65

486 22 0
                                    

* Anabell *

Ostatni dzień szkoły właśnie się skończył. Dostałam wiadomość od Jeak'a że czeka na mnie na parkingu. Dzisiaj wszyscy zobaczą nas razem. To będzie ciekawe.

Zadzwonił dzwonek a ja pożegnałam się ze znajomymi i z nauczycielami. Wyszłam ze szkoły i jak byłam dwa metry od mojego narzeczonego zaczęłam biec i rzuciłam się na niego. Czułam na sobie mnóstwo spojrzeń.

- Co oni nie widzieli jak się ludzi przytulają? - Szepnął mi na ucho.

- To ich dziwi a co jakbyśmy się pocałowali?

-Sprawdzimy?

- Jasne.

Zaczęliśmy się całować. Teraz to już na pewno wszytskim kopary opadły. Oderwaliśmy się od siebie. Jeszcze raz szybko i krótko się pocałowaliśmy i wsiedliśy do samochodu. Zaczął mi wibrować telefon.

od Aleck:  Stara ale się o was głośno zrobiło.

- Aleck mówi że zaczęli o nas gadać. Od kąt ci idioci zaczęli rozpowiadać że się puszczam jak zobaczyli nas  w galerii to tylko dyro i moi znajomi znali prawdę. Nikt poza tym teraz cała szkoła że my po prostu ze sobą chodzimy.

- To wyobraź sobie co będzie jak się dowiedzą że bierzemy ślub?

- Chce to zobaczyć.

- Ja też.

do Aleck: Tia a co będzie jak się dowiedzą że się pobieramy? - odpisała mu a na kolejną jego wiadomość nie musiałam długo czekać.

od Aleck: nasz szkolna kurwa: gdzie taki przystojniak by poleciał na taką wycieraczkę do butów. Ani to cycków nie ma ani gustu. Lil: Nie ma  cycków, nie ma chorób wenerycznych, nie ma problemów z zaakceptowaniem siebie. Za to ma wspaniały charakter i duże serce. Pomaga cały czas ludziom i jest lubiana. A i nie daje dupy jak ty.

do Aleck: Alan mnie zabije.

do Aleck: Powiedz jej że ją kocham.

od Aleck: Nie zabije spokojnie. LIL.

- Co tak się śmiejesz do tego telefonu?

- Zdradzam cię.  - Powiedziałam na żarty. Jeak jak tylko to usłyszał gwałtownie zjechał na pobocze i zatrzymał się na pobocznym parkingu. - Co się stało?- zapytałam zaniepokojona.

- Co ty powiedziałaś? - zapytał poważnie, widziałam że jest zły.

Odpięłam pasy i usiadłam na nim okrakiem. Złapałam jego twarz w swoje dłonie  i popatrzyłam mu w oczy uśmiechając się.

- Wilczku mój kochany. Zazdrośniku mój. Kocham ciebie i tylko ciebie. To był żart. Pisałam  z Lil przez telefon Aleck'a. To jedne z niewielu osób do których jak powiem kocham cię znaczy że mówię tak jak by byli moim rodzeństwem. Ale ciebie - pomiziałem jego nos swoim - Kocham najbardziej. Tak?

-I ja ciebie. - Musnął delikatnie moje usta. - Nie strasz mnie więcej.

- Nie obiecuję takich rzeczy.  Jedźmy dalej. Przed nami jeszcze szmat drogi. A i tak pewnie dopłyniemy koło północy, nie mówiąc już że na miejscu będziemy koło drugiej.

-  Nie musimy się śpieszyć. - Pocałował moją szyją. Czułam jak twardnieje mu z podniecenia.

- Jak dojedziemy to możemy się kochać do póki nie braknie nam sił. A nie wiek jak ty ale ja mam ich mnóstwo - Skradłam mu szybkiego ale stanowczego buziaka i zeszłam z niego. Zapięłam pasy i pojechaliśmy dalej. W porcie byliśmy przed szesnastą. Czyli jeszcze cztery godziny na statku i półtorej w drodze do domu i możemy spotkać się z rodzinkami i na czas pobytu tutaj przeprowadzamy się do zamku. No cóż.



Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz