* Annabell*
Jeak znów wparował do mnie pod prysznic ale dzisiaj się tylko przytulał. Właśnie pakuje swoje rzeczy. Jeak w trakcie prysznica przekonał mnie żebyśmy przenieśli się do domu który mi pokazywał.
Położyłam spakowaną torbę na łóżku i otworzyłam laptopa. Sprawdziłam skrzynkę mailową i otworzyłam skype'a. Wybrałam kontakt do taty i zadzwoniłam. Prawie od razu odebrał i mogłam zobaczyć go w kamerze.
- Cześć kochanie.- powiedział jeszcze zaspanym głosem.
- Hej tato. Jak tam u was?
- Dobrze. Dopiero kilka dni a Summer już chce wracać do ciebie. Zastanawiam się tylko kogo ona bardziej kocha.
- Raczej ciebie skoro za ciebie wyszła.
- Aha. Dzięki. Raczej mnie.
- Tato muszę ci coś powiedzieć.
- Coś się stało? Jeak nie daje ci spokoju?
- Z Jeak'iem już jest okej. Wróciliśmy do siebie. Hamuje się. Alenie o to mi chodzi. - Wzięłam trzy głębokie oddech i powiedziałam spokojnie.- Znalazłam biologicznych rodziców.
- Jak to?
- To wilkołaki. Oni mnie nie oddali.Ona mnie porwała ze szpitala kiedy moja mam była nie przytomna.
- Ani...Przepraszam nie miałem pojęcia...
- Wiesz po tych wszystkich latach chyba w końcu zrozumiałam że cieszę się że to ty mnie wychowałeś tato.
- Czekaj. Ale skoro oni są wilkołakami to znaczy że ty...
- Tak. Jestem wilkołakiem.
- Okej. Jesteś jeszcze bardziej wyjątkowa.
- Kocham cię tato.
- Ja ciebie też kochanie.
- Muszę kończyć Jeak idzie. Zadzwonię później albo jutro.
- Ja zadzwonię bo mamy ambitne plany do zrealizowania.
- Okej ale jak by co to ja chce brata. PA.
Powiedziałam szybko i się rozłączyłam. Jeak przyszedł i pojechaliśmy do jego domu. Zostawiliśmy rzeczy i poszliśmy do moich dziadków na obiad. Mam nadzieję że nic nie spierdolę. Weszliśmy na ogromną posesję i od razu podbiegł do nas ogromny pies. Ogromy szary wilczór. Pogłaskałam go na co ten mnie po prostu polizał w rękę i szedł razem z nami do domu. Jeak chcial zadzwonić dzwonkiem ale ktoś nas uprzedził i otworzył drzwi. W progu stanęła moja babcia? - Bosz nie potrafię tak.
- nareszcie jesteście już myślałam że nie przyjdziecie.- Przytuliła nas i zaprowadziła do ogrodu. W ogrodzie czekało trochę więcej osób niż myślałam. Jeszcze nie zdążyliśmy się przywitać a ona już zaczęła mi wszystkich przedstawiać.
- Po kolei. Nas już znasz. To są twoi rodzice Batar i Elizabeth- pokazała na parę stoją obok Augusta. Mężczyzna miał metr osiemdziesiąt parę i czarne włosy i czekoladowe oczy. Kobieta to kopia Victorii. - Dalej. Kamil twój brat i jego dziewczyna Alison. - Dopiero kiedy zobaczyła nasze miny ogarnęła że my się znamy. - Znacie się?
- Jak ostatni raz ją widziałem to miała kolczyki w twarzy i dredy.
- Dokładnie tak.
- No to dobrze. Dalej. Gabriella ma szesnaście lat. - Dziewczyna wyglądał jak jak Elizabeth tylko z purpurowymi włosami. - Susan ma dwanaście lat - Bardziej przypominała Batara.- I bliźniacy Nicolas i Natan Siedem lat. Bruno i Alex cztery. Są jeszcze Veronica i Kirke ale są... Poza domem wrócą na deser.
- Witaj w domu - powiedziała moja rodzicielka.
Ja po prostu stałam jak kołek bo nie wiedziałam co mam powiedzieć czy co mam zrobić. Ale chyba dziadek zobaczył moje skołowanie i przejął inicjatywę.
