64

474 21 0
                                    


* Jeak *

Naszą cudowną chwilę przerwało chrząknięcie. Przerwaliśmy pocałunek i odwróciliśmy się w stronę salonu. Z pomieszczenia wyszedł Kamil.

- Wybaczcie że przerywam tę jakże cudowną chwilę ale mamy do pogadania siostra.

- Jasne a o czym? - Popatrzył wymownie na mnie żebym zostawił ich samych ale kiedy chciałem odejść Ani złapała mnie za rękę. - Niech zostanie. Chce żeby wiedział. Nie wiem o czym ale niech wie. Usiądźmy.

Weszliśmy do salonu i zaświeciliśmy światło. Usiedliśmy w około ławy na sofie a jej brat w fotelu na przeciwko.

- Na pewno chcesz żeby to słyszał?

- Tak.

- Okej. Tata z dziadkiem chcą cię namówić żebyś została nową królową jak skończysz dwadzieścia pięć lat albo jak będzie to możliwe dwadzieścia jeden.

-Dlaczego ja? A nie na przykład ty?

- Dziadek został królem ponieważ babcia jest królową. To Królowa Luna o wszystkim decyduje Król może rządzić watahą co najwyżej lub kilkoma na raz. Może mieć swoje małe królestwo ale i tak będzie nazywany Alfą. Królem jest tylko jeśli jego żona jest królową

- Co?

- Po za tym to nie takie proste.

- Chodzi ci o kamień? - Zapytałem go. Kamień królewski to coś co przyszła królowa musi zdobyć sama. Ukryła go jej poprzedniczka. I tylko przyszła królowa wie gdzie on jest. I jak wygląda

- Tak. Babcia  coś z niego zrobiła, a znalazła go w rzece. Jest pierwszą królową od dwustu lat.

- I co mam zrobić?

- Jak przyjedziesz na Święta to się dowiesz co i jak. Mama prosiła żebym cię poinformował o ich planach. Tata i dziadek nie chcieli. Babcia miała wątpliwości ale zgodziła się z mamą. Więc wsiadłem w prom i jestem.

- A co jak się tata dowie?

- To się wkurzy i za dwa tygodnie lu następnego dnia mu przejdzie. Standardowo.

- Aha. No oki. - Widziałem że przygasła. Mimo że starała się zachowywać normalnie.

- Dobra ja się będę zbierał bo na mnie w porcie czekają.

Pożegnaliśmy się z Kamilem i odprowadziliśmy go do drzwi. Ani od razu pobiegła na górę. Pobiegłem za nią, jednak nie zdążyłem nic powiedzieć ponieważ zamknęła się w łazience.

- Ani? Kochanie otwórz drzwi. - Powiedziałem łagodnie. Nic. - Ani proszę. Martwię się. - Usłyszałem jak spuszcza wodę w toalecie. Po dwóch minutach drzwi się otworzyły. Od razu nie patrząc w jakim jest stanie przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem mocno. Cała drżała. - Spokojnie damy radę. Ty dasz radę. Jesteś silną niezależną kobietą która zawsze osiąga to czego chce.

- Nie dam rady.

- Tak samo mówiłem jak miałem przejąć watahę. I nie idzie mi najgorzej.  Jak mam z czymś problem zawsze mogę zadzwonić do ojca i mi pomoże. Tu będzie tak samo. Z resztą masz jeszcze dużo czasu.

- Nie dam rady. Jeak ja ostatnio zrobiłam coś co mogło mnie zabić bo nie spałam przez dwa tygodnie. Aleck mnie pilnował jak tylko mógł i potrafił. Ledwo z tym wyrabiam. Wiem że robię program czteroletni w rok ale mam jeszcze inne sprawy. To świąt mam oddane wszystko. W szkole na studiach  i w pracy. Drugiego stycznie muszę być w Bostonie żeby zdać trzy egzaminy i muszę wrócić żeby następnego dnia rano być na sześciu sprawdzianach w w szkole jednego dnia. Wszyscy mi mówią że mnie podziwiają że tak sobie ze wszystkim świetnie radzę udzielam się społecznie a tak na prawdę ledwo mam na to czas. Nie daję rady.

- Cieszę się że mi to powiedziałaś a nie dusiłaś tego w sobie - pocałowałem ją w czubek głowy. - Chodź.

Weszliśmy z powrotem do łazienki. Posadziłem ją na ubikacji i podszedłem do wanny. Odkręciłem ciepłą wodę i ustawiłem żeby nalała się jak najszybciej jest to możliwe. Wsypałem tam soli morskiej i olejek cytrusowy który moje kochanie uwielbia. Odwróciłem się z powrotem do dziewczyny i podniosłem ją. Powoli zacząłem ją rozbierać. Kiedy pozbyłem się już jej ciuchów posadziłem ją w wannie.

- Zrelaksuj się a jak będziesz miała już dość to wyjdź. Siedź do oporu. Jak najdłużej się da. Dobrze?

- Dobrze. A ty?

- Ja... zobaczysz jak się zrelaksujesz.

Wyszedłem z łazienki i poszedłem na dół. Dołożyłem do kominka i odsunąłem kanapy i fotele żeby było tam więcej miejsca. Odsunąłem ławę i rozłożyłem na dywanie większość kocy i poduszki. Na koce nałożyłem kołdrę i na nią jeszcze dwa koce. Poszedłem do kuchni żeby nastawić wody na herbatę. Kiedy czajnik już chodził poszedłem do drugiej łazienki i wziąłem najszybszy prysznic jaki był tylko możliwy i ubrałem długie czarne spodnie od piżamy w czerwoną kratę. Ani stwierdziła że skoro ona musi spać  moich koszulkach to ja będę spał w spodniach od piżamy. No chyba że się kochamy to lepiej bez. Przyszła do mnie do biura. akurat rozmawiałem z Alanem a ona rzuciła mi je a stół. Alan lał ze nie prze tydzień. Żeby było śmieszniej Lili też kupiła mu spodnie od piżamy tylko różowe w serduszka. Potem to ja z niego miałem polew.

Poszedłem zalać herbatę i położyłem ją na ławie. Zacząłem robić naleśniki kiedy poczułem zimne ręce na moim torsie.

- Chcesz jeszcze jeść  o tej porze?

- Tak z tobą kolację.

- Mówiłam że nie che jeść.

- Jednego. Jak nie chcesz jeść to chociaż jednego.

- Co ja z tobą mam.

Puściła mnie i usiadła obok na blacie. Miła na sobie moją koszulkę Oczy miła czerwone od płaczu. Nie mogłem na to patrzeć. Szybko odwróciłem naleśnika i pocałowałem moją diablicę. Odsunęła się ode mnie szybko i palcami ściągnęła naleśnika z patelni. W ostatniej chwili. Wyłączyłem patelnie i włożyłem jej czerwone palce pod strumień zimnej wody. Ani patrzyła jak schładzam jej paluszki a wolną ręką bawiła się moimi włosami. Tak jakby nie ogarnęła ze przed chwilą się oparzyła.

- Jeak. Nie oparzyłam się tak mocno to zaraz zejdzie. Nawet śladu nie będę miała.

Wyjęła rękę i wytarła ją w ręcznik. Zakręciła wodę  i tą oparzoną ręką również zaczęła się bawić moimi włosami. To jest tak przyjemne. Uwielbiam jak się nimi bawi albo chociaż mnie pogłaska.

Zawinęliśmy naleśniki i poszliśmy na legowisko. Zjedliśmy naleśniki. Wiedziałem że na jednym się nie skończy. Wypiliśmy herbatki i poszliśmy spać przy kominku. Taki dziecięcy wieczór był jej potrzebny. Żeby się zrelaksowała i odpoczęła. Zadowolony odpłnąłem do krainy szczęścia i beztroski.

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz