* Jeak *
Cały kolejny tydzień Ani siedziała i robiła projekty do firmy. Zadzwonił do niej szef i poprosił żeby zaczęła wcześniej pracować. Nie chciałem marnować tego czasu na pierdoły więc podrukowałem sobie papiery i też pracowałem.
Czym się różni moja praca od jej? Ona robi projekty wnętrz na dwa sposoby. A ja? Głównie dzwonie. Przerzucam kontrakty, faktury i inne takie papiery. Musze się na tym skupić. Jak pracujemy nie możemy być blisko siebie. Mnie rozprasza muzyka która wylatuje z słuchawek mojej mate, a jej pozwala się bardziej skupić. Staram się do tego przyzwyczaić ale nie jest to łatwe. No cóż będę musiał.
Po całym dniu w papierach miałem dość wszystkiego. Firma i wataha... Po prostu miałem ochotę iść pobiegać. Zmienić się i przebiec cały las. poszedłem do naszej sypialni gdzie Ani najczęściej pracowała. Jak zwykle siedziała na łóżku z słuchawkami na uszach, patrzyła w laptopa i coś na nim zaznaczała.
Usiadłem na skraju materaca i po prostu zacząłem na nią patrzeć. niemal od razu ściągnęła jedną słuchawkę i zapytała.
- Coś potrzeba? - Zapytała nie odrywając wzroku od laptopa i cały czas robiąc swoje.
- Tak sobie pomyślałem ze może poszlibyśmy pobiegać? Po lesie?
- Musze to skończyć i wysłać do klienta. Jak chcesz to idź.
- Zostaw to na chwile i jak wrócimy to skończysz.
- Jeak to nie jest takie chop siup i do przodu. Zostało ostatnie pomieszczenie osiatkować.
- Ile ci to zajmie?
- Tak z pół godziny? Coś koło tego. - położyłem się za nią na łóżku.
- Poczekam.
Znowu zaczęła stukać w komputer. Prze to stukanie w klawiaturę zaczęło mi się przysypiać, aż w końcu nastała ciemność.
Obudziły mnie lekkie pocałunki składane na moich ustach. W pewnym momencie przestałem je czuć. Zamiast tego poczułem jak ktoś składa pocałunek na moich ustach. Długi, namiętny i słodki? Kiedy ktoś zaprzestał swoich czynności otworzyłem oczy. Przetarłem twarz i usiadłem. Rozglądnąłem się po pokoju aż natrafiłem na twarz mojego aniołka.
- To co z tym bieganiem? Już pewnie późno.- Dziewczyna zaczęła się śmiać. Nie wiedziałem o co jej chodzi. Pokazała skinieniem głowy na okno. Popatrzyłem w tamtą stronę. Za oknem świeciło słońce. - Która godzina?
- Dziewiąta rano.
- Dlaczego mnie nie obudziłaś?
- Spałeś jak zabity. Nawet jakby bomba spadła to byś się nie obudził. - Popatrzyłem na siebie i coś mi nie pasowało. Byłem w samych bokserkach... Oj aniołku tak się bawić nie będziemy. - Czekam na dole ze śniadaniem. - skradła mi buziaka i wyszła.
Postanowiłem wziąć szybki prysznic. Po odświeżeniu się ubrałem się w czarne spodnie przed kolano i biały tiszert bez rękawów. Zszedłem na dół do kuchni ale mojej kruszynki tam nie było. Poszedłem na taras. Ku mojemu zaskoczeniu nie była tam sama. Batar, Eliza, jej dziadkowie i rodzeństwo też tam byli.
- Dzień dobry. - powiedziałem z lekkim zdziwieniem.
- Dzień dobry - powiedzieli prawie że równocześnie. Usiadłem na jedynym wolnym miejscu a Ani podała mi kubek z kawą. Wziąłem łyk i odłożyłem kubek na stolik przede mną.
- W sumie to wpadliśmy tylko na chwile. - powiedział August.
- August chciał powiedzieć że tylko wam o czymś powiemy i będziemy się zbierać mam trochę spraw.
- Właśnie. Ponieważ w przyszłym tygodniu kończysz osiemnaście lat urządzamy przyjęcie...
- Z okazji twoich osiemnastych urodzin - dokończyła jej babcia.
- Okej bawcie się dobrze.- odpowiedziała.
- Jak to?
- No tak to. Mam inne plany. Wyjeżdżam za trzy dni. Swoje urodziny, zwłaszcza osiemnaste to będą pierwsze i ostatnie urodziny które w jakikolwiek sposób będę obchodziła. Na ten dzień a dokładniej dobę mam już inne plany.
- Nie mogłaś powiedzieć?
- Ja? - zapytała. W głosie słyszałem nutkę kpiny.
- Mogłaś uprzedzić.
- Mogłam nie musiałam reszta nie muszę wam nic mówić.
- Jesteśmy rodziną i ...- zaczęła Eliza ale Ani jej przerwał.
- ...i co? Nie znacie mnie, a ja was. Przez ten cały czas mnie oceniacie i oceniacie osoby dla mnie ważne. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się co w tedy czuję? Nie znacie mnie a już chcecie nade mną panować, kontrolować mnie i każdy mój ruch. Chce wiedzieć wszytko nie słuchając mnie w cale. Mam swoje życie i nie zamieram go zmieniać czy podporządkowywać wam. Nie obchodziłam urodzin. A te obchodzę. Jak chcecie to zapraszam na imprezę do Nowego Jorku trzydziestego pierwszego sierpnia. A jak nie to nie mój problem.
- Naprawdę tak to odbierasz? - zapytała zmartwiona Eliza.
- Odbieram to tak tak widzę. Tata che was poznać. Chce wiedzieć po kim jestem taka pokręcona.
- Pokręcona? - Batarowi to określenie się chyba nie spodobało.
- Tak.
- To my chyba będziemy już iść. - powiedział August.
Zabrał wszystkich i poszli. Odprowadziła ich do drzwi i wróciła na taras.
- Jakie ty masz niby plany? I dlaczego nie powiedziałaś nic że przełożyłaś imprezę?
- Jak wrócimy to się dowiesz.
- Powiedz mi teraz.
- Porywam się gdzieś. Za trzy dni wracamy do nowego Jorku. Ogarniemy co mamy ogarnąć i jedziemy dalej. Ja prowadzę. - powiedziała na koniec.
- Tego ostatniego obawiam się najbardziej. Kto dał ci prawo jazdy?
- Instruktor. - Uśmiechnęła się od ucha do ucha i pokazała cudowne białe ząbki.
Zjedliśmy spokojnie śniadanie i napiliśmy się w spokoju kawy. W między czasie próbowałem wyciągnąć coś z Ani ale ona nie dawała za wygraną i nadal mi nic nie mówiła. Co a uparta dziewczyna. Przynajmniej nie będzie nudno.
Posprzątaliśmy po śniadaniu i poszliśmy biegać ale w ludzkiej postaci. Ten dzień zapowiadał się na prawdę pięknie.

CZYTASZ
Czarny Alfa
WerewolfOna- Córka biznesmena i najpopularniejsza dziewczyna w szkole. Pewnego dnia kobieta której pomoże przepowie jej przyszłość. Czy dziewczyna uwierzy w słowa kobiety? On - Wielki i potężny alfa, który od 5 lat szuka swojej przeznaczonej. Chce odnaleźć...