77

334 17 2
                                    

 * Annabell*

Pod koniec przerwy odezwał się dyrektor przez radiowęzeł.

- Queen zapraszam do mojego gabinetu w trybie nagłym.

- Znowu na dywanik? - Zapytał Aleck  z przekąsem.

- Hemo powiedz mi kiedy ja nie byłam u dyrektora na dywaniku czy w odwiedziny? Wymień mi jeden dzień.

- No tak. Dzień bez pobytu u dyrektora to dzień stracony.

- No właśnie.

Dostałam SMS-a od dyrektora z pytaniem, Czy długo ma jeszcze na mnie czekać? Zabrałam rzeczy i poszłam do jego gabinetu. 

- Słucham Pana.

- Niestety ale muszę odwołać dzisiejszą zbiórkę.

- Coś się stało? Nie najlepiej pan wygląda. - Mężczyzna siedział przygarbiony przy biurku. Dzisiaj nie biła od niego pozytywna energia. Oczy straciły ten blask szczęścia.

- Nie ma się czym przejmować. To tylko zmęczenie. Mam dzisiaj ważne spotkanie. Miałem ci to powiedzieć już na początku tygodnia ale wyleciało mi to głowy.

- Spokojnie. Jakbyś potrzebował pomocy to  wiesz gdzie mnie szukać.

- Jasne. Dzięki. Możesz już iść.  Co masz teraz?

- Nic. już nic. Dzisiaj wyjątkowo wcześnie kończę.  Mogę skorzystać z radiowęzła?

- Tak oczywiście weź proszę klucze od sekretarki.

- Dziękuję bardzo. Miłego dnia.

- Wzajemnie.

Poszłam do pomieszczenia obok i wzięłam klucze. Poszłam do pomieszczenia w którym znajdował się radiowęzeł. Położyłam plecak na krześle obok i włączyłam mikrofon.

- Hej ludzie. Z tej strony wasza przewodnicząca. To informacja dla osób biorących udział w wolontariacie.  Dzisiaj zbiórka jest odwołana. Z przyczyn technicznych.  Przepraszam nauczycieli za przeszkodę w prowadzeniu lekcji. Życzę wszystkim uczniom jak i nauczycielom miłej reszty dnia i jak również miłego i rodzinnego weekendu.

Wyłączyłam mikrofon. Wyszłam z sali a następnie ze szkoły. Miałam zadzwonić do mojego narzeczonego ale na końcu parkingu szkolnego zobaczyłam dawnego znajomego. Podeszłam do niego od razu.

- Hej co ty tu robisz?

Chłopak od razu mnie przytulił. 

- Witaj diablico. Co powiesz na kawę?

- Wiesz co lubię.

- To zapraszam ja stawiam.

- To ja ciacho.

- To nie. - zaczął naszą stałą wymianę zdań.

Poszliśmy do naszej ulubionej kawiarni w centrum miasta. Napisałam SMS-a do narzeczonego i wyłączyłam telefon.

Po czterdziestu minutach dotarliśmy do naszego ulubionego miejsca. Jak zawsze wygrał naszą przepychankę i zamówił nasze kokosowe late i ciasteczka czekoladowe. Usiedliśmy przy stoliku na samym końcu kawiarni.

- Co tam u ciebie nowego? - Zapytałam.

- U mnie? Po tym jak mnie zesłali do piekła to marnie. W sensie wiesz... jedyne towarzystwo to demony i potwory. Po  za tym przeczytałem tyle książek że już mi bokiem wychodzą.

- Brakowało ci seksu?

- Strasznie. Ale teraz chyba nie będę już ich czarował tak jak wcześniej. Jestem ciekaw czy też będą tak na mnie lecieć.

- Wiem rozumiem.

- Ale chce się zemścić na tych którzy mnie tam zesłali.

- Co zamierzasz zrobić?

- Chce porwać i przelecieć jego dziewczynkę.

- Uhm... Kogo?

- Ejej... tak nie będzie. Teraz to ty będziesz się spowiadać. Co u ciebie nowego.

- U mnie? W szkole tak jak było tak jest. Chris się ożenił i wrócił tymczasowo do Niemiec.

- Jaka jest nowa macocha?

- Jak przyjaciółka. Szczera, radosna, kochająca. Taka druga Liliana.

- Uhm. No to opowiadaj dalej.

- Mam narzeczonego.

- Ty??? - był mega zdziwiony.

- Wiem. Też na początku nie mogłam w to uwierzyć. Ale od pół roku jesteśmy szczęśliwi.

- A ty jesteś szczęśliwa?

- Bardzo. Straszny zazdrośnik z niego ale jest kochany.

- Cieszy mnie to bardzo.

- To teraz powiedz na kim chcesz się zemścić.

- Alfa tutejszej watahy.

- Jak się nazywa?

- Jeak Black. A co? Znasz?

- Tak.

- I co o nim myślisz?

- To właśnie jest mój narzeczony...

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz