92

285 11 0
                                    


* Annabell*

Obudziłam się wieczorem i mimo przespania połowy dnia jestem wyprana z energii. Zwlekłam się z  łóżka i zeszłam na dół. Jeak krzątał się po kuchni i coś przestawał z miejsca na miejsce. Usiadłam na krześle barowym przy sofie i patrzyłam na niego z zaciekawieniem. Po chwili przeszedł obok mnie i wyszedł z kuchni gasząc światło. Słyszałam jak wchodzi po schodach. Po kilku minutach zbiega po nich szybko i zaczyna biegać do każdego pomieszczenia w domu. Wparował do kuchni, rozglądnął się chaotycznie i wybiegł gasząc światło.

 - Szukasz czego? - Zapytałam z zaciekawieniem.

- Annabell gdzieś zniknełłłłłłł...- tu jesteś.

- A co myślałeś?

- Długo tu siedzisz?

- Jakieś pół godziny?

- Ouuuu. He he to długo. Głodna?

- Czy jeżeli powiem że nie to nie będziesz kazał mi jeść?

- No tak głupio pytam.

- No głupio.

- To co?

- Nico. Spać.

- Najpierw zjesz.

Postawił dwa talerze. Jeden przede mną a drugi obok. Usiadł na krześle przed drugim talerzem i zaczęliśmy jeść. Wcisnęłam w siebie cały posiłek. Widziałam że Jeak się cieszy.

- Pękam.

- Ha ha. Świetny żart.

- Ha ha. Nie.

- Chcesz jeszcze?

- O ni chuja.

- To na co masz ochotę?

- Plan jest taki i cel w jednym. Idę się wykąpać. Potem kładę się do łóżeczka. Chwile czytam i idę spać.

- Ambitnie.

- A ty?

- Moim planem było zrobić popcorn i obejrzeć jakiś film z tobą ale widzę że to wszystko szlak trafił.

- Poczytaj książkę. Oczy odpoczną od ekranu a mózg od papierów.

- To poleć coś ciekawego molu książkowy.

- " Gra o tron".

- Masz?

- Mam. W biblioteczce. Drugi regał, trzecia półka od dołu. To ty idź szukaj a ja idę pod prysznic.

Wstałam od wyspy kuchennej i poszłam odnieść talerze do zmywarki, po czym udałam się na górę. Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam pod kołdrę. Zanurzyłam się w lekturze.

Skończyłam czytać książkę i odłożyłam ją na nakaslik. Sprawdziłam godzinę. Ups. Trzecia dwadzieścia osiem. Popatrzyłam na Jeak'a. Spał. Zgasiłam lampkę i poszłam w jego ślady.

Obudziłam się obejmowana przez Jeak'a.  Nie spał. Głaskał mój brzuch.

- Jak chcesz kupię ci zwierzątko antystresowe. Będziesz je sobie głaskał do woli. Ale kysz z łapami od mojego brzucha. - Odepchnęłam go od siebie.

- Ejjjj...

- Przestań obmacywać mi mój brzuch.

- Dlaczego? - zrobił minę smutnego dziecka.

- Bo tego nie lubię.

- A sama to robisz co chwilę.

- Mój brzuch. Moje ciało. Zresztą to co innego.

- Jejku jak spałaś to ci to nie przeszkadzało.

- Teraz mi to w cholerę przeszkadza.

- To idź spać.

- Nie. Jadę do firmy. Chociaż tam chwile spokoju będę miała.

Wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Szybko się ogarnęła i poszłam do kuchni. zrobiłam dla nas śniadanie i poczekałam aż oburzony Jeak'uś przyjdzie. jedliśmy śniadanie i uciekłam do biura.

Usiadłam w swoim biurze i ogarniałam papiery. Przeglądanie poczty przerwało mi wtargnięcie szefa do mojego pokoju.

- Dzień dobry szefie.

- Dzień dobry. - Zamknął za sobą drzwi. - Doszły mnie słuchy że w ciąży jesteś.

- Szybko się wieści roznoszą.

- Czyli to prawda?

- Tak to prawda. Jakiś problem?

- Nie.  Oczywiście że nie. Po prostu jak będziesz potrzebowała wolnego to powiedz.

- Na ten moment to potrzebuję więcej zleceń. Mam sześciu potencjalnych ale pewnie ze dwóch się wykruszy.

- Rozumiem. Na razie powiedziałem że mas za dużo leceń.

- Może pan powiedzieć że przyjmuje ale termin otwarty.

- Na to to oni mogą się nie zgodzić.

- Zgodą się.


Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz