13

1.6K 45 0
                                    

* Anabell *

Obudziłam się przez dźwięk budzika... Zaraz to nie budzik. Odebrałam telefon.

- Tak słucham - Powiedziałam zaspanym głosem.

- Możesz dzisiaj nie przychodzić do pracy i nie pokazuj się w mojej kawiarni już nigdy. - zaczęła krzyczeć moja szefowa. Sprawdziłam godzinę. Trzecia pięćdziesiąt osiem.

- Coś się stało?

- Było włamanie do kawiarni. Włamywacz nic ie ukradł a na ścianie napisał i na szybach "  POŻAŁUJESZ SZMATO JUŻ NIE ŻYJESZ".  Nie przychodź więcej. - Rozłączyła się.

Poczułam jak moje policzki robią się coraz bardziej mokre. Odłożyłam telefon na nakaslik i rozpłakałam się na dobre. Po chwili zadzwonił telefon. Szybko ale niechętnie odebrałam.

- Hej kochanie. Coś się stało? - usłyszałem znajomy męski głos. - Dlaczego płaczesz?- skąd on do cholery to wie?

- Skąd wiesz?- powiedziałam w miarę spokojnie.

- Więź. Jak masz gorszy dzień albo coś się stanie albo pomyślisz o mnie to, to czuję. To dlaczego płaczesz?

- Nie ważne.

- Mam przyjechać? Trochę rabanu narobię ale może nikogo nie obudzę.

- Nie nie przyjeżdżaj.

- To powiedz o co chodzi.

- Przed chwilą zadzwoniła szefowa. Ta suka włamała się do kawiarni i zdemolowała ją i wypisała groźby na ścianach, Straciłam prace.

- Kochanie...

- Nie nic nie mów. Chce pobyć sama - przerwałam mu.

- Idziesz dzisiaj na to ognisko?

- Obiecałam że przyjdę.

- To jak skończę spotkania to wyrwij się na chwile i pogadamy. Zadzwonię.

- Oki. Miłego dzionka.

- Dziękuję wzajemnie.

Rozłączył się. Nie chciało mi się już spać więc szybko się ogarnęłam i spakowałam i poszłam na siłownie. Po trzech godzinach ćwiczeń wróciłam do domu. Weszłam do kuchni gdzie spotkałam Sam.

- Hej a ty nie w pracy? -Zapytała mnie.

- Nie. Wyrzucili mnie.

- Co? Dlaczego?

- Bo dziewczyna która mi wczoraj zrobiła akcje w kawiarni ją zdemolowała i szefowa się wkurwiła.

- Tak mi przykro- przytuliła mnie. Wtuliłam się w nią bardziej.

- Robisz coś dzisiaj?

- Nie a co?

- Chodźmy na zakupy. Kupimy tę sukienkę na przyjęci zaręczynowe i może już się rozejrzysz za suknią ślubną.

- A ty? W czym idziesz?

- Nie wiem jeszcze. W przyszłym tygodniu coś ogarnę.

- A jak ten twój kolega?

- Już nie jest kolega. To już jest chłopak.

- Czy ja dobrze słyszałem?- odwróciłam się do tyłu a do kuchni wszedł tata wiążąc krawat- Moja córeczka ma chłopaka?

- Tak tato mam chłopaka.

- Jaki jest?

- Ogólnie to szalony, nad opiekuńczy, przewrażliwiony na moim punkcie i zaborczy. No i cztery lata starszy. - Tata patrzył na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz