odpowiedział .

- Nie wiem. Cholernie się ucieszyłam jak zgodziłaś się na spotkanie. Jak zgodziłaś się zostać moją dziewczyną. Jak powiedziałaś " Tak", kiedy ci się oświadczyłem. Kolejną taką przyjemność sprawi mi jak powiesz tak na ślubnym kobiercu.

- Naprawdę?  Takie błahostki?

- To nie błahostki.  A tobie?

- Jak powiedziałeś do mnie pierwszy raz " Kocham cię !". Wiele mam cudownych wspomnień ale to utkwiło mi najbardziej.

- Kiedy to od ciebie to usłyszałem i kiedy dowiedziałem że nikomu praktycznie nie ufasz a mi zaufałaś... to... Poczułem się jak... - Nie mógł się wysłowić. Pocałowałam go.

- Wiem o co ci chodzi.

- Zabrakło mi słów wtedy.

- Teraz też. - Zgasiłam papierosa i przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej.

- Powiedzmy im na obiedzie że się zaręczyliśmy.

- Dobrze.

- Najwyżej Batar mnie zabije.

- Za co?

- Chris'a poprosiłem o twoją rękę a jego nie.

- Na prawdę? Pytałeś się o zgodę?

- Tak. Staroświeckie?

- To takie słodkie i ... No po prostu w szoku jestem.

- Chciałem zrobić to jak należy.

- Tak? To jak to masz poukładane?

- Chodź do łóżka.

Zamknął okno i podniósł mnie w stylu panny młodej i położył na łóżko. Położył się na mnie, uważając żeby nie zrobić mi krzywdy.

- To jak? Jak ty to sobie wyobrażasz?

- Poczekam aż skończysz szkołę. Weź niemy ślub. Zrobimy huczne wesele. Wybawimy się. Jak wstaniemy, ogarniemy się to jedziemy w podróż poślubną na miesiąc miodowy. Nie obiecuję że po miesiącu wrócimy ale oficjalnie wrócimy za miesiąc. A potem zrobimy sobie małego wilczka. Albo trochę więcej niż jednego. - Pocałował moją szyję. - A ty ? Jak to sobie wyobrażałaś?

- Podobnie. Tylko nie myślałam o małych wilczkach.  Chciałbyś już być tatą. Prawda?

- Wiesz... Chce czy nie chce. Do tego potrzeba dwoje ludzi. Mężczyzny i kobiety. Wielu godzin spędzonych w bardzo głębokim zbliżeniu. Pamiętaj że bez twojej zgody nic nie zrobię.

- Jeak widzę że chcesz tego dziecka.

- Mam ci tak po prostu powiedzieć że, tak chce tego dziecka. Chce jak cholera tego dziecka.

- Tak masz mi to powiedzieć.

- Tak chcę tego dziecka. Jak cholera chce tego dziecka. I co powiesz mi teraz że sory ja nie chce? - powiedział poddenerwowany- Przepraszam. Wiem że ty masz odmienne zdanie, ale ja naprawdę chce mieć z tobą to dziecko.- Położyłam na jego policzku swoją dłoń, co go trochę uspokoiło i poskutkowało tym że na mnie spojrzał.

- Dobrze. Ale po ślubie. Możemy sobie nawet odpuścić to jebane wesele i kochać się całą noc starając o wilczka.

W jego oczach widziałam błysk szczęścia i radości. Jakby nie dowierzał  w to co właśnie usłyszał. Zaczął atakować pocałunkami moje usta a następnie całą twarz. Nie mogłam przestać się z niego śmiać. Odsunęłam go delikatnie od siebie. Popatrzył na mnie niezrozumiale.

- Ale jest jeden warunek.- Urwałam patrząc mu w oczy. Oprócz szczęścia widziałam w nich nutkę nie pewności. Uśmiechnęłam się do niego. - Musisz mi coś pokazać.  Jak zrobisz tego małego Alfę.

Na jego twarzy pojawił się ten sam cwany uśmieszek. Nie minęła chwila a ja nawet nie wiem kiedy pozbył się naszych ubrań i ...



Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz