73

349 16 2
                                    

Od tamtego momentu minęło kilka tygodni. Ani odsuwa się ode mnie. Nie śpimy razem. Ani nic nie je, pije tylko kawę i wodę. Nie pozwala mi się nawet przytulić. Przy ludziach robi dobrą minę do złej gry. Na sylwestrze ze znajomymi niby się dobrze bawiła ale jak tylko do nie podchodziłem i nie było to zdjęcie to się odsuwała. Prawie się nie odzywała.

Właśnie siedzę w biurze i wypełniam papiery. Niestety od jakiegoś czasu nie mogę się skupić. A nasz konflikt odczuwa całe stado. Tata kilkanaście razy dzwonił i pytał co się stało. Koniec końców powiedziałem mu. Musiałem się komuś wygadać. Nie był zadowolony ale nie był tez zły.

~ I widzisz co narobiłeś?

~ Nie moja wina że mnie sprowokowała.

~ Sprowokowała? Ty się słyszysz? Zgwałciłeś ją. Czy ty wiesz co ona wtedy czuła?

~A ona zastanowiła się co my czujemy jak powiedziała że idzie się bawić zabawką.

~ Ona żartowała. Mnie też się to nie podobało ale nie zrobiłbym nic bez jej zgody.

~ O jejku trochę się wystraszyła i tyle. Nic wielkiego.

~ Jeżeli jeszcze raz przejmiesz nade mną kontrolę to pójdę do czarownika żeby się ciebie pozbyć. Colin zastanie Alfą a ja będę mógł być z moją Anabell i Już jej nie skrzywdzisz.

~ Myślisz że chce ją skrzywdzić?

~ Zgwałciłeś ją. Nie słyszałeś futrzaku jak kazała ci przestać?

~ Kazała tobie przestać.

~ Bonie wiedziała że przejąłeś nade mną kontrolę.

~ Myślałem że wie...

~ Dobra zamknij pysk i się nie odzywaj.

Jak powiedziałem tak też zrobił. Skończyłem papierkową robotę i wróciłem do domu. Po drodze wstąpiłem do sklepu z alkoholami i kupiłem ulubione wino mojej kobiety i najpiękniejsze czarne róże. Wróciłem do domu i zacząłem robić kolację. Ani uwielbia krewetki. Kiedy krewetki łączyły się z sosem poszedłem nakryć do stołu w jadalni. Ustawiłem świece i wróciłem do kuchni. Skręciłem płytę do minimum i zamieszałem sos. Wziąłem telefon do ręki i napisałem Anabell.

do Anabell: Hej kochanie za ile będziesz w domu?

Po piętnastu minutach czekania w niepewności telefon zawibrował.

od Anabell: Nw za chwile.

I tak właśnie to wygląda. Ona nie jest zła. Po prostu jest zawiedziona. Poszedłem ubrać koszule a następnie zacząłem gotować makaron ryżowy który Ani uwielbia. Nie umiem piec więc kupiłem z samego rana jej ulubione ciasto. Pogasiłem światła i poszedłem na górę.

Około dwudziestej Ani wróciła rozmawiając przez telefon. Wbiegła na górę do naszej sypialni i zaczęła czegoś szukać w swoim nakasliku. Wyciągnęła z niego teczkę a z niej jakiś papier i podyktowała coś rozmówcy. Schowała dokument do teczki i odłożyła ją na szafkę nocną. Rozłączyła się  i odłożyła telefon na teczkę. Przeczesała włosy i zaczęła się rozglądać. Wzięła telefon z powrotem do ręki i zaczęła coś na nim pisać. Podszedłem do niej i stanąłem za jej plecami. Przytrzymałem przed nią bukiet na który po chwili zwróciła uwagę. Odwróciła się do mnie zapalając lampkę nocną.

- To dla ciebie. - Wzięła ode mnie bukiet i powąchała go. Czekałem na jakiś ruch z jej strony ale stała lekko spięta i czekała na kolejny ruch z mojej strony. - Przepraszam.  Nie chciałem tego co się wydarzyło na wyspie wilków. Jestem na siebie cholernie zły że ten futrzak przejął nade mną kontrolę a ja w porę jej odzyskałem. Chciałbym móc cofnąć czas i zmienić tok wydarzeń. Żebyś zamiast zawodu i strachu czół  przyjemność i szczęście. Przepraszam. Obiecuję że już nig... że będę bardziej go kontrolował i to się nie powtórzy.

Kobieta przekręciła oczami i odrzuciła bukiet na łóżko. Moje serce zaczęło coraz szybciej bić. odwróciła głowę delikatnie w bok patrząc na bukiet. Bojąc się jej reakcji zamknąłem oczy i wyczekiwałem dalszego jej ruchu. Ale tego się nie spodziewałem...

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz