42

585 26 0
                                    

* Annabell*

Jeak znów wparował do mnie pod prysznic ale dzisiaj się tylko przytulał. Właśnie pakuje swoje rzeczy. Jeak w trakcie prysznica przekonał mnie żebyśmy przenieśli się do domu który mi pokazywał.

Położyłam spakowaną torbę na łóżku i otworzyłam laptopa. Sprawdziłam skrzynkę mailową i otworzyłam skype'a.  Wybrałam kontakt do taty i zadzwoniłam. Prawie od razu odebrał i mogłam zobaczyć go w kamerze.

- Cześć kochanie.- powiedział jeszcze zaspanym głosem.

- Hej tato.  Jak tam u was?

- Dobrze. Dopiero kilka dni a Summer już chce wracać do ciebie. Zastanawiam się tylko kogo ona bardziej kocha.

- Raczej ciebie skoro za ciebie wyszła.

- Aha. Dzięki. Raczej mnie.

- Tato muszę ci coś powiedzieć.

- Coś się stało? Jeak nie daje ci spokoju?

- Z Jeak'iem już jest okej. Wróciliśmy do siebie. Hamuje się. Alenie o to mi chodzi. - Wzięłam trzy głębokie oddech i powiedziałam spokojnie.- Znalazłam biologicznych rodziców.

- Jak to?

- To wilkołaki. Oni mnie nie oddali.Ona mnie porwała ze szpitala kiedy moja mam była nie przytomna.

- Ani...Przepraszam nie miałem pojęcia...

- Wiesz po tych wszystkich latach chyba w końcu zrozumiałam że cieszę się że to ty mnie wychowałeś tato.

- Czekaj. Ale skoro oni są wilkołakami to znaczy że ty...

- Tak. Jestem wilkołakiem.

- Okej. Jesteś jeszcze bardziej wyjątkowa.

- Kocham cię tato.

- Ja ciebie też kochanie.

- Muszę kończyć Jeak idzie. Zadzwonię  później albo jutro.

- Ja zadzwonię bo mamy ambitne plany do zrealizowania.

- Okej ale jak by co to ja chce brata. PA.

Powiedziałam szybko i się rozłączyłam. Jeak przyszedł i pojechaliśmy do jego domu. Zostawiliśmy rzeczy i poszliśmy do moich dziadków na obiad. Mam nadzieję że nic nie spierdolę. Weszliśmy na ogromną posesję i od razu podbiegł do nas ogromny pies. Ogromy szary wilczór. Pogłaskałam go na co ten mnie po prostu polizał w rękę i szedł razem z nami do domu. Jeak chcial zadzwonić dzwonkiem ale ktoś nas uprzedził i otworzył drzwi. W progu stanęła moja babcia? - Bosz nie potrafię tak.

- nareszcie jesteście już myślałam że nie przyjdziecie.- Przytuliła nas i zaprowadziła do ogrodu. W ogrodzie  czekało trochę więcej osób niż myślałam. Jeszcze nie zdążyliśmy się przywitać a ona już zaczęła mi wszystkich przedstawiać.

- Po kolei. Nas już znasz. To są twoi rodzice Batar i Elizabeth- pokazała na parę stoją  obok Augusta. Mężczyzna miał metr osiemdziesiąt parę i czarne włosy i czekoladowe oczy. Kobieta to kopia Victorii. - Dalej. Kamil twój brat i jego dziewczyna Alison. - Dopiero kiedy zobaczyła nasze miny ogarnęła że my się znamy. - Znacie się?

- Jak ostatni raz ją widziałem to miała kolczyki w twarzy i dredy.

- Dokładnie tak.

- No to dobrze. Dalej. Gabriella ma szesnaście lat. - Dziewczyna wyglądał jak jak Elizabeth tylko z purpurowymi włosami. - Susan ma dwanaście lat - Bardziej przypominała Batara.-  I bliźniacy  Nicolas i Natan Siedem lat. Bruno i Alex cztery. Są jeszcze Veronica i Kirke ale są... Poza domem wrócą na deser.

- Witaj w domu - powiedziała moja rodzicielka.