- No to jak już się znamy to zjedzmy w końcu bo nas od rana głodzą .- Uśmiechnęłam się na to stwierdzenie. Ale tak zrobiliśmy.
Zjedliśmy obiad znaczy ja byłam tak zestresowana że zjadłam dwa ziemniaki i chochelkę zupy. zupa na mięsie. Cudownie będę zdychała. Źle się czuję po mięsie. Mój organizm go nie potrafi strawić. Raz dostałam ataku drgawek i szczękościsku po zjedzeniu mięsa.
Veronika i Kirke wróciły na podwieczorek a po nim zostałam zasypana masą pytań na które musiałam odpowiedzieć.
- Jak to jest żyć jak taka ludzka nastolatka? Jak wygląda twoje życie. - Zapytała Gabi.
- Szkoła, praca, znajomi, imprezy, treningi. Standard.
- Pracujesz?- Zapytała ze zdziwieniem.
- Co w tym dziwnego? Nie che rać kasy od taty. Wole sama sobie na to zarobić. Zawsze miałam co chciałam ale nie na tym życie polega.
- Okej - skwitowała ale widać że nie wie co powiedzieć.
- Dużo imprezujesz?- Zapytała rodzicielka.
- Ona? - Zapytał Kamil.- Cały czas. - Powiedział z uśmiechem.
- Odezwał się ten który na imprezy nie chodzi.
- Ej. Chodzę ale nie na takie i tyle co ty. Jak to było? Czwartek po szkole piątek po szkole. Sobota i w sumie śpię u Aleck'a bo w niedziele u niego impreza.
- Życie.
- Ty nawet osiemnastu lat nie masz. - Przeraziła się.
- Co na to człowiek który cię wychował? - powiedział z pogardą Batar. To mnie zatkało. Wiem ze jest moim biologicznym ojcem ale tatą zawsze był jest i będzie dla mnie Chris.
- Tata? Powiedział mi kiedyś że jak będę chciała się napić albo zapalić to żebym mu powiedziała napije się i zapali ze mną. Nie chce żebym piłą po krzakach czy w parku. Więc luz. Tylko żebym nie przegięła. Pierwsza impreza to sam mnie odwiózł i przywiózł.
- Ile miałaś lat?
- Piętnaście? Luz wtedy byłam trzeźwa. Tylko paliłam.
- Nie daruje mu tego.-powiedział zły. O nie, tak nie będzie.
- Za co? Za to że siedział przy mnie w szpitalu dniami i nocami jak byłam chora? Za to że mnie wychowywał i kochał jak własna córkę? Za to że o mnie dbał? Za to że jestem szczęśliwa? Za co? Że potrafi rzucić wszystko i zostać ze mną? Za co? Bo czegoś nie rozumiem. Mam znajomych których rodzice są wysoka postawionymi ludźmi i nie potrafią tak zająć się rodziną jak Chris. Znęcają się nad swoimi rodzinami i rozwodzą zostając sami. Mój tata taki nie jest. Zajął się mną i zawsze był przy mnie. Nigdy nie podniósł na mnie głosu. Nigdy mnie nie uderzył ani nie obraził.
- Ona ma rację Batar. On ją wychował na wspaniałą osobę. Powinniśmy mu podziękować.
- Masz rację. - Przyznał ze skruchą. - Przepraszam.
- Dlaczego jesteś taka chuda ?- Spodziewałam się tego pytania ale nie od czterolatka.
- Mało jem. - wytłumaczyłam chłopcu. Na co ten pobiegł do domu i przyniósł mi jeszcze jeden kawałek ciastka.- To mas. Będzies miała duzo siły. Wzięłam od niego kawałek ciastka i położyłam na stole. Mały wskoczył mi na kolana i siedział zadowolony z siebie.
- Oj Alex Alex. -powiedział śmiejąc się Victoria.
Posiedzieliśmy do wieczora i wróciliśmy do domu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się na łóżku nawet nie wiem kiedy odleciałam.
CZYTASZ
Czarny Alfa
WerewolfOna- Córka biznesmena i najpopularniejsza dziewczyna w szkole. Pewnego dnia kobieta której pomoże przepowie jej przyszłość. Czy dziewczyna uwierzy w słowa kobiety? On - Wielki i potężny alfa, który od 5 lat szuka swojej przeznaczonej. Chce odnaleźć...