Ja po prostu stałam jak kołek bo nie wiedziałam co mam powiedzieć czy co mam zrobić. Ale chyba dziadek zobaczył moje skołowanie i przejął inicjatywę.

- No to jak już się znamy to zjedzmy w końcu bo nas od rana głodzą .- Uśmiechnęłam się na to stwierdzenie. Ale tak zrobiliśmy.

Zjedliśmy obiad znaczy ja byłam tak zestresowana że zjadłam dwa ziemniaki i chochelkę zupy. zupa na mięsie. Cudownie będę zdychała. Źle się czuję po mięsie. Mój organizm go nie potrafi strawić. Raz dostałam ataku drgawek i szczękościsku po zjedzeniu mięsa.

Veronika i Kirke wróciły na podwieczorek a po nim zostałam zasypana masą pytań na które musiałam odpowiedzieć.

- Jak to jest żyć jak taka ludzka nastolatka? Jak wygląda twoje życie. - Zapytała Gabi.

- Szkoła, praca, znajomi, imprezy, treningi. Standard.

- Pracujesz?- Zapytała ze zdziwieniem.

- Co w tym dziwnego? Nie che rać kasy od taty. Wole sama sobie na to zarobić. Zawsze miałam co chciałam ale nie na tym życie polega.

- Okej - skwitowała ale widać że nie wie co powiedzieć.

- Dużo imprezujesz?- Zapytała rodzicielka.

- Ona? - Zapytał Kamil.- Cały czas. - Powiedział z uśmiechem.

- Odezwał się ten który na imprezy nie chodzi.

- Ej. Chodzę ale nie na takie i tyle co ty. Jak to było? Czwartek po szkole piątek po szkole. Sobota i w sumie śpię u Aleck'a bo w niedziele u niego impreza.

- Życie.

- Ty nawet osiemnastu lat nie masz. - Przeraziła się.

- Co na to człowiek który cię wychował? - powiedział z pogardą Batar. To mnie zatkało. Wiem ze jest moim biologicznym ojcem ale tatą zawsze był jest i będzie dla mnie Chris.

- Tata? Powiedział mi kiedyś że jak będę chciała się napić albo zapalić to żebym mu powiedziała napije się i zapali ze mną. Nie chce żebym piłą po krzakach czy w parku. Więc luz. Tylko żebym nie przegięła. Pierwsza impreza to sam mnie odwiózł i przywiózł.

- Ile miałaś lat?

- Piętnaście? Luz wtedy byłam trzeźwa. Tylko paliłam.

- Nie daruje mu tego.-powiedział zły. O nie, tak nie będzie.

- Za co? Za to że siedział przy mnie w szpitalu dniami i nocami jak byłam chora? Za to że mnie wychowywał i kochał jak własna córkę? Za to że o mnie dbał? Za to że jestem szczęśliwa? Za co? Że potrafi rzucić wszystko i zostać ze mną? Za co? Bo czegoś nie rozumiem. Mam znajomych których rodzice są wysoka postawionymi ludźmi i nie potrafią tak zająć się rodziną jak Chris. Znęcają się nad swoimi rodzinami i rozwodzą zostając sami. Mój tata taki nie jest. Zajął się mną i zawsze był przy mnie. Nigdy nie podniósł  na mnie głosu. Nigdy mnie nie uderzył ani nie obraził.

- Ona ma rację Batar. On ją wychował na wspaniałą osobę. Powinniśmy mu podziękować.

- Masz rację. - Przyznał ze skruchą. - Przepraszam.

- Dlaczego jesteś taka chuda ?- Spodziewałam się tego pytania ale nie od czterolatka.

- Mało jem. - wytłumaczyłam chłopcu. Na co ten pobiegł do domu i przyniósł mi jeszcze jeden kawałek ciastka.- To mas. Będzies miała duzo siły. Wzięłam od niego kawałek ciastka i położyłam na stole. Mały wskoczył mi na kolana i siedział zadowolony z siebie.

- Oj Alex Alex. -powiedział śmiejąc się Victoria.

Posiedzieliśmy do wieczora i wróciliśmy do domu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się na łóżku nawet nie wiem kiedy odleciałam.

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz